Odnośniki
- Index
- Dr Who New Adventures 41 Zamber, by Gareth Roberts (v1.0) (pdf)
- Kościuszko Robert Wojownik Trzech Światów 01 Elezar
- Robert Louis Stevenson wyspa skarbow
- Heinlein, Robert A Assignment in Eternity
- Roberts Alison Wspaniała rodzina
- Arthur Robert Tajemnica Płomiennego Oka
- Howard, Robert E Conan el Cimmerio
- C Jordan Robert Conan niezwyciężony
- C Howard Robert Conan najemnik
- C Howard Robert Conan barbarzyńca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
była napisem HARD ROCK CAFE. Litery, niegdyś bordowe, spłowiały i przybrały rdzawy
kolor. Na głowie miał czapkę z daszkiem z napisem Mets, a na zapinanej na suwak torbie, którą
przewiesił sobie przez ramię, rzucały się w oczy wielkie, drukowane litery, układające się w
słowo NIKE.
Jesteś prawdziwą chodzącą reklamą zauważyła.
Raga zgodził się Gus, ściągając czapkę i kłaniając się nisko. Lubię czuć się
swobodnie. A twoja obecność mi w tym pomaga, Kate Starr.
Poczuła, że się rumieni. Roześmiała się zażenowana.
Masz ochotę na filiżankę kawy?
Ogromną. A może wolałabyś gdzieś iść na śniadanie? Albo na pózne śniadanie z obiadem?
Kate zastanowiła się chwilę, po czym potrząsnęła przecząco głową. Przypomniała sobie
wyprawę w środku nocy do Shop Rite. Miała jajka, kanadyjski bekon, angielskie bułeczki
maślane z rodzynkami, świeżo wyciskany sok z pomarańczy, mrożone frytki, melona i dżem
śliwkowy.
Sama przyrządzę śniadanie powiedziała.
Zwietnie. Gus klasnął w dłonie i ruszył za nią do domu. Jest coś takiego w
kuchniach, co mnie pociąga. W moim mieszkaniu zainstalowano jedynie ciąg szafek, które mają
udawać kuchnię. Jem na stojąco, bo nie mam miejsca na postawienie krzesła.
Dzieciak. Sprawiał wrażenie dużego dzieciaka.
To straszne powiedziała Kate. W naszym domu jest wspaniała kuchnia. Mamy
wszystkie urządzenia, znane człowiekowi. Centralnie usytuowane miejsce do przyrządzania
posiłków. Aadne kafelki, cedrowe belki i mnóstwo zieleni. To najładniejsze pomieszczenie w
całym domu. Mamy długi, niski stół z odstawianymi ławami, żeby Donald mógł siedzieć przy
stole razem z nami. Przynajmniej tak było kiedyś. Teraz Della karmi go w jego pokoju, zakłada
mu śliniak i& Kate załamał się głos.
Gus wyrzucił ramiona w górę.
Dosyć. Ten dzień należy do mnie, do ciebie też. Obiecuję wspaniałą zabawę, droga pani,
jak tylko mnie nakarmisz. Potem powiedział, uśmiechając się szelmowsko czmychniemy,
zostawiając brudne naczynia w zlewie. Co o tym myślisz? Spojrzał na nią spod oka.
Kate poczuła, jak język jej kołowacieje. Wrzuciła boczek na patelnię.
Co& co będziemy& co zaplanowałeś?
Pomyślałem, żeby jechać do Point Pleasant, przez jakąś godzinkę pobyć na plaży, a potem
pospacerować. Jestem gotów się przejechać, ale nie na tych wirujących urządzeniach. Zaraz
dostaję zawrotów głowy. Możemy się najeść różnych tłustych, niezdrowych rzeczy, które tak
smakowicie pachną, pograć sobie w bingo, wygram dla ciebie jakieś pluszowe zwierzątka& no
wiesz, będziemy robić to, co ubóstwiają dzieciaki.
To, co ubóstwiają dzieciaki. Właściwie nigdy tego nie robiła. Ani ona, ani Patrick.
Brzmi zabawnie.
