Odnośniki
- Index
- Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Rzymskie wesele (Rzymskie wakacje)
- 35. Niemirski Arkadiusz Pan Samochodzik Tom 35 Europejska przygoda
- D277. Gordon Lucy Szczęśliwe zakończenie
- Montgomery Lucy Maud Pozegnanie Z Avonlea
- Williams Cathy Zimowa przygoda
- 262. Monroe Lucy CĂłrka krĂłla
- Williams Cathy Kochankowie z hrabstwa Kent 4
- Frankowski, Leo Conrad 3 The Radiant Warrior
- moralnosc pani dulskiej zapolska
- King Stephen Pokochala Toma Gordona
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niezauważalnie znalazł się obok niej. Cofnęła się o krok.
- Położę się przed kolacją. Jestem wykończona.
Czułym gestem potarł jej policzek.
- Ucieczka niczego nie zmieni.
- Nie uciekam. Jestem tylko zmęczona.
Opuścił dłoń.
- Skoro tak mówisz.
W godzinę pózniej wciąż jeszcze nie mogła zasnąć. W głowie, jak pusz-
czany w kółko film, wciąż kłębiły jej się wydarzenia ostatnich dni. Pomimo
usilnych zaprzeczeń nade wszystko pragnęła znalezć się w ramionach Salvato-
re.
- Nie śpisz. - Salvatore stał przy łóżku.
Miał potargane włosy, porozpinaną koszulę i aż zbyt dobrze znany błysk
S
R
w oczach.
- Co ty tu robisz?
- Nie możesz spać. - Przysiadł na łóżku. - Nie pytaj, skąd wiedziałem, bo
nie wiem. Nie mogłem pracować, tylko wciąż sobie wyobrażałem ciebie,
smutną i samotną w tym wielkim łożu.
- Nie jestem samotna - zaprzeczyła.
Wsunął dłoń pod poduszkę i pochylił się nad nią.
- Na pewno?
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
Nie była w stanie odpowiedzieć.
Kompletnie wysuszone gardło i brak powietrza w płucach nie pozwoliły
jej wykrztusić ani słowa.
Jego wargi były coraz bliżej, aż w końcu zawisły tuż nad jej twarzą.
- Oczywiście, moja miła, że jesteś samotna, ale nie powinno cię to mar-
twić, ponieważ ja wiem, jak temu zaradzić.
Kiedy musnął wargami wrażliwe miejsce za uchem, zamknęła oczy...
Wciąż jeszcze leżała, wyczerpana rozkoszą, kiedy Salvatore zbliżył usta
do jej ucha.
- Powiedz mi teraz, że za mnie nie wyjdziesz i dobrowolnie zrezygnujesz
z tak pięknych przeżyć, które mogę ci dać tylko ja.
Powoli zaczęła odzyskiwać zdolność jasnego myślenia, kiedy dotarły do
niej jego dalsze słowa.
- Znów to zrobiliśmy.
- Tak. Cudownie.
- Miałem na myśli brak zabezpieczenia.
- Ach, tak. Przypuszczam, że znów zrobiłeś to celowo.
Wziął ją w ramiona i kołysał lekko.
- Czyżbyś miała jakieś wątpliwości?
- Jesteś bezwzględny, kiedy czegoś chcesz.
- Owszem.
Nie próbował zaprzeczać ani się usprawiedliwiać. Po prostu taki już był.
- Powiedz, wierzysz, że dziecko było twoje?
Milczał długo i już myślała, że jej nie odpowie.
Spojrzała pytająco w jego nieruchomą twarz i błyszczące podejrzanie
S
R
oczy.
- Tak - zabrzmiał w końcu głuchy, chropawy głos. - Wierzę, że byłem oj-
cem dziecka, które zabiłem.
Aż sapnęła, niezdolna pogodzić się z jego słowami.
- Nie mów tak! Nie zabiłeś naszego dziecka. Prawdopodobieństwo poro-
nienia w ciągu pierwszych trzech miesięcy jest dużo wyższe, niż się spodziewa
większość ludzi. Powiedziano mi to w szpitalu. To się stało niezależnie od nas.
- Mnie lekarz powiedział, że stres może wywołać poronienie. A moje od-
rzucenie było dla ciebie olbrzymim stresem. - Po jego skroni stoczyła się poje-
dyncza Å‚za.
Odwrócił głowę, żeby ją ukryć, ale Elisa ujęła jego twarz w obie dłonie i
scałowała z niej kroplę.
- Proszę, uwierz mi. To nie była twoja wina.
- Ja to widzÄ™ inaczej.
- Nie masz racji! - zaprzeczyła gorąco.
- Każde działanie ma swoje konsekwencje. Musiałem się z tym pogodzić.
- Och, Salvatore. - Nie wiedziała, co powiedzieć, żeby jej uwierzył, więc
tylko objęła go i przytuliła mocno. - To nie twoja wina. Tak miało być i żadne
z nas nie mogło tego zmienić. - Sama długo miała wątpliwości, czy w jakiś
sposób nie przyczyniła się do katastrofy. - Większość kobiet przeżywa nawet
dużo większe stresy, a jednak donaszają ciążę. Musisz w to uwierzyć.
- Chciałem być ojcem. Naprawdę.
Tak, teraz już o tym wiedziała. Katastrofę wywołało jego podejrzenie, że
chciała mu wmówić dziecko innego mężczyzny, a nie perspektywa ojcostwa.
- Nigdy nie było nikogo poza tobą. Nie wiem, dlaczego mój ojciec po-
wiedział to, co powiedział, ale ty byłeś moim jedynym kochankiem.
W napięciu czekała na jego reakcję.
S
R
Nawet jeżeli nie będzie miała jego miłości, może zyska szacunek. Inaczej
nie mogłaby za niego wyjść. A uświadomiła sobie właśnie, że to byłoby nie do
zniesienia. Gdyby jej jednak nie uwierzył, nie obdarzył zaufaniem, nie byłoby
dla nich przyszłości. I to niezależnie od wyniku testu ciążowego.
- Byłaś dziewicą?
Ku wielkiej uldze w jego tonie nie usłyszała niedowierzania.
- Tak.
- Miałaś dwadzieścia cztery lata. To niezwykłe.
- Moja matka traktowała intymność jak tani cukierek. Nigdy nie nawią-
zywała więzi ze swoimi kochankami, ale ja próbowałam. Zawsze pragnęłam
być częścią rodziny. Dopiero kiedy wysłano mnie do szkoły, zrozumiałam, że
Shawna nie chciała mieć rodziny. Nawet córki. To zniechęciło mnie do seksu.
W liceum nawet nie chodziłam na randki, a potem wysłano mnie do szkoły z
internatem, tylko dla dziewcząt. Gdybym nawet miała możliwość spotykania
się z chłopcami, bałabym się po prostu.
Uspokajającymi ruchami masował jej kark.
- Dlaczego?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]