Odnośniki
- Index
- Carpenter Leonard Conan Tom 37 Conan Wyrzutek
- Tadeusz Dołęga Mostowicz Bracia Dalcz i S ka tom I
- Longin Jan Okoń Trylogia Indiańska. Tom I Tecumseh
- Grobowy_zmys_ _Harper_Connelly_tom_1_ _Harris_Charlaine
- Clancy Thomas Leo (Tom) 5 Zwiadowcy 3 Walka Kołowa
- Diwow_Oleg_ _Najlepsza_zaloga_Slonecznego_Tom_1
- Clancy Tom Centrum 6 Oblężenie
- 78 Pan Samochodzik i Szyfr Profesora Kraka Miernicki Sebastian
- (68) Olszakowski Tomasz Pan Samochodzik i... Relikwiarz Św. Olafa
- Cykl Pan Samochodzik (03) Wyspa złoczyńców Zbigniew Nienacki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
płetwonurka, który wyławiał z dna jeziora skrzynie. Po zakończonym zadaniu został on
zamordowany i pochowany jako Kurt Steinbeck. Kurt, teraz posługujący się
nazwiskiem Wunderalp, nie mógł zabić Schmidta, gdyż w ten sposób spłoszyłby Otto
Kaysera, gdyby ten nie otrzymywał nagle listów z Niemiec od byłego kompana.
Schmidt musiał żyć, niemniej jednak był szantażowany przez Steinbecka i robił
wszystko, co tamten chciał. Przede wszystkim za pieniądze uzyskane ze sprzedaży
pierwszej partii złota i kilku obrazów Steinbeck mógł opłacić odpowiednie studia.
Działał, jak widzicie, niezwykle metodycznie. I tak po kilku latach został
dziennikarzem Jurgenem Wunderalpem i w dalszym ciągu nadzorował wysyłanie do
Urugwaju partiami kolejnych obrazów. Oficjalnym nadawcą wciąż był Schmidt, ale to
Kurt pociągał za sznurki w tej grze. Jego poczynaniami kierowała zemsta za śmierć
ojca. Zemsta za wywołanie wojny i za jej przegraną, która przecież pochłonęła miliony
Niemców. Przede wszystkim nie mógł młody Kurt zapomnieć, że jego ojciec zginął z
rąk rodaków. To była jego silna motywacja.
Pózniej, posyłając przebywającemu w Ameryce Południowej Otto Kayserowi kolejne
obrazy, miał nadzieję, że pewnego dnia dopadnie Kaysera i odbierze mu ten
najważniejszy, a mianowicie replikę Stańczyka z listem Milewskiego. W 1965 roku
Kurt jako Wunderalp przybył do Urugwaju, ale ślad po Kayserze zaginął. Dopiero po
latach odezwał się ze Stanów Zjednoczonych. Otto Kayser okazał się niezgorszym
cwaniakiem. Ciężko go było odszukać. Wreszcie Kurt wpadł na jego trop. W 1983 roku
poleciał ze starym już Schmidtem do Stanów Zjednoczonych. W Bisbee w stanie
Arizona doszło do spotkania Kaysera ze Schmidtem. Wunderalp nie uczestniczył w ich
spotkaniu, a Schmidt miał nie zdradzać byłemu esesmanowi faktu jego istnienia. I
znowu Kayser popisał się intuicją. Zamordował Schmidta i uciekł. Steinbeck vel
Wunderalp wrócił do Europy z pustymi rękami. Wtedy to powołał do życia kolejną
postać - handlowca Vollera. To wcielenie było dobrą przykrywką dla jego działalności.
Handlowiec Voller, dzięki specjalnym wkładkom korekcyjnym nie kulał i do tego był
rudzielcem. Mieszkał w Hamburgu, w tym oto apartamencie. Ale Kurt w dalszym ciągu
współpracował z redakcją Sterna jako Wunderalp, posyłając im różne szarady pocztą
przez Wiedeń. W końcu Wunderalp był wiedeńczykiem i miał tam mieszkanie.
- Jak to się mówi, do trzech razy sztuka - odezwałem się - Naszemu bohaterowi udało
się wreszcie odnalezć Kaysera w Yumie. Byłem tam w kilka godzin po jego zgonie.
- A ja byłam świadkiem jego śmierci - westchnęła Judith. - Gdyby nie pan Tomasz,
pewnie podzieliłabym z Izaakiem Waldsteinem los Kaysera. Uratował mi pan wtedy
życie.
