Odnośniki
- Index
- Aubrey Ross [Enemy Embrace 05] Madam [EC Aeon] (revised) (pdf)
- How to Manage People
- Lois McMaster Bujold 13 A Civil Campaign
- Alberto Savinio Casa 'La vita'
- Cezar,_Gajusz_Juliusz_ _O_wojnie_galijskiej
- Faulkner William WsciekśÂ‚ośÂ›ć‡ i wrzask
- Anne Whitfield Kitty McKenzie's Land (pdf)
- Brenden Laila Hannah 23 Nieustraszona
- Kendrick Sharon Biznesmen i sekretarka
- Roberts Nora Minikolekcja Nory Roberts Nowe śźycie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
śmiertelny cios, a Rupert był doświadczonym żołnierzem. Nie
zawahałby się użyć go w obronie żony i ich nienarodzonego
dziecka.
- Nie trzeba używać broni, najjaśniejszy panie. Niewielu
już zostało mężczyzn, którzy są wierni koronie.
- Quince! - Rupert nie wierzył własnym uszom. Dobry
Boże, czy to naprawdę ty?
- Tak, najjaśniejszy panie.
Garrick wyszedł zza półek i stanął na baczność przed
Rupertem. Miał zamiar zasalutować, ale zamiast tego
przyklęknął na jedno kolano. W ten sposób oddawano cześć
królowi tylko podczas dworskich ceremonii, ale Garrick uznał,
że teraz też jest odpowiedni moment.
- 296 -
- Jestem zaszczycony, najjaśniejszy panie.
- Wstawaj, człowieku! Powiedz mi zaraz, jak ci się udało
tu przedostać! Ten pałac jest bardzo silnie strzeżony.
- To dzięki dziewczynie. Ona zna ten podziemny tunel i...
- Dziewczynie? Jakiej dziewczynie? Człowieku, mów
wyraznie.
Garrick usiłował zebrać myśli. Już i tak powiedział zbyt
wiele. Wzmianka o córce Lanceta zaraz przywoła pytania o jej
podopiecznego, a Ruperta należało przygotować do spotkania
z synem, żeby nie zaszkodzić jego zdrowiu.
Deverell i Marisa pozostali w ukryciu i czekali, aż Garrick
przygotuje grunt. Cała trójka czekała na Ruperta w bibliotece.
Wszyscy wiedzieli, że na początku dnia król zawsze przegląda
swoje książki. Był on niewątpliwie najlepiej oczytanym
królem wojownikiem.
- Proszę o wybaczenie, ale najpierw muszę wyjaśnić
waszej królewskiej mości trochę innych spraw.
- No, dobrze. Mów. - Rupert skinął przyzwalająco głową.
- Mam dobre nowiny, najjaśniejszy panie. Przebywałem
razem z księciem Deverellem i ten chłopak nie tylko jest
zdrowy, ale również...
- Deverell? Widziałeś go? - Królowi zabłysły oczy. -
Czemu nie mówiłeś tego od razu? Masz dobre nowiny?
- 297 -
- Lepsze, niż wasza królewska mość mogłaby się
spodziewać. On jest takim księciem, jakiego sobie życzyłeś,
najjaśniejszy panie. Jest synem, z którego możesz być dumny.
Król uderzył pięścią w otwartą dłoń.
- Spodziewałem się tego! Wiedziałem, że mogę polegać na
swoim starym Welliem!
- Jeśli o to chodzi...
Garrick podrapał się po głowie. Fortel księcia Hala był
delikatną kwestią. To nie on powinien udzielać wyjaśnień na
ten temat.
- Niech to chłopak sam wytłumaczy, ale...
- Gdzie jest mój syn, Quince? Jeśli go widziałeś, to
znaczy, że wiesz, gdzie on się znajduje. Czy on...
- On jest ze mną, wasza królewska mość.
Rupert spojrzał na półki z książkami. Gwałtownie złapał
oddech. Zobaczył tam znajomą szczupłą postać, ubraną w
zniszczony francuski mundur. Skąd, u diabła, ona ma takie
długie włosy? Nie pamiętał tego od czasów jej dzieciństwa.
- Maris... hm... kapitanie Lancet!
- We własnej osobie, najjaśniejszy panie. -Marisa skłoniła
siÄ™. - Wszyscy troje, zdrowi i cali.
- Wszyscy troje... to znaczy...
Rupert, z trudem już panując nad sobą, rozglądał się
dokoła nieprzytomnym wzrokiem.
Po chwili zobaczył go.
- 298 -
Jego syn - opalony, wyglÄ…dajÄ…cy jak prawdziwy
mężczyzna. Piękny jak młody bóg, chociaż ubrany w brudny
francuski mundur. Dzięki Ci, Boże - był już w domu! Król
patrzył zamglonym wzrokiem na Deverella, który właśnie
zbliżył się do niego i zamknął go w silnym uścisku.
Garrick i Marisa popatrzyli na siebie. Dokonali tego!
Przyprowadzili królowi jego syna. Mieli jeszcze wiele do
zrobienia, zanim w Baravii zapanuje pokój, ale ta chwila była
wspaniała.
Po dłuższej chwili, kiedy opadły pierwsze emocje, Rupert
zapytał o ten tunel, o którym mówił Quince.
Spojrzeli na siebie z uśmiechem. Widać było, że król jest
w świetnej formie - jak dawniej.
Deverell szybko zdał sprawozdanie z ostatnich wydarzeń.
Rupert nie przerywał, nawet kiedy usłyszał, że Malsaur
rozsiewa pogłoski o jego śmierci. Słuchał cierpliwie
opowieści Deverella o ich długiej podróży i przejściu przez
tunel. Książę zapewnił ojca, że tunel jest wystarczająco
bezpieczny.
- Tylko jeden odcinek jest częściowo zasypany gruzem -
zakończył Deverell. - Dokładnie sprawdziliśmy całe przejście
i w tej chwili nie grozi zawaleniem.
- Stare, tajemne przejście - powiedział Rupert. -I
pomyśleć, że mieliśmy je tu, pod własnym nosem...
Król przeszył wzrokiem kapitana swojej gwardii.
- 299 -
- Aadna sprawa, kapitanie, żeby król nie posiadał
informacji na temat własnego pałacu. Dlaczego, u diabła, nie
powiedziano mi o istnieniu tego tunelu?!
Marisa otworzyła już usta, aby się wytłumaczyć, ale
Deverell ją uprzedził.
- Ona i Mark byli wtedy dziećmi, najjaśniejszy panie.
Wiadomo, że dzieci nie lubią się przyznawać, że robią rzeczy
zabronione. Myślę też, że ta wyprawa trochę ich przestraszyła.
- Hm - mruknął król.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]