Odnośniki
- Index
- Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Rzymskie wesele (Rzymskie wakacje)
- Gordon Dickson Time to Teleport (v1.0) (lit)
- D277. Gordon Lucy Szczęśliwe zakończenie
- King Stephen Pokochala Toma Gordona
- James_Arlene_Samotny_ojciec_DzieciSzczescia6
- D322. Palmer Diana Samotnik z wyboru
- Delinsky Barbara Samotne serce
- 127. Taylor Jennifer Lekarz z Londynu
- Poematy
- 171. Bianchin Helen W śÂ›wiecie mody
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Poczuł gwałtowny przypływ pożądania, jednak przez te wszystkie lata
nauczył się samokontroli. Nie będzie sobie robił żadnych nadziei, zwłaszcza że
nie ma ku temu podstaw.
Gdyby tylko Laura dała najmniejszy sygnał, że jest dla niej kimś więcej
niż tylko ojcem Abby i przyjacielem z dzieciństwa, mógłby na coś liczyć.
Dlatego postanowił sobie, że dopóki Laura nie zobaczy w nim mężczyzny z
normalnymi potrzebami i uczuciami, powstrzyma się od wszelkich kroków.
79
RS
- Aadnie wyglądasz - zauważył.
Miał tak szaloną ochotę objąć ją i poddać się ogarniającym go uczuciom,
że z całej siły przyciskał ramiona do ciała. Ona zaś odwróciła głowę, by ukryć
rozczarowanie. Czy naprawdę spodziewała się, że stosunek Jona do niej się
kiedykolwiek zmieni? Powiedział ładnie". Rzeczywiście, wielkie rzeczy.
Zeszli do samochodu. Jon był ubrany z nieskazitelną elegancją. Miał na
sobie ciemny garnitur, białą koszulę z kosztownymi spinkami i skórzane buty.
On też nie przypominał sąsiada z tego samego piętra, który z dwudniowym
zarostem na twarzy robił śniadanie dla siebie i swojej córki.
Dziś mógł stanowić ucieleśnienie marzeń każdej chyba kobiety. Niestety,
jej marzenie nigdy się nie spełni. Poczuła, jak coś się w niej zaciska na myśl o
tym, co chciała mu dziś powiedzieć. Naprawdę gotowa była postawić się w aż
tak niezręcznej sytuacji? Może lepiej niczego nie psuć. Bo po tym, co mu
chciała wyznać, nic już nie będzie takie jak kiedyś.
Miała okazję mieć go przez jakiś czas tylko dla siebie, z dala od
codziennych obowiązków. Nagle wrócił jej spokój. Postanowiła, że zostawi
sprawy własnemu biegowi. Jeżeli pojawi się stosowny moment, wykorzysta go.
Kiedy wyjeżdżali z wioski, Jon spojrzał z boku na Laurę. Patrzyła
spokojnie przez okno, więc z ulgą pomyślał, że jego letni komplement na
powitanie nie wytrącił jej z równowagi.
Wieczorem Manchester stanowił udane połączenie tradycji i
nowoczesności. Wspaniale oświetloną katedrę i teatr królewski, odbudowany po
zamachu bombowym IRA, otaczały liczne hotele, restauracje i bary, wypełnione
o tej porze gwarnym tłumem szukającym zabawy w sobotni wieczór.
- Zamówiłem stolik w tej restauracji - oznajmił Jon, wjeżdżając na
parking jednego z eleganckich hoteli. - Polecił mi ją jeden z pacjentów, który
wie, że rzadko jadam kolacje poza domem.
- Tak samo jak ja. - Laura skinęła głową z udawanym spokojem. -
Chociaż może w moim przypadku słowo nigdy" byłoby lepsze niż rzadko".
80
RS
- Czyli do miasta zjechała para ze wsi.
- To prawda. Ale ja siÄ™ bardziej czujÄ™ jak Kopciuszek idÄ…cy na bal.
- W takim razie musimy pilnować, żebyś nie zgubiła po drodze pantofelka
- zażartował.
Kilka minut pózniej zostali doprowadzeni do stolika. Dla postronnych
obserwatorów wyglądali jak elegancka para przyjaciół spędzająca przyjemny
wieczór przy dobrym jedzeniu i miłej pogawędce. Jedynie oni wiedzieli, co się
kryje za tÄ… fasadÄ….
Co by powiedziała, gdyby poprosił ją teraz o rękę? Sam nie umiał
odpowiedzieć sobie na to pytanie. Byłyby to te same słowa, które usłyszał jakiś
czas temu, kiedy Laura bez cienia niedomówień oznajmiła, że małżeństwo z
rozsÄ…dku nie wchodzi w grÄ™?
Zapewne pomyślała, że chce się nią posłużyć dla własnych korzyści.
Dlatego wszelkie zapewnienia, że planuje z nią małżeństwo, bo ją kocha,
musiałyby potem wypaść blado.
Siedząc po drugiej stronie stołu, Laura doszła do wniosku, że jej decyzja o
zachowaniu swoich uczuć dla siebie była słuszna.
Jon ujął kieliszek i wzniósł toast:
- Za Laurę, moją przyjaciółkę, sąsiadkę i koleżankę z pracy.
Wymienił tym samym role, które pełniła w jego życiu. Brakowało w nich
jednak tej, o której najbardziej marzyła. Dlatego kiedy spojrzał na nią
wyczekująco, powiedziała jedynie:
- Ciekawe, co dzieci teraz robią. - Nic innego nie przyszło jej do głowy.
- Mam nadzieję, że śpią - odparł z nutą lekkiej irytacji. - Jest prawie
jedenasta.
- Będę się dziwnie czuła, kiedy wrócimy, a ich nic będzie w domu.
- Być może. - Nadal był lekko zniecierpliwiony. Przyjemna atmosfera
wieczoru gdzieś się ulotniła.
81
RS
Laura stwierdziła, że po raz pierwszy Jon nie ma ochoty rozmawiać o
dzieciach. Nie zauważyła jednak, że tak naprawdę wolałby porozmawiać o nich.
- Może już pójdziemy, skoro tak się martwisz
o Liama i Abby - odezwał się po paru chwilach. - Ale wiesz, że moja
mama da sobie z nimi radÄ™.
- Jestem tego pewna - rzekła z przekonaniem.
- Liczyłem, że uda nam się porozmawiać o nas. - Miał już dosyć
odkładania tego na pózniej. Jak zwykle wysyłał niewłaściwe sygnały. Stracił już
nadzieję, że ten wieczór ich do siebie zbliży.
- Powiedziałeś już wszystko w swoim toaście.
- Co masz na myśli?
- Nic! Zupełnie nic!
Kiedy podawał jej żakiet, przypadkiem musnął dłonią jej kark. Poczuł, jak
jej ciało sztywnieje.
- Przepraszam - powiedział szybko, nie dając sobie nawet czasu na
zastanowienie siÄ™ nad jej reakcjÄ….
[ Pobierz całość w formacie PDF ]