Odnośniki
- Index
- 100. Graham Darlene Pełnia księżyca
- Graham Masterton Katie Maguire
- Lynne Graham Uroda i pieniądze
- Graham Masterton Sfinks
- Heather MacAllister Ogłoszenie matrymonialne
- 01 Forever i ZAWSZE [Ever] Jasinda Wilder
- Moja_teoria_fotografii_2010
- Heather Graham Pozzessere Między jawą a snem
- 052._Graham_Heather_ _Pod_świetlistym_niebem_raju
- Frederik Pohl Heechee 4 Annals of the Heechee
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wej sukienki z wielkim dekoltem na plecach. Szeroki, kloszowy
dół kreacji również był nabijany brylancikami. Kathy zrobiła
makijaż i wyjęła ze szkatułki z biżuterią złote kolczyki oraz ma-
ły, złoty krzyżyk. Nie lubiła nadmiaru biżuterii. Właśnie wkła-
dała sukienkę przez głowę, gdy Brent w końcu zjawił się w sy-
pialni.
- Nie do wiary - powiedział. Zatrzymał się przy drzwiach i
przez chwilę patrzył w milczeniu.
- Możesz mi pomóc? - spytała z uśmiechem.
- Włożyć czy zdjąć?
- Włożyć. Za długo rozmawiałeś. Możesz tylko pomarzyć o
zdejmowaniu. Teraz musisz zapiąć mi haftki. Poradzisz sobie?
- Jasne, ale pod jednym warunkiem. Pózniej pozwolisz mi
zdjąć tę szmatkę.
S
R
- Odwróciła się do niego plecami i odgarnęła z szyi włosy,
żeby mu pokazać, gdzie jest zapięcie. Posłusznie zrobił to, o co
prosiła, ale jego palce pozostały na jej ramionach, a usta musnę-
Å‚y nagie plecy.
- Kupiłaś ten strój na randkę z Axelem? - zapytał z udawaną
obojętnością.
Uśmiechnęła się z satysfakcją, zadowolona, że Brent tego nie
widzi.
- Axel zna się na damskiej modzie. Ma wyśmienity gust.
Brent zamruczał coś, czego wolała nie zrozumieć. Do drzwi
zapukał Robert i spytał, kiedy będą gotowi. Brent niezbyt
uprzejmie burknął, że wyjdą za cholerną minutę.
- Przyniosłabyś mi mój smoking? - poprosił. - Wezmę bły-
skawiczny prysznic.
- Tak jest, sir! - zawołała, salutując i wybiegła z pokoju. Po-
słała uroczy uśmiech Robertowi, który niespokojnie krążył po
salonie. Chwyciła przewieszony przez oparcie kanapy smoking i
wróciła do sypialni. Za moment pojawił się Brent, z kropelkami
wody na rozgrzanej skórze. Kathy z przyjemnością patrzyła na
niego, gdy się ubierał. %7łałowała, że muszą wyjść. Był taki przy-
stojny. Uwielbiała smukłość jego cudownie zbudowanego ciała.
Uwielbiała tygrysią zręczność i swobodę, z jaką się poruszał.
Była zachwycona tym, że wcale nie krępował się jej obecnością.
Zachowywał się tak, jak gdyby lata rozłąki w ogóle się nie zda-
rzyły.
- Prosto zawiązałem? - spytał, poprawiając muszkę, gdy był
już gotów. Miał na sobie klasyczny smoking z czarną kamizelką
i elegancką, białą koszulę w staroświeckim stylu: z mankietami
obszytymi falbanką i z pionowymi zakładkami na gorsie.
Skinęła głową. Czuła, że wzruszenie ściska ją za gardło. W
S
R
milczeniu stała przy drzwiach. Wpatrywała się w Brenta i nie
potrafiła przypomnieć sobie ani jednego słowa, które mogłaby
teraz powiedzieć.
Uśmiechnął się i podszedł do niej. Zatrzymał się, chociaż na-
leżało się pośpieszyć. Dotknął jej policzka i pocałował ją w rę-
kÄ™.
- Boże, Kathy, ale jesteś piękna. Miliony razy usiłowałem
zapomnieć, jak bardzo.
