Odnośniki
- Index
- NajpiÄkniejsze opowieĹci 20 ZbĹÄ kane serca Sandemo Margit
- Card Orson Scott PĹomieĹ serca (pdf)
- 208. Moon Modean Dar serca
- Summers Ashley Ulga dla serca
- Andrzejewski Jerzy Ĺad serca
- 1_karpaty 1
- Asimov, Isaac Earth Is Room Enough
- Harris, Thomas Hannibal
- Lang_Rebecca_Zorza_polarna
- Hailey Lind [Annie Kinca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kogo. Zniszczą nas, jeśli się nie powstrzymamy. Tak mówi zbieracz imion. Nie jesteśmy
gotowi. Jeszcze nie jesteśmy gotowi.
489
Na strychu nad składem Margaret i Ryba mogły tylko ocierać czoło Calvinowi, który
leżał nieprzytomny z gorączki. Ciało i dusza znów były razem, ale zdawało się
tylko po to, by umrzeć.
Po chwili dołączyła do nich trzecia para rąk czarna kobieta, poruszająca się po-
woli i niepewnie. Mówiła bełkotliwie, kiedy zadała im jedno czy drugie pytanie; trudno
było ją zrozumieć. Margaret od razu się domyśliła, kim jest. Ujęła jej dłoń; z drugiej
strony Ryba uczyniła to samo.
Nie musisz pracować dzisiaj powiedziała Ryba. My się nim zajmiemy.
Ale kobieta chyba nie zrozumiała tych słów. Pomagała im przy Calvinie, jak gdyby
z osobistych powodów zależało jej na utrzymaniu go przy życiu. A może po prostu
kochała blizniego swego jak siebie samą.
DZIEC SDU
John Adams nie zadał sobie nawet trudu, by usadowić się wygodnie za stołem. Prze-
słuchanie powinno być rutynowe. Quill odczyta oskarżenie. Młody prawnik pełniący
funkcję obrońcy oświadczy, że jego klient jest winny albo nie. Wszystko skończy się
po paru minutach.
Zaczęło się zwyczajnie. Quill odczytał akt oskarżenia normalny zestaw zarzutów
o kontakty z szatanem. Kiedy stało się jasne, że to raczej retoryka niż lista oskarżeń,
John stuknął młotkiem.
491
Sądzę, że usłyszeliśmy już wszystkie zarzuty, i teraz przeszedł pan do mowy
oskarżycielskiej, panie Quill.
Dla lepszego zrozumienia oskarżeń, Wysoki Sądzie, chcę. . .
Doskonale rozumiem oskarżenie, tak samo jak podsądny. Dokładnego omówie-
nia szczegółów wysłuchamy, nie wątpię, w pózniejszym terminie. Co oskarżony ma do
powiedzenia?
Verily Cooper wstał ze swego miejsca z gracją dżentelmen doskonały. Wysoki
kowal, wstając, przywodził na myśl żółwia wychodzącego ze skorupy.
Alvinie Smith, czy przyznajesz się do winy? zapytał John.
Jestem niewinny, Wysoki Sądzie.
Alvin usiadł, a John zaczął odczytywać plan jutrzejszego posiedzenia, kiedy to miał
się zacząć właściwy proces. Wtedy zauważył, że Cooper wciąż stoi.
O co chodzi, panie Cooper?
Jak sądzę, tradycja nakazuje wysłuchać teraz wniosków.
Bezwarunkowe wnioski o oddalenie oskarżenia nigdy nie są przyjmowane w pro-
cesach o czary uprzedził John.
492
Cooper stał wciąż nieruchomo i czekał.
No dobrze. Czy obrona zgłasza jakieś wnioski?
Cooper podszedł do stołu z kilkoma kartkami pokrytymi jego eleganckim pismem.
O co tu chodzi? zdziwił się Quill.
Jak się zdaje, oskarżony ma kilka bardzo ciekawych próśb rzekł John.
No dobrze, panie Cooper. Proszę zaspokoić ciekawość pana Quilla i odczytać swoje
wnioski.
Po pierwsze, ponieważ oskarżyciel zamierza wnieść zarzuty przeciwko świadko-
wi, zapisanemu w aktach tutejszej parafii jako Purity Orphan, na podstawie tych samych
dowodów co wobec mojego klienta, obrona wnioskuje o połączenie obu procesów.
