Odnośniki
- Index
- 1018. Mann Catherine Gorące noce
- 294. McAllister Anne Noce w Seattle
- Hewitt Kate Noce pod Akropolem
- Becky Wilde Passion Victoria Nikki's Awakening (pdf)
- Aleksander Dumas Dartagnan
- Current Clinical Strategies, Outpatient and Primary Care Medicine (2005); BM OCR 7.0 2.5
- Maciej Mazur Anegdoty dziennikarskie
- Hogan, James P Giants 5 Mission to Minerva
- Major Ann Dwa róśźne śÂ›wiaty
- Fedora_Core_3_Biblia_fed3bi
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
limbo: torsem do góry, przesunął się pod trzciną, którą
miał na wysokości pasa, potem kazał ją opuszczać, aż
dwaj trzymający trzcinę ludzie musieli przyklęknąć,
78 " UPOJNE NOCE
wreszcie trzcina znalazła się zaledwie kilkanaście cen
tymetrów nad ziemią.
Widzom wydawało się, że żaden człowiek nie jest
w stanie tak się przegiąć, by przesunąć się pod witką.
Jednak muzyk tego dokonał. Potem nisko się ukłonił,
dziękując za oklaski.
- Teraz widzi państwo, jak to łatwe i będziemy
robić zawody limbo - powiedział do mikrofonu.
Chętni jakoś się nie tłoczyli, więc Regina przeszła
między stolikami, by zaprosić do zabawy. Zatrzymała
się przy stoliku Stephena i Janet i pytająco uniosła
brwi, ale on tylko wskazał na swą laskę i nogę,
potrząsając odmownie głową. Spojrzenie Reginy po
wędrowało w kierunku Janet, ta jednak uniosła rąbek
spódnicy i również odmówiła.
- Myślę, że powinnaś spróbować - powiedział do
niej Stephen, gdy Regina przeszła do innych stolików.
- W sukience?
- Odpowiednio ustawiony aparat fotograficzny
i miałbym komplet: mężczyzna tańczący limbo i kobie
ta tańcząca limbo. Brigitte by się ucieszyła.
Janet popatrzyła na niego groznie.
- Idę o zakład, że twoja mama mogłaby wiele
opowiedzieć o tym, jakie miała z tobą problemy
wychowawcze.
- Byłem idealnym dzieckiem - powiedział chłod
no, jakby go obrażały podobne insynuacje.
Janet odchrząknęła wymownie. Stephen roze
śmiał się, objął ją ramieniem i przytulił do siebie.
Gdy obserwowali zawody, cały czas trzymał rękę na
oparciu jej krzesła.
Konkurowało kilku zawodników, którzy przy
dzwiękach orkiestry bez trudu przechodzili po kolei
pod trzciną umieszczoną na wysokości barków. Gdy
obniżono ją do jakiegoś metra nad ziemią, jeden
zawodnik odpadł. Potem eliminowano kolejnych, aż
UPOJNE NOCE " 79
wreszcie pewien bankier z New Jersey został ogłoszony
zwycięzcą i otrzymał w nagrodę butelkę rumu.
Gdy orkiestra zaczęła grać rytmy karaibskie, wielu
gości ruszyło do tańca.
Stephen i Janet sączyli poncz, słuchali muzyki
i przypatrywali się tańczącym. Zespół grał tak głośno,
że wykluczało to jakąkolwiek rozmowę. Po pewnym
czasie solista oznajmił, że teraz zagrają coś na specjalne
życzenie. Rozbrzmiały dzwięki nieśmiertelnej piosenki
%7łółty ptak".
- Nareszcie coś wolnego - powiedział Stephen.
- Z pewnością nie będę się zbyt wdzięcznie poruszał,
ale może byśmy spróbowali, jeśli chcesz?
Wstali. Stephen trzymał laskę w prawej ręce. Janet,
patrząc mu w oczy, położyła rękę na jego dłoni
i łagodnie rozwarła mu palce; laska stuknęła o oparcie
krzesła.
- Nie będzie ci potrzebna - stwierdziła.
Stephen trzymał ręce na ramionach Janet, a ona
obejmowała go w talii.
- Przez cały wieczór miałem ochotę wziąć cię
w ramiona - mruczał jej do ucha.
Janet ścisnęła go mocniej i przytuliła się policzkiem
do jego torsu, a on przywarł twarzą do jej włosów.
Miała wrażenie, że tańczy na wyspie swych marzeń. To
było właśnie takie uczucie: ekstatyczne, zwiewne,
nierealne. Dotyk jego ciała, zapach i ciepło sprawiały,
że czuła zmysłową przyjemność.
%7łółty ptak" zakończył się zbyt szybko i nagle
zaskoczył ich żywiołowy rock and roli. Unieśli głowy,
spojrzeli na siebie i Stephen wygiÄ…Å‚ powÄ…tpiewajÄ…co
brwi, pytając w ten sposób, czy Janet chciałaby nadal
tańczyć. Potrząsnęła głową.
Kilka minut pózniej opuścili główny dziedziniec
i skierowali się do swoich bungalowów. Powoli cichły
dzwięki calypso, a coraz głośniejsze stawało się granie
80 " UPOJNE NOCE
cykad. Na bezchmurnym granatowym niebie świecił
srebrny księżyc. Nic nie mówili, wystarczyło im, że ich
ciała dotykają się przelotnie, i to ich milczenie dawało
poczucie kojącej bliskości.
W nocy teren przed bungalowem Janet wyglądał jak
tropikalny ogród. Woda w basenie, oświetlona reflek
torami, połyskiwała między drzewami. Przeszli obok
basenu i zatrzymali się przy krzewach, które okalały
wejście do domku.
Stephen oparł laskę o drzwi i dotknął policzka
Janet. Skłonna była uwierzyć, że istnieje tylko ta
chwila i ten stojący obok mężczyzna, który patrzy jej
w twarz, odnajdując w niej piękno.
Wsunął palce w jej włosy, pochylił się i pocałował ją
powoli, jakby dając do zrozumienia, że ten pocałunek
ma dla niego niezwykle istotne znaczenie i nie chce siÄ™
śpieszyć. Gdy odsunął się od niej trochę, znowu
musnął wargami jej usta. Potem otoczył ją ramionami
i mocno przytulił.
- Twoje włosy nadal wspaniale pachną - szepnął.
- Cieszę się, że użyłam tego lakieru.
- A ja cieszę się, że siostry wysłały mnie na
Barbados.
- Ja też.
Minuty płynęły.
- Tak bardzo nie chcę cię puszczać - wyznał, lekko
rozluzniając uścisk. - Tak dobrze jest mieć cię przy
sobie.
Więc mnie nie puszczaj! - pomyślała Janet. Mnie
też jest dobrze.
Czuła jednak, że to właściwe, by ją puścił, że
właściwa jest zabarwiona goryczą konieczność powie
dzenia sobie Dobranoc".
Nie zaprosiła go do środka, ale powiedziała cicho:
- Dziękuję.
- Za co?
UPOJNE NOCE " 81
- Za... wszystko - odparła. - Za to, że dzięki tobie
mój pierwszy dzień pobytu na wyspie stał się taki...
szczególny. - Zaśmiała się cichutko. - Przykro mi
z powodu tej jazdy autobusem.
- Amnie nie - zaprzeczył. - Janet... - wymówił jej
imię tak czule, z cudownym francuskim akcentem, że
miała ochotę się rozpłakać. Podniosła twarz, by coś
powiedzieć, ale zabrakło jej słów. Zresztą to i tak nie
miało znaczenia, ponieważ Stephen zamknął jej usta
pocałunkiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]