Odnośniki
- Index
- 18.Rosnau Wendy_Dlugie_Upalne_Lato
- Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 13 Tajemnica Gór Czarnych
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (19) Zęby smoka
- Najpiękniejsze opowieści 20 Zbłąkane serca Sandemo Margit
- Sandemo Margit Tajemnica czarnych rycerzy 01 Znak
- Sandemo_Margit_14_Las_ma_wiele_oczu
- Monika Szwaja Klub MaśÂ‚o Uśźywanych Dziewic
- L'Engle, Madeleine A Live Coal in the Sea
- Howard, Robert E Conan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
własnej głowy usłyszała głos, którego nie mogła pomylić z innym.
- Goram! - zawołała przejęta.
Ukazał się pośród kamieni.
- Wiem, co się stało - wołał w odpowiedzi, a echo śpiewało odbite od nunataku. -
Dolg tutaj jest, widziałem go.
Widział go? Entuzjazm Lilji osłabł nieco, opuściła ręce. Ona tylko słyszała. I...
- A ja czułam! - zawołała, odzyskując dobre samopoczucie. - Dotknął ręką mojego
policzka.
Goram wrócił, jego oczy mieniły się z radości.
- On mi coś powiedział.
- Mnie także.
Patrzyli na siebie uszczęśliwieni i uśmiechali się niepewnie. Każde czekało na to,
co powie drugie.
Lilja najpierw miała ważne pytanie:
- Czy to naprawdę był Dolg? To znaczy, czy to był prawdziwy Dolg?
- I tak, i nie. Nie potrafię ci tego wytłumaczyć. Bo sam nie rozumiem.
- Ani ja. Czy tobie powiedział to samo, co mnie?
- Tak myślę. Coś przyjemnego?
- Bardzo przyjemnego - uśmiechnęła się Lilja. - %7łe my powinniśmy...
- Wiem. Powinniśmy spełnić nasze pragnienia. Nie musimy dłużej tęsknić, bo to
znaczy tyle samo, co zmarnować życie. Tak mi Dolg powiedział.
Lilja przytaknęła.
- Mnie powiedział coś podobnego. %7łe nie robimy nikomu krzywdy. Tylko sobie
zrobimy krzywdę, jeśli pozwolimy, żeby inni decydowali o naszej miłości.
Goram wciąż się wahał. Rozumiała to, wiedziała, że znalazł się w pułapce, między
uczciwością wobec zakonu, obowiązkiem dotrzymania danego słowa, a tym, co
Dolg mówi o spełnieniu pragnień, zaspokojeniu tęsknot.
W żaden sposób nie chciała na niego wywierać nacisku. Sam musi podjąć
168
decyzjÄ™.
Stała, drżąc. Czekała.
W końcu jego twarz rozjaśniła się w serdecznym uśmiechu.
- Dolg jest mądry - powiedział cicho. - Uważam, że powinniśmy go posłuchać.
Lilja odetchnęła z wielką ulgą. Zaraz jednak spłoszyła się.
- Czy myślisz, że wciąż tu jest?
- Dolg? Nie, to bardzo taktowny człowiek.
- Oczywiście, przecież wiem.
- Poza tym powiedział mi, że wybiera się na poszukiwanie swego ojca i jego
towarzyszy.
- Tak, to mu bardzo leżało na sercu. - Umilkła. - Uff, dlaczego ja powiedziałam
leżało ? Miałam na myśli leży .
- No jasne - rzekł Goram pospiesznie.
Spoglądali na siebie niepewnie. To, że duchy przychodzą i odchodzą, jakby
rozpływały się w powietrzu, nie robiło na nich wrażenia. Ale Dolg? Był przecież
żywym człowiekiem.
Przypomnieli sobie jego poważne pożegnanie.
Goram otrząsnął się z przygnębienia i przytulił Lilję. Sięgała mu akurat do brody,
pod warunkiem zresztą, że wspięła się na palce. Z trudem obejmowała jego
potężną klatkę piersiową. Czuła ciepło jego ciała przez ubranie.
Goram dotykał wargami włosów dziewczyny, potem wziął ją na ręce i zaniósł do
gondoli.
Nie widziała jego twarzy, nie widziała malującego się na niej zwątpienia. Aamał
przecież teraz świętą obietnicę. Nie mógł jednak dłużej walczyć ze swoją
najgłębszą tęsknotą.
24
Lilja otworzyła oczy. Słyszała jakieś dzwięki. Owszem, Goram siedział przed
swoją aparaturą. Nagi do pasa nadawał i przyjmował wiadomości.
