Odnośniki
- Index
- Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Rzymskie wesele (Rzymskie wakacje)
- D277. Gordon Lucy Szczęśliwe zakończenie
- 262. Monroe Lucy CĂłrka krĂłla
- Lucy Monroe Sycylijska przygoda
- Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity)
- Kendrick Sharon Biznesmen i sekretarka
- Fielding_Liz__ _Ogrod_szczescia
- Clancy Tom Centrum 6 Obl晜źenie
- Jennifer Sturman [Rachel Benjamin Mystery 04] The Hunt
- Jacqueline Lichtenberg [Lifewave 02] City of a Million Legends
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wrześniu zdarzyło się nieszczęście. Z kasy zniknęła pokazna suma pieniędzy. Podejrzenie
padło na mnie, z dnia na dzień wyrzucono mnie za drzwi, Wszyscy sąsiedzi wierzyli w moją
winę, nawet część mojej własnej rodziny patrzyła na mnie podejrzliwie. Nie mogę im tego
brać za złe, gdyż sprzysięgły się przeciwko mnie okoliczności.
Ralf i Jakub spuścili zawstydzeni oczy, Edyta i Małgorzata, których nie było jeszcze
wówczas na świecie, patrzyły z zaciekawieniem. Robert nawet nie drgnął, wydawało się, że w
ogóle nie słucha.
Byłem zdruzgotany ciągnął Malcolm. Uważałem, że już po mojej karierze, że
muszę pożegnać się z ambicjami i wyjechać dokądś, gdzie nikt nie słyszał o mnie ani o
ciążących na mnie zarzutach. Ale znalazł się ktoś, kto wierzył w moją niewinność.
Powiedział: Nie wolno ci się poddawać. Nie wolno ci zachowywać się tak, jakbyś przewinił.
Jesteś niewinny i czas to udowodni. A teraz masz się zachować jak mężczyzna. Dużo już
oszczędziłeś, a ja dołożę brakującą sumkę, żebyś mógł pojechać na zimę do Akademii. Nie
poddawaj się, nie wolno się poddawać, kiedy się niczym nie przewiniło .
Posłuchałem jego rady. Wstąpiłem na Akademię. Ale tam szydzono ze mnie i pomiatano
mną. Wiele razy, gdyby nie rady mojego brata, rozpacz podyktowałaby mi odwrót. Ale
czułem jego wsparcie. Uczyłem się ze wszystkich sił i zostałem prymusem. Wydawało się, że
w lecie nie uda mi się znalezć roboty. Jednakże zatrudnił mnie farmer z Nowych Mostów,
którego mało obchodziła reputacja pracownika, jeśli gotów on był pracować do siódmych
potów. Nie było to przyjemne, ale zdecydowałem się. Skłonił mnie do tego człowiek, który
mi ufał. Następną zimę znów całkowicie osamotniony spędziłem na studiach w
Akademii. Zdobyłem stypendium Farrella i pojechałem na uniwersytet w Redmond. Tam z
początku nikt nic o mnie nie wiedział, ale potem rozeszły się pogłoski i znów spotkałem się z
podejrzliwością i wzgardą. Ale w roku mojego dyplomu siostrzeniec pana Blaira przyznał się
do winy i zostałem oczyszczony w oczach świata. I potem kolejno zdobywałem akademickie
zaszczyty, śmiało można powiedzieć, że zrobiłem prawdziwą karierę. Ale i tu Malcolm
odwrócił się i położył rękę na ramieniu Roberta wszystko to zawdzięczam memu bratu
Robertowi. To był jego sukces, nie mój, i dziś dziękuję mu za wszystko, co dla mnie zrobił,
chcę mu wyrazić moją wdzięczność, chcę, żeby wiedział, jak jestem dumny, iż mam tak
wspaniałego brata.
Zaskoczony Robert spojrzał na niego z niedowierzaniem. Zarumienił się. Malcolm usiadł.
Z kolei wstał Ralf.
Nie jestem złotoustym mówcą tak jak Malcolm oświadczył wesoło ale chcę wam
opowiedzieć coś, o czym wie tylko jeden z obecnych. Czterdzieści lat temu, kiedy zacząłem
robić interesy, brakowało mi gotówki. A była mi ona strasznie potrzebna. I nagle pojawiła się
okazja zdobycia dużych pieniędzy. Nie był to czysty interes, choć pozornie wszystko było w
porządku. Ale kryło się w tym pewne szalbierstwo. Byłem za głupi, żeby to sobie
uświadomić. Na szczęście zwierzyłem się z moich planów Robertowi. A on się zorientował i
wyjaśnił mi, w czym rzecz, nie szczędząc przy okazji kazania o tradycjach rodziny
Monroe ów, której zawsze był drogi honor i prawda. Przysiągłem sobie wówczas, ze nigdy
nie będę szukał szybkiego zarobku nie mając całkowitej pewności, że sprawa jest czysta. Tej
przysięgi dotrzymałem. Jestem dziś bogatym człowiekiem, ale nigdy nie tknąłem brudnych
pieniędzy. To nie moja zasługa. To zasługa Roberta. W gruncie rzeczy to Robert zdobył dla
mnie moją fortunę. Gdyby nie on, zbankrutowałbym pewno albo wręcz znalazł się za
kratkami jak niektórzy z moich niedoszłych wspólników. Jest tu ze mną mój syn. Mam
nadzieję, że dorówna wykształceniem i mądrością swojemu stryjowi Malcolmowi, ale przede
wszystkim chciałbym, by stał się tak dobrym i godnym czci człowiekiem jak jego stryj
Robert.
