Odnośniki
- Index
- 208. Moon Modean Dar serca
- Deaver Jeffery Spirale strachu
- Deaver Jeffery Lekcja jej śmierci
- Arthur Robert Tajemnica PśÂ‚omiennego Oka
- Lara Adrian M
- Cavanna Pismo Nieswiete
- Delaney Joseph Kroniki Wardstone 06 Starcie Demonów
- Straszny dziadunio Rodziewiczówna
- 3 Brown Sandra Powrót do śźycia
- Dahlia Rose Army Beasts 2 [Sugar and Spice] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Obawiamy się, że coś mogło jej się przydarzyć - odezwał się w końcu.
Carson natychmiast zareagował, alkoholowa mgiełka wyparowała z jego oczu.
Bett spojrzała na swojego byłego męża, który znów dokładnie wiedział, o co go poprosi.
Sięgnął do kieszeni i podał Carsonowi list.
- Zostawiła nam to. Każdemu po jednym takim liście.
Carson przeczytał i potrząsnął głową.
- Nie podejrzewałbym jej o coś takiego. - Zastanowił się przez chwilę. - Była wściekła,
owszem, ale przede wszystkim zdezorientowana.
- Proszę - odezwała się Bett po chwili wahania. - Niech nam pan opowie.
- Nie rozumiała was. Dlaczego nie dawaliście jej takiej miłości, jakiej oczekiwała.
- Ależ my...
Carson uniósł rękę.
- Pani prosiła, więc opowiadam to, co mówiła. - Kolejny łyk whisky. - Który z nas jest
lepszy dla niej, jak myślicie? Ja czy ten rastafarianin?
- Rasta...?
- Ma na myśli LeFevre a - wyjaśnił Tate.
- Joshua pomaga nam w poszukiwaniach.
- Mówiła, że to dobry człowiek. Zamierzała do niego wrócić. Powinna. Choć nigdy bym
jej tego nie powiedział. Ale jestem słaby. Wygodnie być słabym. Silni są bardzo samotni. -
Carson postukał w prawie pustą szklankę grubym palcem.
Dyskusja jest sztuką perswazji poprzez podsuwanie argumentów, popartych logiką i
faktami, które podważają stanowisko oponenta. Jest w niej tyle szczegółów i strategii co w
grze w szachy. Ale Tate Collier, który został mistrzem debat w wieku lat piętnastu, powracał
często do techniki tak prostej, że rzadko wspomina się o niej w podręcznikach retoryki. Po
prostu prosił oponenta o to, czego chciał.
Uprzejmie.
- Czy pan nam też pomoże?
- Jak? - zapytał Carson.
- Policja i szkoła uznali jej zniknięcie za ucieczkę. Nie przejmują się tym. Potrzebujemy
kogoś, kto mógłby porozmawiać z jej kolegami, popytać w szkole. Sprawdzić, czy ktoś wie,
dokąd pojechała, czy ktoś o nią pytał, czy ktoś ją śledził. Może są tacy, co znają tę Emily. Pan
mógłby to zrobić.
Jeszcze Tate nie skończył, a Carson potrząsał już swoją dużą głową.
- Nie da rady. To dla mnie zbyt ryzykowne. To, co już wam opowiedziałem,
wystarczyłoby, żeby zniszczyć moje życie. Jeśli ktokolwiek zorientuje się, że byłem z nią
zwiÄ…zany, z niÄ… albo z kimkolwiek innym...
- Zależy panu na niej? - spytał Tate.
- Oczywiście.
- Nadal jÄ… pan kocha?
- Tak, kocham.
Narzucająca się odpowiedz - doskonały chwyt retoryczny. Sprawić, żeby oponent
odpowiadał tak na tyle często, że gdy zada się właściwe pytanie, zapewne również powie
tak .
- Wyobraża pan sobie, jak bardzo się martwimy?
Carson skinął głową po krótkiej chwili.
- To czemu nie chce pan nam pomóc?
Bett znów chciała się odezwać, ale Tate kopnął ją w kostkę. Milczenie. Nierzadko
najlepszy sprzymierzeniec perswazji. Po długiej chwili Carson się odezwał:
- Po prostu popytać w szkole?
- Tylko tyle.
Dotknął szklaneczką podbródka.
- Czy kiedykolwiek zastanawiali się państwo, dlaczego kogoś kochamy? Jaka jest tego
logika, jak bardzo bezsensowne i destrukcyjne to może być?
Te pytania były nie tyle retoryczne, ile oczywiste, ponieważ rodzimy się, znając
odpowiedz.
Tate nic nie odrzekł, tylko patrzył na niechlujnego mężczyznę.
- Proszę mi powiedzieć, gdzie państwa znajdę.
Tate zapisał swój numer telefonu.
Szli do samochodu wśród kwaskowatego odoru metanu i dymu dobywającego się z
pobliskiego śmietnika.
Tate z powrotem wsunął do kieszeni pistolet, który Bett podniosła na werandzie.
Zauważył jej ponurą minę - usta ściągnęła w wąską kreskę.
- Bett?
Przeszła parę kroków i utkwiła wzrok w odległych wierzchołkach drzew.
- Myślałam właśnie o tym, jak okropnie się czułam w dniu, kiedy się urodziła!
Tate grzebał nogą w błotnistej ziemi.
- Wydobywała się ze mnie, rozrywała mnie. Nienawidziłam tego! Ona wychodziła na
świat, niszcząc moje ciało, zmieniając na zawsze moje życie.
Tate potaknÄ…Å‚.
- Ale zdołałam zapomnieć ten ból. Zdołałam ją pokochać, usiłowałam nauczyć ją, jak żyć.
Jak unikać błędów. A teraz to... - Skinęła głową ku bungalowowi. - Na miłość boską. Jej
nauczyciel.
- Zerwała z nim - przypomniał jej Tate. - Wiedziała, że to nie jest dla niej dobre.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]