Odnośniki
- Index
- Maciej Mazur Anegdoty dziennikarskie
- Ĺťeromski Stefan Dzienniki t 6
- Żeromski Stefan Dzienniki t 1
- Christie Agatha Murdo en la orienta ekspreso (Morderstwo w Orient Expresie)
- 18.Rosnau Wendy_Dlugie_Upalne_Lato
- Msza za miasto Arras Andrzej Szczypiorski
- Curwood James Steele z Królewskiej Konnej
- Tolkien_J_R_R_ _Silmarillion
- Janrae Frank Dark Brothers of The Light 3 Blood Dawn
- Nora Roberts Portret AniośÂ‚a
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rozpoznać po jego wąsach przygnębiających i jakby nieobecnych które podobnie jak jeszcze bardziej
przygnębiające wąsy Nietzschego są absolutnym przeciwieństwem zawadiackich i radosnych wąsisk
Velazqueza lub tym bardziej ultranosorożcowych wąsów waszego genialnego i pokornego sługi.
To prawda, że zawsze lubiłem się posługiwać owłosieniem, mając na względzie już to aspekt estetyczny w
celu dokonania złotego podziału, który zależy ud naturalnego układu włosów już to aspekt
psychopatologiczny wąsów, owej tragicznej stałej charakteru, bezsprzecznie najbardziej wyrazistej cechy
męskiej twarzy. Jest jeszcze większą prawdą. że skoro już tak bardzo lubię się posługiwać terminami
gastronomicznymi pragnąc serwować swoje skomplikowane i ciężkostrawne idee filozoficzne, dbam zawsze o
23
to, by idee te charakteryzowała nieubłagana przejrzystość aż do najdrobniejszego szczegółu. Nie zniósłbym
nawet cienia niejasności.
Dlatego właśnie z lubością powtarzam, że Marcel Proust, posługując się swą masochistyczną introspekcją
oraz uciekając się do analnego i sadystycznego obnażania społeczeństwa, zdołał przyrządzić coś w rodzaju
zadziwiajÄ…cej zupy rakowej impresjonistycznej, superdelikatnej i niemal muzycznej. Brakuje w niej tylko
raków, które mają to do siebie, że stanowią jej istotę. Natomiast Salvador Dali, dzięki wszystkim najbardziej
nawet nieuchwytnym esencjom i kwintesencjom własnych oraz cudzych ekshibicjonizmów, które zawsze się od
siebie różnią, potrafi zaserwować wam na przepięknym talerzu, i to bez szczypty erudycji, ni mniej ni więcej
tylko autentycznego raka w bulionie - konkretnego, lśniącego, mającego człony niczym prawdziwie jadalny
pancerz rzeczywistości, jakim faktycznie jest.
Proustowi z raka udaje się tworzyć muzykę, Dali zaś z muzyki potrafi wyczarować raka.
Przejdzmy teraz do śmierci współczesnych mi osób, które znałem i które były mi bliskie. Przede wszystkim
doznaję kojącego uczucia, że wszystkie one tak bardzo zasymilowały się ze światem Dalego, iż będą dla mnie
natchnieniem w działalności twórczej. Jednocześnie pojawia się inne niepokojące i paradoksalne uczucie: mam
wrażenie, że to ja spowodowałem ich śmierć!
Dzięki narzucającej się instynktownie interpretacji paranoiczno-delirycznej otrzymuję szczegółowe dowody
własnej odpowiedzialności karnej. Ponieważ jednak z obiektywnego punktu widzenia jest to absolutnie błędne.
a w dodatku dzięki prawie nadludzkiej inteligencji wzlatuję ponad szczyty, sprawy się w końcu jakoś układają.
Tak więc mogę wam wyznać z pewną dozą melancholii i bez najmniejszych skrupułów, że następujące kolejno
zgony wszystkich moich przyjaciół układając się cieniutkimi warstwami fałszywego poczucia winy , tworzą
coś w rodzaju miękkiej poduszki na której zasypiam wieczorną porą. odmłodzony i spokojniejszy niż
kiedykolwiek.
Rozstrzelany w Granadzie, poeta tragicznej śmierci, Federico Garcia Lorca!
Ole!
Tym oto typowo hiszpańskim okrzykiem przyjąłem w Paryżu wiadomość o zamordowaniu Lorki,
najlepszego przyjaciela burzliwych lat mojej młodości.