Brzmi? Uwierz mi, będziesz miała frajdę jak nigdy w życiu. Jestem największym
dzieciakiem, jakiego znam oświadczył z dumą. Właśnie to najbardziej we mnie pociąga
płeć przeciwną. Kobiety wprost nie mogą się doczekać, kiedy dostaną mnie w swoje ręce. Chcą
mnie pieścić i tulić.
Kate roześmiała się mimo woli.
Zapamiętam to sobie.
Mam nadziejÄ™.
Kate odwróciła się słysząc ton jego głosu. Nie powiedział tego żartobliwie. Zmieszana,
powróciła do ubijania jajek na puszystą masę.
Gus, mogę mieć do ciebie prośbę? W garażu jest półka, na której znajdziesz papierowe
ręczniki. Mógłbyś je przynieść? Potrzebne mi do odsączenia boczku.
Oczywiście.
Tak długo nie wracał, że Kate poszła do garażu sprawdzić, co robi. Kiedy go zobaczyła,
zaparło jej dech.
Nie! krzyknęła. Nie ruszaj tego!
Gus cofnął się, jakby ukąszony przez kobrę, z ręką wyciągniętą przed siebie.
To jest& to jest&
Rower Patricka powiedział cicho Gus. Ojciec zabrał go ze sobą, kiedy się
przeprowadzał, tak?
Tak& Zauważyłam go, kiedy przyjechałam tu po raz pierwszy. Nie mogłam& Chciałam
go dotknąć& Woził mnie na ramie& Z opon uszło powietrze.
Kate, jeśli chcesz, mogę go odszykować powiedział Gus. Kupię łatki i napompuję
koła. Mogę również usunąć rdzę.
Patrick kochał ten rower. Rozwoził nim gazety, wszędzie jezdził, pózniej, kiedy był
starszy, umocował z tyłu koszyk i dostarczał artykuły spożywcze. Jezdził na nim podczas każdej
parady, organizowanej w mieście. Co roku go malował, za każdym razem na inny kolor. Kiedyś
pomalował go na żółto w czarne paski. Powiedziałam, że wygląda jak długi trzmiel. Ale się
wtedy śmiał. Od tamtej pory mówił na rower D.T. Zaczęła płakać, ale dała Gusowi ręką znak,
by nie podchodził do niej, kiedy chciał jej podać kawałek papierowego ręcznika.
Chodzmy do domu, Gus.
A więc powiedział lekko Gus, kiedy znów znalezli się w kuchni co robiłaś wczoraj
wśród seniorów?
Mogę cię zapewnić, że to miejsce pełne rozrywek, ale nie miałam wczoraj ochoty na
zabawy, więc pojechałam do Westfield. Opowiedziała o swej wyprawie i o podjętej decyzji.
Poczuła się lepiej, i to dzięki obecności Gusa.
Jezu. Musiało ci być ciężko.
Kate skinęła głową.
Skrzynie przywiozą jutro o czwartej. Zamierzamy odprawić nabożeństwo o zmroku.
Wszystkim zajął się miejscowy przedsiębiorca pogrzebowy. Poszłam do pastora, poleconego mi
przez niego. Zgodził się powiedzieć kilka słów. Wyjeżdżam w poniedziałek rano.
Tak szybko? Myślałem, że zostaniesz dłużej. Powiedziałaś, że zamierzasz tu spędzić cały
tydzień.
Zabrzmiało to tak, jakby mnie o coś oskarżał, pomyślała Kate.
Donald niezbyt dobrze się czuje. Nie chce jeść. Ellie powiedziała, że Della podejrzewa, iż
miał niewielki wylew. Przechodzi teraz badania. Muszę wracać do domu.
Kate, naprawdę bardzo mi przykro. Moja nonszalancja o niczym nie świadczy. Staję się
taki, kiedy znajdę się w towarzystwie kobiety, która mi się podoba. Z miejsca zaczynam myśleć,
że powinienem być dowcipny i czarujący i& i w ogóle, żeby też się jej spodobać. Nie potrafię
umiejętnie postępować z kobietami, a może to one nie umieją postępować ze mną. Chryste, jak
nienawidzę tych wszystkich lokali i tego, co człowiek musi robić, by utrzymywać stosunki
towarzyskie. Miałem chyba zostać pustelnikiem, żyjącym gdzieś na odludziu albo kimś w tym
rodzaju.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]