Odnośniki
- Index
- Dixie Browning Kolory namiętności
- Don DeLillo Spadajć…c
- 18.Rosnau Wendy_Dlugie_Upalne_Lato
- CATECISMO Parte 1
- GR792. Hingle Metsy Klub bogatych kobiet 01 Niezapomniany bal
- Fiona Brand High Stakes Br
- Erotic Lesbian Stories
- Celmer Michelle 03 Ksi晜źniczka z wyspy
- Fritz Leiber Best of Fritz Leiber
- Wolverton Dave śÂšcieśźka bohatera
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A jeśli znajdziemy ich w porę. Co wtedy?
Spróbujemy nakłaść im do głowy trochę rozumu. Czujesz się na siłach?
Nawet bez alergii, kiedy wydaje mi się, że pod sufitem wszystko w porządku... lepiej
radzę sobie z krowami niż ludzmi.
Rex uśmiechnął się tak ciepło, że od stóp do głów przeszył ją łagodny dreszcz.
Wiesz, sama nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo tęskniłam za tobą przez wszystkie
te lata.
Nie!! Nie powiedziałam chyba tego na głos?!
To znaczy... miałam na myśli twoje poczucie humoru...
Wiem, co miałaś na myśli powiedział spokojnie. Możesz mi wierzyć.
ROZDZIAA SZÓSTY
Rex minął olbrzymie pole golfowe, kort tenisowy i wjechał na drogę okalającą posiadłość
Stelli: bajeczny, różowy dom otoczony sosnami i gąszczem azalii. Kątem oka zauważył, jak
Carrie prostuje siÄ™ i zaciska palce.
Hej! Nie bądz taka spięta. Załatwimy to spokojnie, krok po kroczku. Rozluznij się.
Nie jestem wcale spięta! skłamała.
Hmm, z zewnątrz miejsce wygląda na opuszczone, ale trzeba sprawdzić. Wolisz wejść
ze mną czy zostać w samochodzie?
Poczekam tutaj. Na wypadek, gdyby... ale Rex zatrzasnął już drzwi. Pomachał jej
przez szybę i wyruszył na obchód.
Okrążył dom dwukrotnie, sprawdzając każdy zakamarek.
Zamknięte na wszystkie spusty. Drzwi, okiennice, pokrywa basenu, garaż. Nic.
%7ładnego śladu.
Nie chcę tego słyszeć. Powiedz, że żartujesz!
Niestety. Kochanie, na pewno ich znajdziemy.
Wiem powiedziała bez przekonania, a jej oczy lśniły takim dziwnym, gorączkowym
blaskiem. Tylko że nie ma ich tam, gdzie spodziewaliśmy się, że będą. Wiec co nam
pozostaje? Mamy zawiązać oczy i wbijać szpilki w mapę? A może urządzić seans
spirytystyczny? Albo iść do jasnowidza?
Pomyślimy. Najpierw sprawdzę, czy odblokowali telefony. Potem kupimy sobie
olbrzymie lody i będziemy je lizać na wyścigi. Zobaczymy, czy damy im radę, zanim się
roztopiÄ…. Kto siÄ™ pierwszy upaprze...
Rex! Ty tak na serio... naprawdÄ™ siÄ™ nie martwisz?
Martwił się, martwił, i to jeszcze jak! Ale załamywanie rąk, desperowanie na wszelki
wypadek nie było w jego stylu. Carrie liczyła na niego. Musiał zająć ją czymkolwiek,
oderwać od czarnych myśli, zanim sam zdecyduje się na następny ruch. Gdybyż ona miała
pojęcie, jakie makabryczne pomysły przychodziły mu do głowy, kiedy dowiedział się o
zaginięciu dzieciaków!
Z całej swojej rodziny jedynie do Billy ego czuł się naprawdę przywiązany. Z Belindą
nigdy nie miał wspólnego języka, nawet kiedy jeszcze wierzył, że są naturalnym
rodzeństwem. Stelli, która wyrzuciła go do szkoły z internatem dla twojego własnego
dobra, mój chłopcze! miał pełne prawo nie znosić. Ale Billy przyszedł na świat pózniej,
kiedy najgorszy szok minął. Rex kochał go po prostu jak dziecko, którym trzeba się
opiekować, które wyciąga do niego ręce, gaworzy. Na samo pojęcie więzy krwi dostawał
wtedy wysypki i dylemat pokrewieństwa czy jego braku miał w głębokim poważaniu. Mały
aż piszczał na widok starszego brata, a pózniej wpatrywał się w niego jak w obrazek.
