Odnośniki
- Index
- Jackson Braun Lilian Kot, który... 23 Kot, który wyczuł pismo nosem
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- Howell Hannah Hrabianka
- Hannah Kristin WspĂłlnicy
- Laurie King Mary Russel 08 Locked Rooms
- 208. Moon Modean Dar serca
- Ashley Brooke [Beautiful Liars 01] Submission (pdf)
- Iain Banks Culture 03 The State of the Art
- Clancy Tom Centrum 6 Obl晜źenie
- Maciej Mazur Anegdoty dziennikarskie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Ci z Bakken widzieli go kilka razy, ale raczej trzyma się z dala - odparł
Nils. - Tylko wilki słyszeliśmy.
- Jesteś już zdrowa, mamo? - Sebjorg spojrzała na matkę z nadzieją.
- O, tak, czuję się całkiem silna. - Ashild uśmiechnęła się szeroko. - Ta
wyprawa tego dowiodła!
- Och, to wspaniale! - Sebjorg zerwała się i uściskała matkę. Bardzo za nią
tęskniła tego lata. Dotychczas zawsze były tu razem.
- Byliśmy na tańcach przy jeziorze! - obwieściła radośnie. - Wszyscy razem.
Ashild i Ole spojrzeli zdumieni na córkę. Chyba była na to za młoda...?
- Tak, poszliśmy tam po wieczornym obrządku - wytłumaczyła Emma. - Do
Sjastadów przyjechał grajek i była zabawa. Przyszli wszyscy z pozostałych
gospodarstw i było miło. - Spojrzała na Ashild i pospieszyła z dalszymi
wyjaśnieniami. - Zabraliśmy ze sobą Ivara, więc nie byliśmy długo, może
godzinę. I tak dobrze się bawiliśmy.
- Nils został dłużej - dodała Sebjorg. - Ja też chciałam, ale Emma mi nie
pozwoliła. Tańczyłam z Trulsem i Line, a potem bawiliśmy się w chowanego
przy szopach.
Ashild rozumiała, że była to dla nich przyjemna odmiana, i nie obawiała się,
że mogło zajść coś nieprzystojnego. Sebjorg pobawiła się z dziećmi, a służąca
pilnowała Ivara.
- A ty, Emmo? - spytał niespodziewanie Ole. - Dobrze się bawiłaś?
- O, tak, posłuchałam muzyki i porozmawiałam z innymi.
- Muszę powiedzieć, że wielu na nią spoglądało - wtrącił Nils. - Emma
powinna częściej wychodzić na tańce.
Służąca zarumieniła się, lecz nic nie powiedziała. Uważała, że Nils mówi
głupstwa, bo przecież wiedział równie dobrze jak wszyscy inni, że miała pod
opiekÄ… Ivara.
Gdy tak siedzieli i rozmawiali, osobie postronnej mogli wydać się rodziną.
Nie zauważało się różnicy między gospodarzami a parobkiem czy służącą.
Właśnie za to Ashild tak lubiła letnie gospodarstwo. 2 braku miejsca wszyscy
przebywali bliżej siebie. W Rudningen było inaczej, Emma i Nils mieli osobne
pokoje, Emma pracowała w kuchni, a Nils na polu albo w stodole. Granica
między gospodarzami a służbą przebiegała wyrazniej.
- Tak, ja też uważam, że dobrze ci zrobi spotykanie się z innymi młodymi -
powiedział Ole, spoglądając na Emmę przyjaznie. - Na pewno ktoś się może
czasem zaopiekować Ivarem. - Splótł dłonie za głową i ziewnął.
Wiatr targał ścianami i bił o szyby okien. Płomień lamp czasem migotał. W
wypełnionej ludzmi izbie było ciepło i zacisznie i nikt nie chciał pierwszy pójść
się położyć. Wszyscy woleli jak najdłużej posiedzieć w miłym nastroju.
- Miejmy nadzieję, że w ciągu nocy burza się uspokoi - rzekł Ole,
przeciągając się. - No, a teraz dobrze będzie pójść do ciepłego łóżka...
Chwilę pózniej zapadła cisza. %7łar w palenisku przykryty został warstwą
popiołu, by jeszcze oddawał ciepło. Nils miał posłanie w komórce przy
wejściu, Emma na ławie w kuchni. I tak wstawała jako pierwsza, więc tak było
najlepiej. Ivar spał w małym łóżku w rogu alkowy, a Sebjorg, Ashild i Ole w
dużym łóżku. Na zewnątrz szalała nawałnica. Ale zwierzęta były bezpieczne w
swojej oborze, a Aapa leżał przy drzwiach i czuwał.
- Dobranoc, Ashild - szepnął Ole w ucho żony. Cieszył się, że dotarli
bezpiecznie, bo z takÄ… pogodÄ… nigdy nic nie wiadomo. - Kocham ciÄ™, wiesz...
Rozdział szesnasty
Następnego dnia obudzili się przy pięknej letniej pogodzie. Nie mogli
uwierzyć, że kilka godzin wcześniej z takim trudem jechali przez most, który
teraz wydawał się stabilny i bezpieczny. Ale burza zrobiła swoje. Bańki na
mleko i wiadra leżały rozrzucone aż pod lasem. W łódce nad jeziorem zebrała
się woda. Stojaki na siano wiatr wywiał na wszystkie strony. Z części dachu
szopy na drewno deszcz zmył mech i zostawił samą korę. Tak, było co
porządkować, ale chcieli poczekać, aż słońce osuszy nieco teren. Mieli czas na
sprzÄ…tanie.
- Jeśli ty, Nilsie, przejdziesz się zobaczyć, co z łódką, Sebjorg i Ivar mogą
pójść zebrać połamane gałęzie przy lesie - powiedział Ole po drugim śniadaniu.
Potargał Ivarowi włosy i uśmiechnął się. Chłopczyk od rana nie spuszczał z
niego wzroku. Odkąd obudził się i go zobaczył, chodził za nim jak cień. I nie
wydawało się, by Olemu to przeszkadzało. - Gdy Emma skończy tu pracę,
przyjdzie do was - dodał. Chciał w ten sposób powstrzymać malca przed
natychmiastowym powrotem do niej.
Nils szybko poszedł nad jezioro, a Sebjorg ruszyła z Ivarem w stronę lasu.
Na jego skraju lasu leżały stosy gałęzi, które w ciągu nocy wiatr poroznosił na
wszystkie strony.
- Zajrzę do Skarpetki i zaraz wrócę. - Ole skinął głową w kierunku Emmy i
Ashild. Za chwilę, gdy zostaną już sami, zamierzał opowiedzieć służącej całą
historiÄ™.
Emma skończyła myć talerze i kubki i wytarła stół. Uważała, że wraz z
przybyciem gospodarzy od razu zapanowała lepsza atmosfera. Ashild i Ole byli
tu górach każdego lata i do wczoraj czegoś jej w gospodarstwie brakowało.
Zerknęła ukradkiem na Ashild. Nie była to ta sama blada kobieta, która na
początku lata machała im na pożegnanie. Gospodyni wydawała się zdrowa i
ożywiona. Policzki jej się wypełniły, oczy błyszczały jak zwykle. Może jeszcze
nie odzyskała pełni sił, ale była na miejscu i mogła udzielać rad, gdyby było
trzeba.
- Jak się sprawował Ivar? - spytała Ashild, obrzucając spojrzeniem służącą.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]