Robert znów spuścił głowę i ukrył twarz w dłoniach,
Teraz moja kolej oznajmił Jakub. Nie mam wiele do powiedzenia. Tylko jedno.
Po śmierci matki dostałem tyfusu. Byłem tu sam. I to Robert przyszedł i pielęgnował mnie.
Był najczulszą, najtroskliwszą pielęgniarką, jaką można by sobie wymarzyć. Lekarz twierdził,
że ocalił mi życie. Kto z nas może się poszczycić ocaleniem komuś życia?
Edyta otarła łzy i zerwała się.
Przed laty była sobie uboga dziewczyna, która miała piękny głos i wielkie ambicje.
Marzyła, by uczyć się śpiewu, jedyną szansą było uzyskanie dyplomu nauczycielki, by jako
nauczycielka zarobić na kształcenie głosu. Uczyła się i uczyła, ale nie mogła dać sobie rady z
matematyką i nie zdała egzaminu. Wpadła w rozpacz. Począwszy od następnego roku, żeby
zostać nauczycielką trzeba było skończyć Akademię Królewską, a na to nie miała środków.
Wówczas przyszedł do niej najstarszy brat i oznajmił, że wyśle ją na rok do konserwatorium
w Halifaxie. Zmusił ją, by przyjęła od niego pieniądze. Dopiero dużo pózniej dowiedziała się,
że sprzedał w tym celu ukochanego konia. W ciągu roku udało jej się zdobyć stypendium.
Była szczęśliwa i odniosła sukcesy. A to wszystko zawdzięcza swemu bratu Robertowi.
Edytę zawiódł głos. Płacząc usiadła. Małgorzata nawet nie próbowała wstać.
Miałam pięć lat, gdy umarła matka szlochała. Robert stał się dla mnie ojcem i
matka. Nigdy żadne dziecko nie miało tak troskliwego opiekuna, nigdy nie zapomnę tego,
czego on mnie nauczył. Tylko dzięki Robertowi wyrosłam na przyzwoitego człowieka, jemu
tylko mam to do zawdzięczenia. Często byłam uparta i samowolna, a on nigdy nie tracił
cierpliwości. Wszystko mu zawdzięczam.
Nagle zerwała mc mała nauczycielka, zarumieniona, ze łzami w oczach.
Ja też chcę coś powiedzieć oświadczyła rezolutnie. Każde z państwa mówiło o sobie.
A ja chcę powiedzieć coś w imieniu mieszkańców Białych Piasków. Cała wieś kocha tego
człowieka. Czy wiedzą państwo, co on zrobił?
Zeszłej jesieni podczas pazdziernikowego sztormu na latarni morskiej zawisła czarna flaga.
Tylko jeden człowiek miał dość odwagi, by dopłynąć do latarni i dowiedzieć się, co się stało.
Był to Robert Monroe. Okazało się, że latarnik złamał nogę. Pan Robert popłynął z powrotem
i zmusił przerażonego, opierającego się lekarza, by wraz z nim, na jego łódce dotarł do latarni.
Widziałam, jak rozmawiał z lekarzem, i przysięgam wam, że nikt nie mógł się w tej chwili
oprzeć woli Roberta Monroe ego.
Przed czterema laty miano zabrać do przytułku starą Sarę Cooper, Była zrozpaczona. I
znalazł się człowiek, który tę nieszczęsną, złożoną niemocą kobietę wziął do swego domu,
opłacał lekarza i sam ją pielęgnował, gdyż jego gospodyni nie mogła znieść jej napadów
złego humoru i ciągłych wyrzekań. Sara Cooper zmarła w dwa lata pózniej błogosławiąc
najlepszego z ludzi Roberta Monroe ego.
Osiem lat temu Janek Blewett szukał pracy. Nikt nie chciał go zatrudnić, gdyż jego ojciec
siedział w więzieniu, a wiele osób uważało, że Janek też się tam powinien znalezć. Robert
[ Pobierz całość w formacie PDF ]