Odnośniki
- Index
- Dr Who New Adventures 41 Zamber, by Gareth Roberts (v1.0) (pdf)
- Kościuszko Robert Wojownik Trzech Światów 01 Elezar
- Robert Louis Stevenson wyspa skarbow
- Heinlein, Robert A Assignment in Eternity
- Roberts Alison Wspaniała rodzina
- Arthur Robert Tajemnica Płomiennego Oka
- Howard, Robert E Conan el Cimmerio
- C Jordan Robert Conan niezwyciężony
- C Howard Robert Conan najemnik
- C Howard Robert Conan barbarzyńca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
malutki nadgarstek.
Zastanawiała się, kim był Micheal. Michael Ga-
be a. Nie pytała, ale wiedziała, że musiał to być ktoś
ważny.
Jesteś teraz Micheal zamruczała do dziecka,
które właśnie zaczynało poobiednią drzemkę.
Pózniej położyła synka na łóżku, obkładając po-
duszkami, choć jeszcze nie potrafił się przekręcać.
Podeszła do walizki i wyjęła szczotkę. Wiedziała, że to
śmieszne, ale musiała zostawić w pokoju jakiś znak
swojej obecności. Zanim wyszła, położyła ją na biurku
Gabe a.
Portret anioła 91
Znalazła go na dole w wyłożonej ciemnym drew-
nem bibliotece z miękkim, szarym dywanem. Zoba-
czyła, że rozmawia przez telefon i chciała wyjść, ale
powstrzymał ją ruchem dłoni.
Obrazy powinny być tutaj do końca tygodnia.
Tak, wróciłem do pracy. Nie zdecydowałem się
jeszcze. Musisz je obejrzeć. Tak, będę tu przez kilka
dni, w każdym razie dziękuję. Dam ci znać.
Odłożył słuchawkę i spojrzał na nią.
Michael?
Zpi. Wiem, że nie było na to czasu, ale on
potrzebuje własnego łóżka. Może wyskoczyłabym do
miasta i coś kupiła, a ty byś go trochę popilnował?
Nie martw siÄ™ o to. Moi rodzice wpadnÄ… nie-
długo.
Och! westchnęła niepewnie.
Usiadł na brzegu biurka.
To nie sÄ… potwory, Lauro.
Tak, wiem, ale... jesteśmy tacy nieostrożni. Im
więcej ludzi wie o Michaelu, tym bardziej jest to
niebezpieczne.
Nie możesz trzymać go cały czas pod kloszem.
Myślałem, że mi zaufałaś.
Ależ oczywiście przytaknęła, lecz po ledwie
dostrzegalnej chwili wahania.
Podjęłaś decyzję, Lauro. Kiedy go urodziłaś,
pozwoliłaś, bym został jego ojcem. Chcesz go teraz
zabrać?
Nie, ale wszystko tak bardzo się zmieniło.
W górach byliśmy świetnie ukryci przed całym
92 Nora Roberts
światem, ty, ja i Michael, cała nasza trójka. Lecz
teraz nadszedł czas, by zmierzyć się z rzeczywi-
stością. Z przyszłością.
A jaka ona będzie?
Podszedł do niej. Poczuła, że jej brzuch staje się
dziwnie miękki, piersi pełne i nabrzmiałe, a biodra
niemożliwie wąskie.
Możemy zacząć od tego powiedział, całując ją
delikatnie. Poczuł, jak jej zdenerwowanie się ulatnia.
To było to, na co czekał. Obietnica i przyjemność.
Kiedy przyciągnął ją do siebie, wtuliła się w niego, jak
to sobie nieraz wyobrażał.
Zamruczała cicho, nie wiedział, czy zaskoczona,
czy zadowolona, ale potem objęła go ramionami i nie
miał już wątpliwości, że chcą tego samego.
Następny pocałunek nie był już taki nieśmiały.
Usta Gabe ego błądziły po twarzy Laury, potem
szyi, rozkosznie pieszcząc skórę, a ręce przesuwały się
po jej ciele, wolno i bez zahamowań.
Rozsądek podpowiadał mu, że jeszcze na to za
wcześnie. Ale im dłużej była przy nim, tym bardziej
był niecierpliwy. Delikatnie odsunął ją od siebie,
żeby złapać oddech.
Nie bój się świata. Musisz mi zaufać, aniele.
PragnÄ™ ciÄ™.
Schowała twarz w jego ramionach.
Gabe, czy to takie złe, że chciałam, byśmy byli
tylko we trójkę?
Nie ma w tym nic złego, tyle, że to po prostu
niemożliwe.