Patrzyła na niego i uśmiechała się do siebie. Myślała, że on, ten przystojny
169
mężczyzna, był w niej. Napełnił ją oszałamiającą, wszechogarniającą zmy-
słowością, co i jego uczyniło szczęśliwym. Spędzili cudowną noc. W każdym razie
mogłaby ona być cudowna, gdyby twarz Gorama nie ciemniała od czasu do czasu
z powodu wyrzutów sumienia.
Ale między jedną a drugą taką chwilą... Lilja słyszała wiele o niezwykłej
umiejętności kochania Lemuryjczyków. Nie bardzo w to wierzyła, ale teraz
odrzuciła wszelkie wątpliwości.
Ona nie miała w ogóle żadnych doświadczeń erotycznych, rozumiała jednak
teraz, że sztuka kochania Lemuryjczyków jest czymś wyjątkowym. Potrafili oni
bardzo wolno rozpalać kobietę, najpierw poprzez tak zwaną mentalną erotykę.
Już to było rozdziałem samym w sobie, wprawiało duszę w stan ekstazy. Kiedy
pragnienia Lilji osiągnęły jakąś niebiańską sferę, gdy zdawało się, że nie zniesie
już dalszego zwlekania, wtedy zaczął rozpalać jej ciało. W końcu nie była w stanie
stawiać żadnego oporu. Pomyślała wówczas z wielką czułością, że on znajduje
się w tej samej sytuacji. Nie bala się więc ani nie odczuwała wstydu, a jedynie
bezpieczeństwo i pełną oddania świadomość, że Goram ją kocha taką, jaka jest, i
pożąda ją tak, jak nigdy żaden mężczyzna nie pożądał kobiety.
I to nie była gra, nie jakieś sztuczki miłosne z jego strony. Był, podobnie jak ona,
bez reszty oddany temu, co się między nimi działo.
Lilja nigdy nie przypuszczała, że można przeżywać coś takiego!
Noc nie była zresztą długa, oboje bowiem byli zmęczeni ciężką pracą. Zasnęli
stosunkowo wcześnie, ale po niezwykle czułych, pełnych uniesień pieszczotach.
Nie wiedzieli, która godzina, zresztą czas ich nie bardzo obchodził. Nie obchodziło
ich nic, oprócz siebie nawzajem.
Lilja wierzyła, że Goram był z niej zadowolony. A jakie to miało znaczenie, że
brakowało jej rutyny? Jemu przecież także, jedyne, co się liczyło, to szczere
uczucie.
A ono zdawało się niewyczerpane.
- Co robisz, Goram? - zapytała cicho.
170
Natychmiast wstał.
- Nie śpisz? - uśmiechnął się z czułością. - Nakryłem stół do śniadania, bo wiem,
że nie lubisz jadać w łóżku.
- Bardzo dziękuję!
- I ja ci dziękuję. Nawiązałem kontakt z bazą. Od dawna nie widzieli napastników,
więc odważyli się przesłać nam parę słów. Martwiliśmy się, że nie mamy
łączności, a oni specjalnie nie odpowiadali, żeby nie zwracać uwagi tamtych na
nas i na inne załogi. Mówią, że teraz możemy wracać. Rakieta nie jest mocno
uszkodzona, powinniśmy dolecieć do Królestwa Zwiatła.
O, tak, myślała Lilja. Bardzo chętnie.
- Ale co z Dolgiem? Nie możemy opuścić po wierzchni Ziemi bez niego.
Goram pokręcił głową.
- Prosił mnie, byśmy nie czekali. Twierdził, że sam sobie poradzi. Powiedział też
coÅ› jeszcze...
- Co takiego? - spytała Lilja, gdy Goram zamyślił się głęboko, wyglądając przez
okno, przez które i tak nic nie było widać. Był całkiem nieobecny myślami. Na
dzwięk głosu Lilji podskoczył.
- Co? A, Dolg! Powiedział, kiedy odwiedził nas w ten niezwykle tajemniczy
sposób, że mój przełożony chce ze mną rozmawiać. Dolg wiedział, czego to
dotyczy, ale obiecał, że niczego mi nie powie. Dodał, że poinformuje nas w inny
sposób. Ja jednak mogę sobie wyobrazić, o co chodzi. Całkowite i ostateczne
zerwanie z tobÄ…!
Jego wzrok wyrażał gorycz. Myślał pewnie o swojej tak brutalnie złamanej
przysiędze. Teraz z kolei Lilja miała wyrzuty sumienia.
- Natychmiast się ubieram - mruknęła urażona.
Mała Eliveva niespokojnie krążyła po świecie.
Jeszcze raz utraciła swojego podopiecznego. Jak długo jeszcze będzie tu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]