Odnośniki
- Index
- GR792. Hingle Metsy Klub bogatych kobiet 01 Niezapomniany bal
- Mortimer Carole Siostry Copeland 01 Kobieta w złotej masce
- GR0539.Jordan_Penny_Zemsta_kobiet
- Heather Graham Pozzessere Między jawą a snem
- Courtney Breazile [Immortal Council 03] Wet Glamour (pdf)
- Tracy Falbe The Rys Chronicles 1 Union of Renegades
- Abraham Maslow W strone psychologii istnienia
- Anonymous Kolekcja Afrodyty ZmysśÂ‚owe sekrety
- Higgins Clark Mary śÂšmierć‡ wśÂ›ród róśź
- 052._Graham_Heather_ _Pod_ćąĂ˘Â€Ĺźwietlistym_niebem_raju
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
życzeniami walentynkowymi dla dorosłych - to właśnie stąd czerpała
natchnienie, pisząc liściki do Christy.
Poza tym przez cały tydzień uważnie oglądała w telewizji wszystkie
reklamy czekoladek, kwiatów i innych rzeczy, które dorośli dają sobie w
Dniu Zakochanych. Wiedziała już prawie wszystko, oprócz jednego - co
właściwie oni robią na tych randkach.
Mniejsza z tym, wystarczyło jej, że kobiety i mężczyzni nie lubią, kiedy
ktoś im wtedy przeszkadza. Szczególnie zaś, jeśli tym kimś są dzieci.
- Czy myślisz, że ona się zgodzi? - spytała Kara.
- Musi się zgodzić. Mój plan jest superskuteczny. Uwierz mi, znam
się trochę na tych sprawach. Jak chcesz, to mogę ci nawet powiedzieć
coś w sekrecie, tak między nami kobietami...
- Co takiego? - Oczy Kary rozbłysły z zaciekawienia.
- Nasz tata chyba lubi Christy.
To właśnie Dani zauważyła dziś rano. Tata spojrzał na Christy, ona
uśmiechnęła się do niego, ale chyba zawstydziła się trochę, kiedy przy
wszystkich musiała podać mu rękę. A on patrzył na nią tak dziwnie...
Wyglądali prawie tak samo, jak na zdjęciu w szkolnej gazetce, i
Danielle była przekonana, że chcieliby spędzić razem ten wyjątkowy
wieczór. Skoro zaś tak, to trzeba dopilnować, żeby Christy nie
zaplanowała niczego na wtorek.
Wsunęła zmarzniętą rękę do kieszeni kurtki i poszukała schowanej
tam koperty. Była na swoim miejscu. A więc wszystko w porządku, jej
57
RS
plan na pewno zadziała. Tym razem na kartce znalazły się słowa: ,,Będę
z tobą w walentynkowy wieczór" oraz rysunek monstrualnej ośmiornicy,
umieszczony na odwrocie.
- Chodz szybko! - zaczęła ponownie popędzać Karę. - Zobacz, przed
Rosewood House stoją samochody. To znaczy, że wciąż trwa wieczór
panieński Brittany i wszyscy są zajęci. Zwietnie, nikt nas nie zauważy!
- Czy to już ostatnia kartka?
- Nie. Mam jeszcze jedną. Damy ją Christy jutro, w przeddzień
Walentynek. Położymy pod drzwiami, a potem zadzwonimy i schowamy
się w pobliżu. Na kartce będzie podpis taty, więc Christy wreszcie dowie
siÄ™, kto jest jej cichym wielbicielem.
- To znaczy, że tata sam napisał do niej kartkę? - spytała naiwnie
Kara.
- Musiałam zrobić to za niego - wyjaśniła Dani. - On jest nieśmiały.
- Mówiłaś, że będzie podpis...
- O rany, Kara, wszystkiego się czepiasz! Sfałszowałam go -
wyszeptała siostrze do ucha - dla dobra sprawy.
A sprawa w przekonaniu Danielle warta była tego, by dopuścić się
drobnej nieuczciwości. W przeciwieństwie do Kary, ona, Dani, doskonale
wiedziała, że mama nigdy już do nich nie wróci i że trzeba znalezć tacie
kogoś, żeby nie czuł się samotny.
Kogoś miłego, wesołego...
Kogoś, kto lubi dzieci, i kogo jednocześnie lubi tata.
Tym kimś była właśnie Christy Herter.
58
RS
ROZDZIAA SZÓSTY
iedy Christy doprowadziła dom do porządku po wieczorze
panieńskim Brittany Morris, było już prawie wpół do dziesiątej.
K
Owszem, była zmęczona, ale i tak wiedziała, że nawet jeśli
położy się wcześniej, nie będzie mogła zasnąć. Pamięć co chwila
podsuwała jej scenę, która tego popołudnia rozegrała się na ganku
przed domem ciotki. Nie mogła opędzić się od myśli, że tak niewiele
brakowało, a Del pocałowałby ją jak za dawnych, szkolnych lat.