- Ale wracajmy do naszego Kurta. Otóż posługując się pseudonimem Black, odszukał
on Kaysera i dzięki temu wszedł w posiadanie listu Milewskiego oraz repliki
163
Stańczyka . Wkrótce upozorował swoją śmierć nad Wielkim Kanionem, a ostatnio
spotkaliśmy go na transatlantyku.
Spojrzałem wymownie na Pamelę.
- Tak - odezwała się. - Wszystko pasowało: wkładki korekcyjne, peruki, żele, kleiki,
szminki, pańska teczka i list Milewskiego. Miał go, ale nie miał obrazu, który stracił w
Arizonie podczas próby ucieczki. Nie miał zatem klucza do skrytki ze skarbem.
Dlatego ukradł panu teczkę z dokumentami dotyczącymi repliki Stańczyka . Niewiele
jednak pomogły mu te dokumenty, więc zaaranżował spotkanie z panem na statku,
korzystając z uprzejmości panny Judith Busch, aby dowiedzieć się więcej o miejscu
ukrycia skarbu.
- To była najtrudniejsza szarada w jego życiu - dodała Judith. - Wiedział, że za słabo
zna historię, a pani oraz pan Tomasz możecie być mu potrzebni. Jako pisarka miała
pani odpowiednią wiedzę i w końcu to pani w cudowny sposób rozszyfrowała
domalowany dopisek na obrazie-replice.
- Mów mi Pamela - panna Clare wyciągnęła do Judith rękę. - A kiedy przyznałam mu
się, że to ja szperałam w jego rzeczach, sprawa była przesądzona i ostatecznie
poleciałam z nim do Chorwacji. Oczywiście, byłam jego zakładnikiem i donosicielem.
Był jednak cwany i wiedział, że jeden zakładnik to za mało, więc dlatego porwał Pawła
Dańca z hotelu Rovinj , w którym zamieszkał zresztą jako profesor Prochvaltz.
Gdyby nie zakładnik, nie zmusiłby mnie do współpracy . To było z jego punktu
widzenia dobre posunięcie. A jak się czuje Paweł?
- Znakomicie - uśmiechnąłem się. - %7łałuje tylko, że nie mógł przyjechać ze mną do
Rovinja, aby obejrzeć rękopis Bacona. Zastępuje mnie w Warszawie.
- A właśnie! - podniosła głos Judith Busch. - Przejdzmy do clue programu. Rękopis
Bacona. Sepp!
Wywołany przez reporterkę małomówny policjant podał jej jakąś teczkę. Judith
wyciągnęła z niej kopie jakichś dokumentów.
- Voller miał za miastem drewniany domek - opowiadała dalej i wyjmowała z
plastykowych koszulek kopie dokumentów. - Zobaczcie, co znalazła tam policja.
Nie uwierzycie, ale owe kopie były zapiskami dokonanymi przez samego Kurta
Steinbecka. Przedstawiały jakieś szyfrogramy, luzne zapiski, tabele pełne tajemniczych
znaków, a na kolejnych kartkach znajdowały się skopiowane zdjęcia stron rękopisu
Voynicha, a także pożółkły list napisany pod koniec 1944 roku przez jego ojca do
matki.
- Czy wiecie, że udało mu się rozszyfrować język Bacona? - zapytała Judith.
- Nie może być?! - wyrwało mi się.
To była sensacja, co się zowie! Przecież dziesiątki najznamienitszych umysłów,
profesorów od szyfrów i ekspertów od łamania kodów, nie potrafiło tego zrobić
począwszy od czasów Voynicha, a skończywszy na czasach obecnych. Manuskrypt
Voynicha stanowił po dziś dzień wielką zagadkę i tajemnicę angielskiego uczonego z
XIII wieku. I to miałby zrobić Kurt Steinbeck? I to wszystko zostało rozszyfrowane w
jakimś domku pod Hamburgiem przez człowieka, który zginął tragicznie na Istrii? Nie
przypuszczałem, że ten człowiek posiadał tak wielkie zdolności. Już dawno czułem
intuicyjnie, że to dziwny człowiek mający wiele sprzecznych cech, ale nie
przypuszczałem, iż jego umysł otarł się prawie o geniusz. Dlaczego tych zdolności nie
wykorzystał z pożytkiem dla ludzkości? Czyżby pragnął zaznać boskiej rozkoszy
164
odkrywania największych tajemnic w samotności? Niewykluczone, że ta siła była
kolejnym motywem jego postępowania. Natychmiast opowiedziałem im o drugim
rękopisie, tym ukrytym w pałacu Milewskiego na wyspie Sveta Katarina.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]