Odnośniki
- Index
- Howard, Robert E Conan el Cimmerio
- C Howard Robert Conan najemnik
- C Howard Robert Conan barbarzyńca
- Howard, Robert E Conan
- Howard, Robert E Almuric
- 13. Wilson Gayle Pamiętna noc
- Garnier Red Jedna noc to za mało
- Remarque_Erich_Maria_ _Noc_w_Lizbonie
- MacLean Alistair Noc bez brzasku
- 284. Lawrence Kim Noc w Szkocji
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
włączył lampkę nocną.
Teraz widział ją wyraznie, jak stała w długiej koszuli nocnej, a czarne
włosy opadały jej na plecy. Wyglądała jak średniowieczna piękność, jak
księżniczka zamknięta w wieży, którą sama dla siebie wybudowała. Odszukał
wzrokiem jej spojrzenie i szepnÄ…Å‚ Å‚agodnie.
Boisz się życia, Diano, i potrzebujesz terapii, tak samo jak ja. Ja mam
niesprawne mięśnie, a ty masz niesprawne uczucia, choć jeszcze nie
zapomniałaś, co to znaczy: czuć.
85
R
L
T
ROZDZIAA SZÓSTY
Diana nie spala tej nocy, leżała z oczami utkwionymi w suficie i
odliczała mijające sekundy, które zmieniały się w minuty, a potem w godziny.
Tak, miał rację, bała się życia, bo życie ją nauczyło, że jeśli poprosi o zbyt
wiele, zostanie ukarana. Nauczyła się w ogóle o nic nie prosić, tym samym
niewiele ryzykowała. Zrezygnowała z przyjaciół, rodziny, a nawet z drobnego
komfortu posiadania własnego mieszkania. Wyrzekła się wszystkiego w
obawie przed zranieniem. Nie było w jej stylu, żeby negować prawdę, dlatego
patrzyła jej teraz prosto w twarz. Jej matka nie była uosobieniem
macierzyństwa, a jej mąż dobrym mężem. Oboje ją skrzywdzili, ale nie
powinna z tego powodu wykluczać każdego ze swojego życia. Serena chciała
się z nią zaprzyjaznić, ale nawet przed tym uciekała, nie wierząc w jej czyste
intencje.
Te obawy jednak były tylko maską zasłaniającą jej instynktowną
reakcję, by wycofywać się, gdy ktoś próbował za bardzo się zbliżyć. Jednak
życie tak do cna pozbawione ryzyka wydawało się groteską, i to bez względu
na to, ilu pacjentom pomogła wyjść z kryzysu.
Potrzebowała pomocy, dokładnie tak samo jak Blake. Ale co innego
dostrzec prawdę, a co innego się z nią uporać. To dwie zupełnie różne rzeczy.
Sama myśl, że miałaby zburzyć ten swój obronny mur i pozwolić się komuś
do niej zbliżyć, sprawiała, że robiło się jej niedobrze i nawet najmniejsze
kroki w tym kierunku napawały ją przerażeniem.
Nigdy nie plotkowała do pózna z przyjaciółką, nigdy nie była na żadnej
większej imprezie, nigdy się nie nauczyła, jak z kimś po prostu być. Chroniła
się za tym murem obronnym znacznie bardziej niż przeciętny zalękniony
człowiek, już od dziecka była naznaczona tym swoistym piętnem. Może już
86
R
L
T
nie mogła się zmienić, może tamte doświadczenia tak bardzo zrujnowały jej
psychikę, że nie była w stanie pokonać swojej traumy.
Przez moment zobaczyła siebie w przyszłości, długiej, pustej i samotnej,
i czuła, jak coś w niej pęka. Ale nie wybuchła płaczem, choć piekły ją oczy, a
powieki miała ciężkie jak z ołowiu. Po co wylewać łzy nad czymś, co było od
zawsze, jest i zawsze będzie? Przyzwyczaiła się do samotności, no i
przynajmniej miała pracę, która dawała jej bezpośredni kontakt z ludzmi.