Stella nie mogła tego znieść. Właśnie za to go nienawidziła! Billy był jej synkiem i nie
miała zamiaru konkurować o jego uczucia z pasierbem. Usunęła Rexa do szkoły, ale on i tak
przyjeżdżał do Billy ego. Dopiero kiedy chłopak dorósł, nauczył się grać i co tu ukrywać
manipulować ludzmi, ktoś musiał ustąpić. Rex ograniczył się do kontaktów telefonicznych,
nie wtrącał się do jego wychowania, nigdy jednak nie przestał myśleć o chłopcu.
Mówiłeś coś o lodach?
Jasne. Na końcu tej ulicy znajdziemy lodziarnię godną naszych apetytów. Ciągle lubisz
czekoladowe?
Uhm.
Kilka minut pózniej siedzieli w cieniu, liżąc potrójne lody.
Jak ci się spodobał letni domek Stelli?
Jeśli to jest domek, to ja się nazywam Dustin Hoffman.
No cóż, Dustinie wyszczerzył radośnie zęby domek w pewnym stylu. Jego
właścicielka wpada tu z przyjaciółmi pomachać kijem golfowym, kiedy czuje się bardzo
znudzona. Grałaś kiedyś w golfa?
Szczerze mówiąc wolałabym pomachać rękami w morzu, gdybym czuła się bardzo
znudzona.
Cóż chcesz praca jak każda inna. Ktoś musi wrzucać piłki do tych dziurek w ziemi.
Do tego służy pole golfowe... w odróżnieniu od pola kukurydzy czy pola naftowego.
Przez uchylone drzwi wyrzucił resztki swojego wafla, potem wyjął z kieszeni chusteczkę
i odebrał Carrie nie dokończone lody.
Nie roztopiły się jeszcze, co? Oj, masz tutaj czekoladową plamkę, poczekaj. Dłonią,
w której trzymał chustkę, uniósł jej podbródek, spoglądając bezradnie na swoją drugą,
również zajętą, rękę. Potrzeba matką wynalazków mruknął cicho i zanim się zorientowała,
co chce zrobić, w kąciku ust poczuła koniuszek jego języka.
Wstrzymała oddech. Najwolniej jak potrafił oblizał najpierw dolną wargę, potem górną,
znieruchomiał na ułamek sekundy, który Carrie wydał się nieskończonością... Nie atakował,
znieruchomiał w delikatnym pocałunku, nie zamykając oczu.
Ona też ich nie zamknęła.
Nabrała powietrza, a Rex schował chustkę i oddał jej lody.
Chyba już. Walcz dalej, łakomczuchu. Jak się zapewne domyślasz, golf nie jest moim
ulubionym sportem. Ciągle mam hopla na punkcie surfingu. A tobie udało się kiedyś
spróbować?
Dopiero teraz zrozumiała, w jakim jest stanie. Rozpalona, świadoma swojego pragnienia,
miała wrażenie, że udusi się, że własne żebra przeszkadzają jej w oddychaniu. Usłyszała
obcy, metaliczny głos, który był jej głosem! Nie rozumiała, co mówi; dziwiła się, że jakaś
nadprzyrodzona siła utrzymała ją do tej pory przy zdrowych zmysłach.
Szczerze mówiąc, wolę się lenić na balkonie Mimosa Terrace... Stamtąd jest trochę
dalej do oceanu, ale kiedy się człowiek obudzi w środku nocy, słychać fale uderzające o brzeg
albo taki kojÄ…cy szum. No i ten zapach...
... jodu. OdurzajÄ…cy, prawda?
Boże, człowieku, pocałuj ją, rusz się! Jak długo normalny facet może cierpieć takie
katusze!
Carrie coś powiedziała, ale on słyszał tylko pulsowanie własnej krwi. Musiał za wszelką
cenę otrząsnąć się z odrętwienia, porozmawiać z nią!
Skoro tak... nad morzem wystarczy dom, w którym otwierają się okna, wiatrak pod
sufitem byłby nie od rzeczy, no i trochę piasku na podłodze dla stworzenia klimatu. A za
oknem obowiązkowo łódz przywiązana do drzewa.
Nigdy nie miałam łodzi, więc trudno mi docenić, jakie to szczęście, ale bez
zapiaszczonej podłogi potrafię się obejść nawet nad morzem!
O, niee... Weekend w nadmorskim domku bez zapiaszczonej podłogi? Bez stylu.
W pewnym stylu.
Carrie zaczęła przemawiać sobie żarliwie do rozsądku: Przecież jestem panią własnego
losu... I kilka innych, podobnie górnolotnych sentencji.
Seks! Można by pomyśleć, że ludzie naprawdę nie mają ważnieszych spraw! Czy świat
się kręci wokół...
Jeśli pozwolisz, zadzwonię jeszcze raz do Lib. Niewiele mam jej do powiedzenia, ale
[ Pobierz całość w formacie PDF ]