Odnośniki
- Index
- S c5 81OWNICZEK FIZYCZNY POLSKO ANGIELSKI I ANGIELSKO POLSKI
- Najpiękniejsze opowieści 20 Zbłąkane serca Sandemo Margit
- Dickens Ch. Opowiesc Wigilijna
- Historia Języka Polskiego
- Dmowski_Dzieje Rosji
- Leiber, Fritz FGM 2 Swords Against Death
- Deaver Jeffery Dar jć™zyków
- 2005 36. Czas aniośÂ‚ów 2. Dav
- Becca Fitzpatrick 02 Crescendo
- Hannah Kristin Wspólnicy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zjechali się, zebrali swych zwolenników spośród ziemiaństwa ziemi krakowskiej, z którymi
spędzili ten dzień w okolicy, po dworach w sąsiedztwie. Biegali do nich ciągle gońcy od
kasztelana krakowskiego.
Gdy Wilhelm wjeżdżał na zamek, jechali i oni do Krakowa,
84
Dzieje Polski
i nagle pod wieczór wjechała na Wawel cała drużyna polska. Nikt z Polaków nie pozostawił
najmniejszego wspomnienia na piśmie o tym, co się tam dalej działo, a tajemnicy dochowali
tak ściśle, iż ani nawet żadna tradycja o tym się nie przechowała. Mniej powściągliwi byli
jednak towarzysze Wilhelma i pisarze niemieccy. Od nich się dowiadujemy, a zwłaszcza z
pamiętników ówczesnego burmistrza wiedeńskiego, że Wilhelm musiał z zamku wawelskiego
uciekać, spuszczony z okna na linie.
Jadwiga nie myślała jednak dać za wygraną. Chodziło już nie tylko o to, że Wilhelma
kochała, ale o obrażoną dumę monarszą,
0 to, żeby pokazać, że ona tu panią. Nie chciała też słyszeć o Jagielle. A Wilhelm nie
ustąpił także, lecz ukrywał się w najbliższej okolicy, tuż pod miastem, na Czarnej Wsi i w
myśliwskim zameczku Kazimierza Wielkiego w Aobzowie. Powiodło mu się porozumieć z
Jadwigą i wrócił do kamienicy Gniewosza z Da-lewic. Należało się obawiać, że królowa sama
uda się tam do niego. Panowie polscy, którzy nie wydalali się już z miasta, posłali tam
zbrojnych pachołków. Wilhelm ledwie zdołał wstawić drabinę do komina i wydostawszy się
tym sposobem na dach, uszedł pościgu. Nie dbał, że mu to przynosi ujmę; obiecywał sobie
powetować stokrotnie to wszystko, gdy zostanie mężem Jadwigi i królem. Jadwiga nie taiła
się wcale z tym, że pragnie się połączyć z Wilhelmem. Próbowała kilka razy wydostać się z
Wawelu, ale zręczny kasztelan za każdym razem umiał przeszkodzić temu tak jakoś, żeby
królowej wprost nie obrazić, a jednak wymyślić przeszkodę.
Raz dostała się aż pod bramę zamkową. Zastawszy furtę zamkniętą, kazała otworzyć. Straż
nie miała kluczy bo trzymał je u siebie kasztelan. Posłali więc do starego Dobiesława z Ku-
rozwęk, a wraz z nim przybyło kilku innych panów, którzy na próżno prosili, żeby Jadwiga
czekała na wiadomości z Litwy. W królowej wzburzyła się krew młoda. Wyrwała topór
jednemu ze straży i zaczęła rąbać bramę, ażeby się wydostać na miasto. Nikt nie śmiałby
wyrwać jej z rąk topora; można było tylko prosić
1 błagać. Słabe dłonie dziewicy niewiele mogły jednak sprawić,
85
Feliks Koneczny
a po kilku uderzeniach poznała sama, że furty nie wyrąbie. Wzruszeni panowie prosili o
przebaczenie, a stary podskarbi koronny, Dymitr z Goraja, rzucił się przed Jadwigą na kolana,
błagając, żeby zaprzestała i pomiarkowała się w namiętnym porywie.
Panom polskim, bawiącym w Krakowie, było szczerze żal młodziuchnej a pięknej królowej,
ale musieli pamiętać o wyższych obowiązkach. Małżeństwo z Wilhelmem - to zadowolenie
jednego tylko serca, a kto wie, na jak długo; małżeństwo zaś, z Jagiełłą, to wielka sprawa
przed Bogiem i światem.
Z płaczem wracała królowa do swych komnat, strapiona i złamana. Pocieszać się mogła tym,
że przecież ślubu z Jagiełłą i tak nie wezmie, skoro nie zechce. Wszak ślubu przemocą dać nie
można.
Tymczasem Krzyżacy starali się o to, żeby Jagiełło nie mógł przyjechać do Krakowa. W dwa
dni po przywieszeniu pieczęci do aktu unii w Krewie, wielki mistrz wyruszył na Litwę i
rozpoczął wojnę (zwaną białoruską). Ale Jagiełło o nic już nie dbał, lecz ruszył w drogę do
Polski. Na ojców chrzestnych zaprosił do Krakowa obydwóch mistrzów Zakonu
Niemieckiego, wielkiego mistrza z Prus i landmistrza z Inflant. Wyprawił z zaproszeniem tym
posłów, których przyjęto z lekceważeniem, a nawet wzgardliwie. Nie dał się jednak władca
litewski odwieść od swego postanowienia i z początkiem lutego 1386 roku stanął w Lublinie.
W młodej królowej serce biło głośno, ale począł też kołatać głos obowiązku, w miarę jak się
przekonywała, że prawdą jest to wszystko, co jej powiadali dostojnicy polscy. Przekonywała
się sama, jak wiele spraw doniosłych zależy od jej postanowienia, aż w końcu musiała
zastanowić się, jaka ciężka spada na nią odpowiedzialność wobec Kościoła i dwóch narodów.
W młodocianej duszy nastała chwila najcięższa, bo chwila przełomu: sama teraz nie
wiedziała, co robić, jak postąpić. A gdzież szukać pociechy i pokrzepienia wśród wątpliwości,
jeżeli nie w modlitwie?
W królewskim kościele na Wawelu, w lewo za wielkim ołta-
86
Dzieje Polski
rzem, jest duża cudowna figura Zbawiciela na krzyżu. Krzyż czarno szmelcowany, ogrodzony
srebrną siatką, wygląda nadzwyczaj poważnie a posępnie. Zwieszona głowa Ukrzyżowanego
spogląda na klęczących u stóp wiernych, jakby wzywała, żeby każdy dzwigał krzyż swój taki,
jaki komu Opatrzność wyznaczyła. Tam chadzała modlić się królowa Jadwiga, tam modlitwa
natchnęła ją radą zbawienną, by szukać ukojenia i drogi do wyjścia z przeciwieństw losu w
[ Pobierz całość w formacie PDF ]