Kiedy więc wszystkie naczynia i sprzęty wróciły na swoje miejsce,
Christy bez celu snuła się po opustoszałym domu. Po raz nie wiadomo
który podziwiała wysokie, ozdobione sztukaterią sufity, oglądała
zabytkową boazerię, podziwiała dębowe mozaiki, grube dywany,
stylowe meble. Ciotka Sara nigdy nie wyszła za mąż i nie miała dzieci, a
jej największą miłością pozostał rodzinny dom, Rosewood House, gdzie
po przejściu na emeryturę postanowiła otworzyć herbaciarnię. W
starannie zaprojektowanych wnętrzach znać było serce (ale też talent)
gospodyni.
Christy lubiła ciotkę i czuła się z nią blisko związana. Jednak za nic w
świecie nie chciałaby żyć tak jak ona - samotna w pięknym, lecz pustym
domu, ze starym kocurem jako jedynym towarzyszem i powiernikiem.
Ostatnio wszakże, a szczególnie po tym, jak przed dwu laty rozpadł
się z hukiem kolejny jej związek, coraz częściej zaczynała się
zastanawiać, czy nie przyjdzie jej czasem podzielić losu ciotki Sary.
Normalnie wzruszyłaby tylko ramionami na taką myśl, teraz jednak,
kiedy zbliżyła się do Dela i jego córek i zasmakowała nieco w rodzinnym
życiu, taka perspektywa zdawała jej się szczególnie przykra.
No właśnie, powinna była uważać, nie spotykać się z nimi za często,
bo wynikną z tego same kłopoty.
Niestety, jak zwykle mądrość przyszła za pózno.
Kierowana jakąś trudną do wytłumaczenia potrzebą, Christy podeszła
w stronÄ™ drzwi, prowadzÄ…cych na ganek, gdzie przed kilkoma godzinami
59
RS
rozmawiała z Delem. Wmawiała sobie, że chce jedynie sprawdzić, czy
już zaczął padać śnieg, którego spodziewała się od wieczora.
Najwyrazniej jednak kiepskim była meteorologiem. Gdy wyjrzała z
progu na pogrążone w zimowym mroku miasteczko, nie zobaczyła ani
jednego płatka. Chmury odpłynęły, niebo się przetarło i jak na dłoni
widać było teraz gwiazdy oraz jasny sierp księżyca.
Z otwartych drzwi postanowił skorzystać Hannibal, wyraznie
zmęczony i głodny po całodziennej włóczędze. Swoje przyjście obwieścił
przenikliwym miauknięciem i zaczął ocierać się o nogi Christy. Aaskawie
pozwolił podrapać się za uchem, zaraz jednak dał nura do ciepłego holu
i szybko pobiegł do kuchni.
Trzeba go szybko nakarmić, pomyślała, bo jeszcze się obrazi i
przepadnie gdzieś na kilka dni. Obiecała przecież ciotce, że będzie dbać
o jej pieszczocha i ulubieńca. Odwróciła się więc, by pójść do kuchni, i
już miała zamknąć za sobą drzwi, kiedy jej wzrok padł na skrzynkę na
listy.
Ozdobne drzwiczki skrzynki były uchylone, choć Christy mogłaby
przysiąc, że kiedy po południu sprawdzała jej zawartość, zamknęła je
potem bardzo starannie.
Zastygła w bezruchu, czując, jak serce przyspiesza gwałtownie rytm.
Ostrożnie uchyliła drzwiczki, wyjęła ze środka niedużą białą kopertę.
Z początku bała się wziąć ją do ręki. Wciąż jeszcze doskonale
pamiętała ten paraliżujący strach, który przeniknął ją całą, kiedy w
Atlancie otworzyła pierwszy anonimowy list z pogróżkami. Teraz jednak
nie jestem w Atlancie, próbowała się uspokajać. Tu, w Otsego Rapids,
nic mi nie grozi. To pewnie znowu jakiś żart.
Wyjęła kopertę, odarła brzeg i przyjrzała się uważnie pocztowej
kartce. Tym razem ,,Przyjaciel" przesyłał jej podobiznę jaskrawo
pomalowanej ośmiornicy z niezliczoną ilością długich, pokrytych
mackami ramion, która oznajmiała w dymku unoszącym się z jej ust:
Chcę cię mocno uścisnąć!". Na odwrocie, jak zwykle, znajdował się
wydrukowany z komputera list o następującej treści: Będę z tobą w
Walentynki."
60
RS
Christy poczuła zimny dreszcz. Bez namysłu weszła do domu i szybko
podbiegła do telefonu. Wybrała numer policji, po czym natychmiast
ogarnęły ją wątpliwości, czy aby na pewno robi słusznie.
Co powie dyżurnemu policjantowi, kiedy ten podniesie słuchawkę?
Dzwonię, bo dostałam kilka anonimowych kartek na Walentynki"? A
potem? Co będzie potem? Przecież dyżurny z pewnością zawiadomi ojca
Dela, w końcu nieduży posterunek w Otsego to tylko kilku
funkcjonariuszy. Przyjadą do niej, zaczną wypytywać, a ona będzie
musiała opowiedzieć im, co przydarzyło się jej w Atlancie i dlaczego
zaniepokoiła ją kartka z ośmiornicą. Oczywiście, pokiwają poważnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]