Portret anioła 93
Masz rację. Wzięła głęboki oddech i odsunęła
się. Pójdę sprawdzić, co z Michaelem.
Jej ciało drżało z emocji. Powoli wchodziła po
schodach. W połowie drogi zatrzymała się, oszołomio-
na własnym odkryciem.
Kochała Gabe a. Ale to uczucie nie wynikało
z wdzięczności czy z poczucia zależności. Nie chodzi-
ło też o krótkotrwałe zauroczenie, jak to było z To-
nym. Chodziło o prawdziwą, ostateczną miłość, która
na zawsze wiąże kobietę i mężczyznę. I właśnie to
było przerażające.
Kochała już kiedyś, krótko, boleśnie. Tamta miłość
ją zniewoliła. Przez długie lata była ofiarą i tamten
związek jeszcze bardziej to podkreślił. Wreszcie okrut-
ny los nauczył ją, jak chronić siebie. Jak podejmować
właściwe decyzje.
Nie wolno jej było powtórnie popełnić tego same-
go błędu. To uczucie męczyło ją, odkąd weszła do
tego domu. Do domu, w którym nie miała swojego
miejsca i była zupełnie bezbronna.
To nie może się powtórzyć, powiedziała sobie
i zamknęła oczy. Nigdy więcej.
Cokolwiek czuła do Gabe a, nie da się znów
zredukować do takiej roli. Musiała obronić swoje
dziecko.
Usłyszała dzwonek u drzwi i pobiegła szybko
na górę.
Gabe otworzył drzwi i natychmiast otoczył go silny
zapach perfum. To była jego matka. Kobieta o nie-
przemijajÄ…cej urodzie i niezmiennych poglÄ…dach.
94 Nora Roberts
Stęskniłam się za tobą. Zupełnie nie wiedziałam,
co zdoła wyciągnąć cię z tych gór, ale nigdy bym nie
przypuszczała, że będzie to żona i dziecko.
Witaj, mamo uśmiechnął się do niej. Miała
oczy Michaela. Były ciemnozielone z lekkim dodat-
kiem szarego. WyglÄ…dasz wspaniale.
Ty również, z tą różnicą, że straciłeś kilka
kilogramów. No dobrze, ale gdzie oni są? Z tymi
słowami Amanda weszła do środka i rozejrzała się wokół.
Daj chłopcu szansę, Amando. Ojciec, wysoki
i szczupły mężczyzna o przenikliwym umyśle i ostrym
dowcipie, uściskał syna. Cieszę się, że wróciłeś.
Teraz ciebie matka wezmie w obroty. To dobrze, bo
ja już ledwie zipię.
Och, porzućcie wszelką nadzieję, poradzę sobie
z wami oboma. Amanda energiczie zdjęła rękawi-
czki. Przynieśliśmy butelkę szampana. Skoro nie
byliśmy na ślubie i przy narodzinach, przynajmniej
wzniesiemy toast za wasz szczęśliwy przyjazd do
domu. I na litość boską, Gabe, nie stój jak przydrożny
słup. Umieram z ciekawości, żeby ich zobaczyć.
Laura poszła na górę sprawdzić, co u małego.
UsiÄ…dzmy i poczekajmy na niÄ….
No dobrze, daję ci jeszcze pięć minut. W takim
razie powiedz mi, jak ci idzie praca.
No więc... Patrzył z namysłem na rodziców. To
niezwykłe, ale też czuł się dziwnie niepewnie. Właś-
nie dzwoniłem do Marion. Obrazy namalowane w Ko-
lorado powinny dotrzeć do jej galerii najpózniej do
końca tygodnia.
Portret anioła 95
To wspaniale, nie mogę się doczekać, kiedy je
zobaczÄ™.
Jeden szczególnie sobie upodobałem. Powieszę
go nad kominkiem.
Amanda uniosła brwi i spojrzała na pustą ścianę.
Gabe zawsze twierdził, że w tym miejscu nic nie
będzie pasowało.
Musi być wyjątkowy.
Sama ocenisz. Wyciągnął papierosa i usiadł.
W tym momencie weszła Laura.
Przez chwilę nic nie mówiła, patrzyła tylko na
siedzące na kanapie małżeństwo. To byli rodzice
Gabe a. Jego matka była prawdziwą pięknością. Gład-
ko spięte włosy podkreślały arystokratyczne i wynios-
łe rysy twarzy. W uszach i na szyi błyszczały wspaniałe
szmaragdy. Była ubrana w różowy, jedwabny kostium,
a na ramionach miała etolę z lisa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]