- Ty także jesteś piękny - powiedziała cicho.
- Wiedziałem, że te falbanki to przesada. Parsknęła śmie-
chem.
- Nie mówiłam o falbankach. To ty jesteś wspaniały. Nawet
w starym podkoszulku. - Kathy zapomniała na chwilę o otacza-
jącym ich świecie, o rzeczywistości, w której musieli ukrywać
się przed grożącym im napastnikiem. - Kocham cię - szepnęła.
- Tak bardzo ciÄ™ kocham.
Rysy jego twarzy nagle się ściągnęły, a w oczach pojawił się
wyraz udręki. Kathy odniosła wrażenie, że ciałem Brenta
wstrzÄ…snÄ…Å‚ dreszcz.
- Wybacz - powiedziała prawie bezgłośnie. - Nie chciałam...
Oparł dłonie o drzwi, pochylił się i delikatnie pocałował ją
w usta.
- Ja także cię kocham, Kathy. Zawsze cię kochałem i zawsze
będę kochał... bez względu na to, gdzie będziemy i jak daleko
od siebie... bez względu na to, ile upłynie lat.
Kathy poczuła, że zaschło jej w gardle. Oczy miała pełne łez.
Brent ją kochał. Pragnął jej. Ale nie zamierzał z nią zostać.
- Hej! Co zajmuje wam tyle czasu? - zawołał Robert, łomo
cząc w drzwi. - Chociaż może nie powinienem pytać - mruknął.
- Słuchajcie, dzieciaki, po tej imprezie cała słodka, długa noc
S
R
należy do was. Ale pamiętajcie, że już nie jesteście małżeń-
stwem. Rozwodnicy na ogół nie lubią swojej byłej drugiej poło-
wy, więc wyłazcie z tej sypialni!
Jak to dobrze, że Robert przywołał nas do porządku, pomy-
ślała Kathy. Jakimś cudem oboje zdołali się roześmiać, choć
śmiech Brenta był odrobinę wymuszony.
Brent chwycił ją za rękę i otworzył drzwi na oścież. Robert
omal nie stracił równowagi.
- Nareszcie. Skoro postanowiliśmy iść, to chodzmy!
- Zwietnie wyglądasz. - Kathy poprawiła Robertowi muszkę.
- Nikt się nie domyśli, że jesteś tajniakiem. Dobrze mieć taką
niańkę!
- Dzisiaj chyba nie ma się czego obawiać. Mnóstwo ochro-
niarzy i policjantów będzie się kręcić podczas tej imprezy. Mało
prawdopodobne, żeby ktoś zaatakował w takich warunkach.
- No to jedzmy.
Pół godziny pózniej przyjechali na Star Island. Wielkie przy-
jęcie połączone z imprezą rozrywkową odbywało się w pięknej,
nowoczesnej rezydencji. Ogromne, wysokie okna wychodziły
na imponującej wielkości patio. Za nim znajdował się basen, a
starannie przystrzyżony trawnik graniczył z plażą. Gości było
mnóstwo. Stali na szerokich schodach, w holach i w patiu. Mieli
na sobie najróżniejsze stroje - eleganckie i najmodniejsze, a tak-
że dziwaczne i w jaskrawych kolorach. Kathy przywitała się ze
starymi przyjaciółmi i zignorowała pytające spojrzenia cieka-
wskich, zainteresowanych jej obecnością u boku Brenta. Starała
się unikać osób, które na pewno wypytywałyby ją na ten temat.
Nie minęło nawet pięć minut od ich przybycia, gdy pojawiła
się Marla. Kathy powitała ją bardzo miło i nie pisnęła ani słowa,
gdy Marla zaanektowała Brenta dla siebie, żeby z nim porozma-
S
R
wiać. Może rzeczywiście coś wiedziała i chciała to ujawnić.
Kathy zdawała sobie z tego sprawę. Mimo to wolała mieć
Brenta w zasięgu wzroku. Nie z powodu Marli. Po prostu mar-
twiła się potencjalnym zagrożeniem. Na szczęście Robert nie
odstępował Brenta ani na chwilę.
Obok Kathy pojawił się odziany w smoking kelner. Trzymał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]