To śmieszne zaprotestował Quill. Purity jest naszym głównym świadkiem
i obrona wie o tym doskonale.
Wniosek Cooper a rozbawił Johna, a irytacja Quilla sprawiła mu satysfakcję.
Mam przez to rozumieć, panie Quill, że nie zamierza pan oskarżyć panny Purity
Orphan na podstawie tych samych dowodów?
Chcę powiedzieć, że nie jest to istotne dla obecnego procesu.
493
Uważam, że panna Purity musi mieć w tej sali prawa oskarżonej oświadczył
Cooper. Ponieważ zeznania, jakie tutaj złoży, nie powinny być potem wykorzysty-
wane przeciwko niej na jej procesie.
Zanim Quill zdążył odpowiedzieć, John zwrócił się do niego ostrym tonem.
Panie Quill, skłonny jestem przyjąć ten wniosek, chyba że zechce pan złożyć nie-
odwołalną rezygnację ze wszystkich zarzutów przeciwko Purity Orphan, jakie mogłyby
wyniknąć z jej zeznań w tym procesie.
Przez chwilę Quill nie mógł wykrztusić słowa ale tylko przez chwilę. Aatwo
było odgadnąć, co myśli: Czy ważniejsze jest rozdzielenie obu spraw, czy możliwość
osądzenia Purity?
Nie mam zamiaru rezygnować z oskarżenia czarownicy, która sama się przyznała.
John uderzył młotkiem.
Wniosek przyjęty. Czy Purity Orphan znajduje się w sądzie?
Wystraszona, zmęczona młoda kobieta wstała z miejsca za fotelem oskarżyciela.
494
Panno Purity zwrócił się do niej John. Czy zgadza się pani na połączo-
ny proces? A jeśli tak, czy zgadza się pani również, by Verily Cooper reprezentował
wspólnie panią i Alvina Smitha?
Quill poderwał się z miejsca.
Jej interesy są różne od interesów Alvina Smitha!
Nie, nie są zapewniła Purity zadziwiająco śmiałym tonem. Zgadzam się
w obu przypadkach, Wysoki Sądzie.
Proszę zająć miejsce przy stole obrony.
John odczekał chwilę, póki nie usiadła po drugiej stronie Verily ego Coopera. Dał
im jeszcze chwilę, by szeptem wymienili jakieś uwagi. Quill przerwał ciszę.
Wysoki Sądzie, czuję, że muszę zaprotestować przeciwko tej nieregulaminowej
procedurze.
Przykro mi słyszeć, że tak pan to odczuwa. Niech pan zawiadomi, gdyby to
uczucie stało się nieodparte.
Quill zmarszczył czoło.
Dobrze więc, Wysoki Sądzie. Zgłaszam protest.
495
Zaprotokołowano. Proszę jednak zauważyć, że sąd nie pochwala praktyki zwo-
dzenia świadka i namawiania go do zeznań w czyjejś sprawie tylko po to, by potem
jego zeznanie zostało użyte przeciwko niemu w jego własnym procesie. Praktyka ta, jak
rozumiem, jest typowa w procesach o czary.
Jest to praktyka uzasadniona przez trudności w uzyskaniu dowodów na kontakty
z szatanem.
Tak zgodził się John. To powszechnie znane trudności. Wiele od tego
zależy, nieprawdaż? Następny wniosek, panie Cooper.
Ponieważ pan Quill otwarcie i publicznie pogwałcił prawa zakazujące wymusza-
nia zeznań torturami, wnioskuję, by wszelkie dowody uzyskane w wyniku przesłuchań
obojga moich klientów podczas i po zastosowaniu tortur były wyłączone z niniejszego
postępowania.
Quill poderwał się na równe nogi.
%7ładnemu z oskarżonych nie zadano fizycznego bólu, Wysoki Sądzie! Nie poja-
wiła się też grozba takiego bólu! Prawo było ściśle przestrzegane!
496
Quill miał rację. John wiedział o tym dobrze. Wspierała go ponad setka lat prece-
densów, od czasu gdy po fiasku w Salem wprowadzono prawa zakazujące tortur. Aowcy
czarownic bardzo się pilnowali, by nie przekroczyć granicy.
Wysoki Sądzie rzekł Cooper. Twierdzę, że zmuszanie oskarżonej osoby
do biegu, póki nie osiągnie stanu całkowitego wyczerpania, jest w swej istocie torturą
[ Pobierz całość w formacie PDF ]