Odnośniki
- Index
- 35. Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik Tom 35 Europejska przygoda
- (68) Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i... Relikwiarz Św. Olafa
- Cykl Pan Samochodzik (51) Krzyż Lotaryński Arkadiusz Niemirski
- (54) Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik i ... Stara księg
- Cykl Pan Samochodzik (03) Wyspa złoczyńców Zbigniew Nienacki
- (19) Szumski Jerzy Pan Samochodzik i ... Złoto Inków tom 2
- Poematy
- Erotic Lesbian Stories
- Mika Waltari Kto zabiśÂ‚ panić… Skrof (Krwawy śÂ›lad)
- LE Modesitt Spellsong 3 Darksong Rising
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mo\e będzie pan wiedział, jak trzeba rozumieć określenia: wrogi władca",
człowiek, który kram miał i urząd piastował"? Daniela wypytywała Jakuba.
To wszystko zale\y od tego, kto i kiedy ten szyfr układał Jakub mówił
zbierając okruchy ciasta z talerza. Tych wrogich królów w tamtym okresie
mo\na wskazać wielu. A kim był człowiek, który miał kram i urząd piastował?
Ktoś z Krakowa, kto dorobił się na handlu, a awansował na królewskim dworze.
Mógł to te\ być bogaty mieszczanin. Musicie dobrze szukać i nie błądzić, bo...
znacząco zawiesił głos.
Nasza popędliwość nas zle prowadzi dokończyłem. Zawsze O tym
pamiętam, by skarb nie był celem samym w sobie.
Pana przyjaciele te\ tak myślą?
Mo\e nie mieli okazji z panem rozmawiać, zjeść tak pysznej kaczki
komplementowałem gospodarza i jego milczącą \onę.
Jakub Lis zmru\ył oczy i słuchał z zadowoleniem. Było ju\ pózno i chcieliśmy
wyjść, ale nasz rozmówca zatrzymał nas.
A gdyby wasza chęć odnalezienia skarbu podpowiadała tylko łatwe
rozwiązania? pytał Jakub. A gdyby szukać mniej banalnych odpowiedzi na te
pytania? Wtedy władcą wrogiego nam świata byłby...
Szatan, demon zgadywałem.
Demony tylko w kulturze chrześcijańskiej były bardzo złymi duchami
Jakub uśmiechnął się. W dobie kultury klasycznej najtę\sze umysły uwa\ały, \e
ka\dy z nas ma swojego demona, czyli ducha, który mógł być dobry albo zły.
Szatan to ju\ zupełnie co innego. Pan wie, \e w pewnych kręgach, które religię
traktujÄ… bardziej mistycznie, nie tak dogmatycznie, szatan jest w gruncie rzeczy
narzędziem Boga, bo wystawia człowieka na pokusy, stara się udowodnić Bogu i
człowiekowi, jak mizernymi istotami jesteśmy. Niech pan tak\e to ma na uwadze.
Po\egnaliśmy gospodarza i z wypiekami na twarzy, rozgrzani jedzeniem,
nastrojem spotkania i tym co opowiadał Jakub Lis szliśmy dłu\szy czas w
milczeniu.
Mo\e nie dzwońmy po taksówkę? zaproponowała Daniela.
Nie boisz się? zdziwiłem się.
Jestem przecie\ z tobą powiedziała biorąc mnie pod ramię. Nic mi złego
stać się nie mo\e.
Po takich słowach, który mę\czyzna nie zgodziłby się na piechotę odprowadzić
damę choćby na koniec świata? Szliśmy milcząc i ka\de z nas myślało o tym, co
usłyszeliśmy. Nagle, z ciemnego wejścia do kamienicy wyszło dwóch barczystych
mę\czyzn. Czułem, jak Daniela drgnęła i cały czas dr\ała przestraszona.
Dobry wieczór, kierowniku! odezwał się jeden z nich. Da pan parę
złotych, bo noc zimna, a człowiek napiłby się czegoś na rozgrzewkę.
Starałem się wzrokiem przebić mrok. Widziałem, \e obaj byli ubrani nie jak
kloszardzi, a raczej jak przedstawiciele współczesnego półświatka. Słabo
połyskiwały złote łańcuchy na szyjach i nadgarstkach. Obaj byli w czapkach z
daszkiem, w adidasach, które lekko fosforyzowały.
Gdybyśmy mieli pieniądze, to zamówilibyśmy taksówkę odezwała się
Daniela.
27
Chciała mówić pewnym głosem, ale nie panowała nad sobą i zabrzmiało to tak,
jakby zaraz miała zamiar rozpłakać się.
Przepraszamy panów próbowałem z Daniela przejść na drugą stronę ulicy.
Zara! jeden z mę\czyzn złapał Daniele za ramię. Przynajmniej sobie
pogadamy czułem, jak ciągnął mój ą przyjaciółkę do siebie.
Około stu metrów za nami zamruczał głębokim basem silnik jakiegoś samochodu
i zabłysły jego reflektory. Ci, którzy nas zaczepili, wcale nie wyglądali na
przestraszonych, tylko obejrzeli się na auto, jakby czekał w nim ich wspólnik.
Dość! warknąłem. Zostawcie nas!
Bo co? mę\czyzni, najwyrazniej zwykłe bandziory, szukali pretekstu do
bójki. Gdyby chcieli nas obrabować, to wyjęliby no\e i nimi nas straszyli lub po
prostu wyrwali Danieli torebkÄ™.
Bo chcemy iść do domu Daniela próbowała wyrwać się jednemu z
napastników.
To my panią odprowadzimy. Gdzie pani mieszka? dopytywał się ten, który
ją trzymał.
Ruszyłem, \eby uwolnić Daniele.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]