Ten właśnie okrzyk, jaki wydaje instynktownie miłośnik corridy za każdym razem, gdy matadorowi udaje
się piękne pase lub jaki wydobywa się z gardła tych, co towarzyszą pieśniarzom flamenco, wydałem na
wiadomość o śmierci Lorki wyrażając przez to tragiczny i jakże hiszpański triumf, kończący jego ziemską
egzystencjÄ™.
Co najmniej pięć razy dziennie Lorca wspominał o swojej śmierci. W nocy nie mógł zasnąć, jeśli cała
grupą nie przychodziliśmy go ukołysać . Kiedy już znalazł się w łóżku, odnajdywał jeszcze pretekst aby w
nieskończoność przedłużać najbardziej transcendentalne rozmowy o poezji, jakie odbywały się w tym stuleciu.
Pod koniec prawie zawsze wszczynał dyskusję o śmierci, zwłaszcza zaś o własnej.
Lorca naśladował i opiewał to, o czyni mówił, a szczególnie własny zgon. Reżyserował go za pomocą
mimiki. Oto powiadał jak będę wyglądał w chwili śmierci! Po czym wykonywał coś w rodzaju
horyzontalnego baletu, odzwierciedlającego nieskoordynowane ruchy ciała podczas własnego pogrzebu, gdy
trumna znoszona będzie po stromym zboczu w Granadzie. Następnie demonstrował wygląd swojej twarzy kilka
dni po śmierci: oblicze jego. które w zasadzie nie odznaczało się szczególną urodą, otaczał nagle nimb
nieznanego piękna, a nawet niezwykłego uroku. Wówczas to, świadom wrażenia, jakie na nas wywarł, uśmiecha
się promieniejąc triumfem, bowiem poprzez swój liryzm całkowicie podporządkował sobie obserwatorów.
Pisał kiedyś:
El rio Guadalquivir tiene las barbas granates
Granada tiene dos rios, uno llanto, el otro sangre33
A w zakończeniu Ody do Salvadora Dali (po dwakroć nieśmiertelnej) Lorca czyni niedwuznaczną aluzję do
własnej śmierci i zwraca się do mnie z apelem, abym nie ustawał w działaniu, jak długo pozwolą mi na to siły i
talent.
Ostatni raz widziałem Lorcę w Barcelonie. dwa miesiące przed wojną domową. Galę, która dotychczas go
nie znała, do głębi poruszył ów absolutnie liryczny fenomen. Uczucie to było zresztą odwzajemnione:
oczarowany Lorca przez trzy dni rozprawiał wyłącznie o Gali. Podobnie Edward James, poeta niezmiernie
bogaty i subtelny niczym najdrobniejsza ptaszyna. zaintrygowany był osobowością Federica. James paradował
W tyrolskim stroju składającym się z krótkich spodni i koronkowej koszuli z nadmierną ilością haftów. Lorca
mówił o nim, że jest to koliber ubrany w strój żołnierski z czasów Swifta. W trakcie posiłku w restauracji
Canari de la Garriga maleńki, niezwykłe strojny insekt przemierzał obrus paradnym krokiem. Lorca
natychmiast go zauważył, wydał okrzyk i przytrzymując palcem zataił przed Jamesem z jakimż to stworzeniem
ma do czynienia. Gdy cofnął dłoń, po owadzie nie było już śladu. Otóż ten mały insekt, również poeta
przystrojony w koronki tyrolskie, mógłby być jedynym stworzeniem zdolnym odmienić los Lorki.
James wynajął wówczas pałacyk Cimbrone w pobliżu Amalfi. Willa ta zainspirowała Wagnera do napisania
Parsifala. Zapraszał Lorcę i mnie, byśmy zamieszkali u niego tak długo, jak zechcemy. Przez trzy dni mój
przyjaciel zmagał się z dramatycznym dylematem: jechać czy nie jechać? Co kwadrans zmieniał zdanie. W
24
Granadzie cierpiący na serce ojciec czuł zbliżającą się śmierć. W końcu Lorca obiecał, że przyjedzie do nas, jak
tylko zobaczy się z ojcem, by pozbyć się obaw. Tymczasem wybuchła wojna domowa. Rozstrzelano go, a
ojciec żyje do dziś.
Wilhelm Tell? Jestem przekonany, że gdyby nie udało nam się namówić Federica, aby dołączył do nas, jego
[ Pobierz całość w formacie PDF ]