Odnośniki
- Index
- 2.Brown Sandra PowrĂłt do Ĺźycia
- 3 Brown Sandra PowrĂłt do Ĺźycia
- Courtney Brown Kosmiczna Podroz
- Sandra Brown Świadek
- Lois McMaster Bujold 13 A Civil Campaign
- 00000032 Orzeszkowa Nad Niemnem III
- Marinelli Carol Rosyjski milioner
- 0569. Anderson Caroline śÂšmieszna historia
- Howard, Robert E Conan
- Cornick Nicola Kochanek lady Allerton
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Zmarznięci i mokrzy stali naprzeciw siebie. Powietrze w
łazience gęstniało od pożądania i nagle żadne z nich nie czuło
chłodu.
Po chwili wrócili do łóżka i zapomnieli o całym świecie.
Ranek nadszedł za szybko. Jack otworzył jedno oko i
rozejrzał się dokoła. Miał przeczucie, że nie ominą go kłopoty,
gdy się zorientował, że śpi sam w łóżku Tess.
Ukryła się w kuchni. Kuliła się nad kubkiem kawy. Nie
słyszała, jak nadchodził, więc obserwował ją przez dłuższą
chwilę. Boże, wygląda jak kupka nieszczęścia. Jak
przemoknięty kociak. Albo zbity pies.
Cholera. Najchętniej odwróciłby się na pięcie i odszedł jak
najdalej od tego wszystkiego. Ich wspólna noc była piękna, a
takie przeżycia nie zdarzają się często. Powinni świętować, a nie
żałować. Powinni razem szykować romantyczne śniadanie, a nie
szykować się do kłótni.
Co też mu chodzi po głowie? Romantyczne śniadanie?
Bliskość Tess ma zły wpływ na jego władze umysłowe. Nigdy
nie myślał o takich rzeczach.
Wiedział, że co ma być, to będzie, ale czasami da się to
opóznić. Podszedł do dzbanka z kawą. Kątem oka widział, jak
Tess gwałtownie podniosła głowę i zaraz znowu utkwiła wzrok
w kubku.
- Dzień dobry - zaczął z nadzieją, że po głosie nie pozna,
jak się czuje: jakby wkraczał na pole minowe, nie mając
zielonego pojęcia, gdzie sarniny.
- Dzień dobry - odparła cicho. Zdecydowanie za cicho. Za
smutno. Zbyt niepewnie.
Stłumił westchnienie, odsunął sobie krzesło i usiadł koło niej.
Nieważne, że Tess stara się utrzymać dystans; nie pozwoli, by
podzielił ich stół. Jeszcze nie.
199
Nie powiedziała nic więcej. Czekał. Jeśli ludzie chcą mówić,
odezwą się w swoim czasie. Ta strategia sprawdzała się
doskonale w przypadku handlarzy narkotykami, którzy prędzej
czy pózniej zaczynali opowiadać, czy to żeby się pochwalić, czy
żeby sobie ulżyć. Tylko nieliczni potrafili długo milczeć.
Najwyrazniej Tess jest wyjątkowa. Siedziała bez słowa,
ponuro wpatrzona w kubek z kawÄ….
- Czy... czy to jeszcze niewyspanie, czy stało się coś
strasznego? - zapytał w końcu.
Podniosła wzrok, uśmiechnęła się z wysiłkiem.
- Nie lubię rano wstawać.
- Aha. - Nie uwierzył. Zwietnie. Po prostu świetnie. W
nocy najlepszy seks w jego życiu, a już na pewno w jej, przecież
jest taka niedoświadczona, a rano siedzi ponura jak śmierć. Nic
tak dobrze nie robi na męskie ego. I na serce, bo chyba to go
właśnie boli.
Stary instynkt podpowiadał, żeby odejść. Od lat unikał
emocjonalnych więzi z kobietami; zawsze odchodził. Była to
najprostsza droga obrony. Korzystał z niej skwapliwie,
tłumacząc sobie, że ze swoim zawodem nie nadaje się na męża.
Jego zdaniem kobieta wyobraża sobie, że pogodziłaby się z jego
długimi nieobecnościami i ciągłym niebezpieczeństwem, ale
gdyby przyszło co do czego, zamieniłaby w piekło życie ich
obojga.
Tak więc unikał płci pięknej ze szlachetności - tak
przynajmniej sobie wmawiał. Choć wiedział doskonale, że nie
są ani słabsze, ani bardziej delikatne. Właściwie, jakby się temu
dokładnie przyjrzeć, kobiety są o wiele silniejsze od mężczyzn.
Lecz są także o wiele bardziej uczuciowe. Faceci powinni
zawsze mieć to na uwadze.
Zapomniał o tym ostatniej nocy i teraz zrobiło mu się głupio.
Powinien był wykazać więcej rozumu.
- Czy... -nie wiedział, jak o tym rozmawiać - czyjesteś
zła... z powodu ostatniej nocy?
Zarumieniła się odrobinę.
200
- Nie.
- Aha. - Teraz on był zbity z tropu. Jeśli nie żałuje,
dlaczego jest smutna? Może powinien był ją objąć i pocałować,
gdy tylko wszedł do kuchni. Nie zrobił tego, bo myślał, że
żałuje, ale jeśli nie oto chodzi... Nie, to nie ma sensu.
W końcu stwierdził:
- Niestety, dla mnie to za wcześnie na poważne
rozmyślania.
- O co ci chodzi?
- Staram się wymyślić, co takiego zrobiłem, że jesteś w
parszywym humorze i jak mam się zachować, żeby cię jeszcze
bardziej nie drażnić, ale kręcę się w kółko, aż mnie mózg boli.
Więc mam prośbę: czy możemy odłożyć moralne rozterki na
pózniej ? Najpierw muszę się napić kawy.
Rozbawiło ją to.
- No jasne. Ja też zaczęłam od kawy.
- Dobra, już nic nie powiem.
- Nie przemęczaj szarych komórek, zanim nie nasiąkną
kofeinÄ….
- Nie martw siÄ™.
Wzniósł kubek w żartobliwym toaście. Ledwie zamoczył
usta, Tess wtuliła głowę w ramiona, smutna jak przedtem.
Niezle kłamie, ale nie na tyle, by go nabrać. Martwiła ją
ostatnia noc, a on nadal nie wiedział dlaczego.
Nigdy mu nie powie, czemu uważa, że ostatnia noc to błąd.
Nie dlatego, że było wspaniale. Nie dlatego, że żałuje, że się
kochała po raz pierwszy w życiu. Dlatego, że obawia się zmiany
swoich uczuć wobec Jacka.
Nagle pragnęła go tulić i dotykać, zatrzymać przy sobie na
zawsze. To niemożliwe i ona dobrze o tym wie. Jezu, przecież
Jack nawet jej nie lubi. Jeszcze ta praca... Może się tłumaczyć,
że pracuje dla Wuja Sama; ona i tak wie, że w głębi duszy jest
piratem; na co dzień przebywa wśród przemytników i handlarzy
narkotyków. Trzysta lat temu żeglowałby po Morzu Karaibskim
pod czarnÄ… flagÄ….
201
Broniąc się przed cierpieniem, próbowała zobaczyć w nim
dawnego Jacka, który ciągle ją irytował, ale na próżno. Widziała
zabójczo przystojnego mężczyznę z włosami rozjaśnionymi
słońcem i złotą opalenizną. Nawet karaibski akcent, który
dawniej ją drażnił, teraz tylko dodawał mu uroku.
W białej koszuli i zielonych szortach wyglądał wspaniale.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]