Odnośniki
- Index
- 100. Graham Darlene Pełnia księżyca
- Graham Masterton Katie Maguire
- Lynne Graham Uroda i pieniądze
- Graham Masterton Sfinks
- Heather MacAllister Ogłoszenie matrymonialne
- Lilley R.K. Pod samym niebem
- Heather Graham Pozzessere Między jawą a snem
- Graham Heather Na zawsze, moja miłości
- Crownover Jay Zaryzykuj ze mnć… 02 Zaryzykuj miśÂ‚ośÂ›ć‡
- Betty Womack Hot for Nick (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mieszkam tak długo na półwyspie i nigdy nic się tu nie działo. A
odkąd ty się pojawiłaś, mamy istny cyrk. Kroki na drodze, kroki w
domu, węże i tak dalej. Rzecz w tym, że nie sprowadziła się tu jakaś
czarownica, tylko ty, Alexi Jordan.
- Czarownica! - powtórzyła z wyrzutem Alexi
- Przecież nie powiedziałem, że wiedzma. Masz jakichś
wrogów?
Alexi potrząsnęła głową. Miała jakichś wrogów? Nie, raczej nie.
Nikomu nie weszła w paradę. Jedynym ewentualnym wrogiem mógł
być...
- A co z twoim byłym mężem, Alexi? Czy on jest aż tak
stuknięty, że gotów byłby tu przyjechać, żeby cię nastraszyć?
John? Znowu pokręciła głową. Czuła, że cała drży. John potrafił
być gwałtowny, ale raczej nie podstępny. Kiedy chciał ją zaatakować,
nie bawił się w żadne gierki. Przyszedł wprost do jej mieszkania.
- Nie... chyba nie. Rex cicho westchnÄ…Å‚.
- No to może nam się to wszystko przywidziało? Skinęła
machinalnie głową.
- Dlaczego nic nie jesz?
- Ach, rzeczywiście. Przepraszam, to jest pyszne.
143
Anula
ous
l
a
and
c
s
Kiedy jej lekko dotknął, drgnęła. Uniósł ku górze jej twarz i
popatrzył przeciągle w oczy, jakby szukał na coś odpowiedzi. Dotknął
ustami jej warg. Miały słodki smak wina i miodu.
Poczuła muśnięcie jego dłoni na policzku. Pocałunek stał się
gorętszy i bardziej zmysłowy. Ogarnęło ją podniecenie. Zadrżała, ale
nie oddała mu pocałunku.
Trzymając ją nadal za szyję, Rex odsunął się i znowu popatrzył
jej w oczy. Nie miała pojęcia, czego w nich szukał i co w nich
zobaczył.
Nie wiedziała też, co czuł. Może doszedł do wniosku, że to
pomyłka, a ona nawet nie umie się całować.
Popatrzyła na swoje ręce. Wzrok jej padł na maleńki kieliszek
śliwkowego wina. Czując na sobie spojrzenie Reksa, szybko je
wypiła, nie wiedząc, co robić i co powiedzieć.
- Może jednak powinnaś wyjechać - powiedział. Alexi z uporem
potrząsnęła głową.
- A te kroki w ciemności? Może dzieje się coś strasznego?
- Nie chcÄ™,
- Aha. Nie będziesz miała nic przeciwko temu, żebym znowu
spędził noc na twojej sofie?
Alexi zesztywniała.
- Jesteś nieznośny. Nigdy więcej nie pozwolę ci spać na mojej
sofie. Możesz być tego pewny.
- Całkiem słusznie. Gdybym znowu spał u ciebie, to na pewno
nie na sofie.
144
Anula
ous
l
a
and
c
s
Rzuciła mu wyzywające spojrzenie. Wciąż drżała, ale miała
nadzieję, że Rex tego nie widzi. Właściwie czemu nie miałaby się z
nim kochać? Była przecież pełnoletnia i go pragnęła.
Najdelikatniejsze muśnięcie jego rąk działało na nią jak czarodziejski
napój.
Dlaczego nie? Bo zbyt łatwo drżała. Bo bała się, że sobie z tym
nie poradzi, że zrobi z siebie idiotkę. Nie potrafiła nawet porządnie się
całować.
Posłała mu słodki, uwodzicielski uśmiech. W uszach miała szum
własnej krwi.
- Ma pan rację, panie Morrow. Jeżeli kiedykolwiek będzie pan
spał w moim domu, to tylko w moim łóżku.
%7łachnął się, zaskoczony, a potem uśmiechnął się łobuzersko.
- Mówi pani serio, panno Jordan?
- Jak najbardziej.
- No to chodzmy.
Błyskawicznie poderwał się na nogi i wyciągnął opalone ramię,
żeby pomóc jej wstać. Alexi wpadła w panikę. Przez kilka sekund,
kompletnie zmieszana, wpatrywała się w tę rękę.
A potem podała mu swoją. Palce Reksa mocno zacisnęły się
wokół jej drobnej dłoni. Przez nieskończenie długą chwilę patrzyli na
siebie, oddzieleni od reszty świata cienkim, papierowym parawanem
w chińskiej knajpce. Słyszała bicie jego serca. Widziała też jego oczy,
w których malowało się pożądanie.
145
Anula
ous
l
a
and
c
s
Rex pragnął jej, bardziej niż kogokolwiek i czegokolwiek na
świecie.
A ona także go pragnęła.
Nie padło już więcej ani jedno słowo. Trzymając się za ręce,
wyszli do holu. Przy wyjściu Rex podał hostessie kartę kredytową.
Alexi podeszła do gabloty z chińskimi mieczami: Położyła rękę na
piersi. Serce biło jej jak młotem. Chyba oszalała. Rex drażnił się z nią,
ale nigdy nie nalegał. A ona od razu zaprosiła go do łóżka..,
Dłoń Reksa znowu chwyciła jej rękę. Spojrzała na niego niemal
zatrwożona. Rex uśmiechnął się, a potem bez słowa poprowadził ją na
parking.
Noc była piękna, a niebo usiane gwiazdami. Alexi siedziała
sztywno w samochodzie, że wzrokiem wbitym w ciemność. Rex
usiadł za kierownicą i wskazał kilka konstelacji na niebie.
- Dziś w nocy nie będzie mgły-mruknął.
- Raczej nie - przyznała niepewnie Alexi. Zachowywał się tak
naturalnie! Tak zwyczajnie. Był w tym dobry, a ona tylko udawała.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]