Odnośniki
- Index
- Cornick Nicola Kochanek lady Allerton
- Michelle Re
- 04. Biurowa swatka śÂšwić…teczny prezent McClone Melissa
- Charlotte Lamb Strategia uwodzenia
- Hart Jessica OgiećąĂ˘Â€Âź i woda
- Anderson, Poul The Unicorn Trade
- RUS.Baszkirciewa.N. Dziurawiec zabójca chorób
- Sarn Amelie Thorgal Dziecko z gwiazd
- Susan Krinard [Fane 02] Lord Of The Beasts
- Lee Katherine Zapisane w gwiazdach
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
boso. Była z siebie dumna, wiedziała jednak, że przed nią długa droga do
osiągnięcia prawdziwej wewnętrznej swobody. Ale zaczynała już lubić
swobodniejsze stroje, a widok nagiego brzucha w lustrze przestał ją
szokować.
- Bezwstydna rozpustnica - śmiała się z siebie cynicznie. - Tak właśnie
powiedziałby tatuś.
Oparła wygodnie nogi o występ skalny i delektowała się widokiem fal
uderzajÄ…cych o brzeg.
Co właściwie miał na myśli Zack, mówiąc zabawmy się"? Starała się
nie doszukiwać w tym żadnych podtekstów seksualnych, ale z jakichś
niewytłumaczalnych przyczyn jedynie to przychodziło jej do głowy i
doprowadzało do szaleństwa.
- Liv?
68
RS
To był głos Zacka. Aż podskoczyła. Była zdenerwowana i spięta,
jakby coś przeskrobała.
- Czas na obiad? - Jej głos brzmiał, jakby pytała, czy idzie na ścięcie. -
Może powinnam się przebrać?
O niczym innym nie marzył. Najlepszy byłby ten uniform-kostium, w
którym tu przyjechała.
- Nie ma się co spieszyć.
Zack nie mógł nie zauważyć, jak cudowną miała skórę: jasną,
nieskazitelną, delikatną jak porcelana. Przyzwyczajony był do spalonych
słońcem kalifornijskich piękności, ale ona przyćmiewała je wszystkie.
Usiadła. Długie, zgrabne nogi pobudzały jego wyobraznię. Pokręcił
głową zirytowany, musi się opanować. Potrzebował kilku godzin w
odosobnieniu. Odkąd Liv pojawiła się na wyspie, starał się ignorować dzikie
pożądanie, które odczuwał w jej obecności. Ale musiał niestety przyznać, że
wszystkie wysiłki były daremne, jego pragnienie z godziny na godzinę
stawało się silniejsze. Czuł się jak wulkan, a lawa, która w nim wzbierała,
szukała ujścia. Lata doświadczeń nauczyły go, że faceci jego pokroju nie
wiążą się z kobietami takimi jak Liv, przynajmniej nie na długo. Byli jak
ogień i woda. Pan Beztroski i Pani Godna Zaufania. Oczywiście, mógł się
przydać jako facet na dziki weekend, ale ona mogła być dla niego tylko
kacem moralnym.
Liv wstała i spojrzała lekko zdenerwowana, choć gotowa do działania.
Najwyrazniej spodziewała się, że Zack wyjaśni wreszcie, co miało oznaczać
to zabawmy się". Zbliżała się do niego z zaczepnym uśmiechem na twarzy.
Chwycił ją i przyciągnął do siebie. Wydała mu się szalenie uparta, a
jednocześnie oszałamiająco piękna. Siląc się na uśmiech, powiedział:
69
RS
- Czas na coś nowego. Ukrywając podekscytowanie, zapytała:
- To znaczy ogolenie mi głowy na łyso i przekłucie policzka agrafką?
- Być może pózniej.
Z poważną miną wskazał, by szła za nim. Jej bliskość go
obezwładniała. Całą energię musiał skoncentrować na trzymaniu rąk przy
sobie.
- Wejdz - mruknął. - Obiad powinien być za chwilę. Po jedzeniu
wyruszamy.
- Wyruszamy? - W jej głosie słychać było nutę zaniepokojenia.
Nie uszło to jego uwagi. Trudno, ta głupia zabawa w Odkryj-moje-
dzikie-ja" to był w końcu jej pomysł, nie jego.
- Spędzisz jedną noc na Nawiedzonej Skale.
To powinno dobrze zrobić im obojgu. Ona niezle się wystraszy, a on
będzie miał jeden dzień spokoju. Zwłaszcza że nadal pozostawało dla niego
zagadką, czemu w tak wielkim domu Susan postanowiła umieścić Olivię
akurat w pokoju obok niego. Miał przeczucie, że to celowe działanie. Musiał
pobyć sam, inaczej zrobi coś głupiego, czego oboje będą żałować.
- Nawiedzona Skała to wysepka leżąca niedaleko stąd. Podrzucę cię
tam dziś wieczorem i odbiorę rano. To miejsce nie ma nic wspólnego z
ciemnym odosobnieniem, gdzie mogłabyś uzewnętrzniać swoją dzikość. -
Uśmiechnął się krzywo. - Wchodzisz w to?
A miała inne wyjście?
Długo po obiedzie Olivia siedziała w swoim pokoju i obserwowała
ognistą kulę słońca znikającą za horyzontem. Nie podobało jej się to ostatnie
wyzwanie, ale była gotowa je podjąć, w walce ze swoim zbyt ucywilizowa-
nym życiem.
70
RS
Usłyszała pukanie do drzwi. Tętno jej przyspieszyło.
- Tak? - spytała, starając się ukryć napięcie w głosie.
- Czas na nas.
Brzmiało to jak wezwanie skazańca na egzekucję. Wstała, wmawiając
sobie, że da radę. Jeśli był w niej choćby zarodek dzikości, musiała go
ocalić. Ostatecznie ta wyprawa, to nic niebezpiecznego. Po prostu jechała na
biwak, na bezludną, skalistą wysepkę w środku oceanu. Sama! Wielkie
rzeczy! Miliony kobiet marzÄ… o takiej przygodzie.
Z wysiłkiem przełknęła ślinę. Założyła ciężkie buty, dżinsy,
bawełnianą bluzkę, okropnie za małą", ale najwyrazniej tego wymagała
moda. Chociaż dlaczego zależało jej na modzie, kiedy miała siedzieć gdzieś
na kawałku skały wystającym z oceanu? Dla niej samej było to zagadką.
- Liv?
- Już idę. Otworzyła drzwi.
I oto stał przed nią. Przystojny jak nigdy dotąd. Jego widok zaparł jej
[ Pobierz całość w formacie PDF ]