Lepszy taki dystans niż powrót do przeszłości. Nagle poczuła okropne
mdłości, jakby stała na progu jakiejś bezkresnej przepaści. Myśli opadły ją
niczym skrzeczące nietoperze w zatęchłej jaskini, by się na nią rzucić i ją
złamać. Zagryzła zęby, by stłumić jęk, który cisnął się jej na usta.
Zapaliła nocną lampkę i światło odgoniło dręczące koszmary, ale wciąż
leżała wpatrzona w cienie widniejące na ścianach. By ukoić strach, przywołała
w myślach twarz Blake'a, jakby był talizmanem na cale zło, które dotknęło ją
w przeszłości. Ujrzała jego błękitne oczy rozpalone namiętnością i nagle
wstrzymała oddech. Dlaczego rozpamiętywała teraz swoje nieszczęścia, licząc
na jego pomoc? Przecież stał nad swoją własną przepaścią i to on się tutaj
liczył, nie ona. Nie mogła dopuścić do tego, by stracił teraz wolę walki. Od lat
potrafiła odsuwać swoje problemy na dalszy plan i koncentrować się
wyłącznie na pacjentach.
Bezlitośnie odepchnęła więc od siebie wszystkie myśli z wyjątkiem
tych, które dotyczyły procesu zdrowienia Blake'a. Mechanizm jej działania
zdawał się prosty: Blake musiał wiedzieć, że wciąż jest w stanie reagować na
kobiety i uprawiać miłość. Nie miała pojęcia, dlaczego w tej chwili nie jest to
możliwe, ale tak jak mu wyjaśniła, była przekonana, że wkrótce obudzi się
także jego seksualność i to w całkiem naturalny sposób, gdy zobaczy swój
obiekt pożądania. Oczywiście pojawiał się pewien problem: Blake był zbyt
87
R
L
T
dumny, by chciał związać się w tym stanie z jakąś kobietą, a więc o randkach
raczej nie mogło być mowy, nawet gdyby miała odstąpić od rygorów terapii.
Całe więc swoje siły musiał skoncentrować na dalszym procesie zdrowienia,
tym bardziej że przechodzili teraz do najtrudniejszego etapu, który będzie
wymagał od niego jeszcze więcej czasu i wysiłku. Nie obędzie się też bez
bólu.
Siłą rzeczy nie miał wokół siebie zbyt wielu kobiet, praktycznie oprócz
siostry i służby pozostawała tylko ona. Ale ona nie wchodziła w rachubę,
reagowała na męskie zaczepki dość alergicznie, a zatem była mało
atrakcyjnym obiektem do uwodzenia. Tak było do tej pory, zawsze, i jedynym
wyjątkiem zdawał się Blake. Gdy on jej dotykał, nie ogarniało jej przerażenie.
Siłowała się z nim, turlała po podłodze, a nawet całowała, ale on potrzebował
tej pomocy, a ona była jedyną kobietą, która mogła mu tę pomoc dać.
Gdyby tylko mogła skierować na siebie jego uwagę... Zadrżała na tę
myśl w obawie przed własną odwagą. Czy była w stanie tego dokonać,
sprowokować jego zaloty, a potem je jeszcze znieść? Nie mogła przecież
nagle się wycofać, uciec z krzykiem przerażenia na ustach, kiedy zechce jej
dowieść, że jest mężczyzną. Sama myśl ściągnięcia na siebie męskiej uwagi
była jej bardzo obca. Nie potrafiła sobie nawet wyobrazić, jak go kusi czy
uwodzi. Nie mogła też dopuścić, by ta nietypowa sytuacja przerodziła się w
romans. Nie tylko nie była na to gotowa, ale romans z pacjentem całkowicie
mijał się z etyką zawodową. Poza tym raczej nie była w typie Blake'a, a więc
szanse na to, że się coś wydarzy, również nie były zbyt duże. Obawiała się też,
że Blake zauważy jej brak doświadczenia i to go do reszty zniechęci. A może
te dwa lata izolacji od świata sprawią, że będzie ślepy na jej nieporadność?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]