Odnośniki
- Index
- Darcy_Emma_ _Mroczna_spóścizna
- Brenden Laila Hannah 23 Nieustraszona
- King Stephen Pokochala Toma Gordona
- verne_indes_noires
- Christie Agatha Kot wśÂ›ród gośÂ‚ć™bi
- Sandemo Margit Tajemnica czarnych rycerzy 01 Znak
- Mistakes Smart Salespeople Make How to Turn Any Mistake Into A
- Barker Clive Ksiega Krwi 3
- Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Rzymskie wesele (Rzymskie wakacje)
- Balcerzan Edward Któśź by nas takich pić™knych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zademonstrować, że nie udało mu się doprowadzić jej do ruiny. A na widok
swojej nielojalnej córki u jego boku... może zrobić coś naprawdę paskudnego.
Jednak nie zaatakowała Jacka. Poczekała, aż oddali się od Sally, szepnęła
coś do męża, który kiwnął pobłażliwie głową, i stanęła obok córki. Spojrzenie,
które spoczęło na Sally, pełne było złośliwości. Dziewczyna postanowiła
odnosić się do matki grzecznie, mając nadzieję, że w ten sposób uda się jej ją
okiełznać.
- Zwietnie wyglądasz, mamo - powiedziała, zanim lady Ellen zdążyła
otworzyć usta. - I gratuluję ci małżeństwa. Wyraznie ci służy.
105
S
R
- Owszem. I dopilnowałam, żeby tym razem nie zostać pozbawiona
środków do życia. Mam znacznie więcej niż głupie sto tysięcy dolarów rocznie
- dodała z ironią. - Co się szybko skończy w twoim wypadku, ty głupia
dziewczyno.
Krew uderzyła Sally do głowy, gdy matka wspomniała ich umowę.
Upłynęły już trzy czwarte określonego kontraktem roku.
- I nie mów mi, że Jack Maguire nie dostaje tego, za co zapłacił - dodała
lady Ellen, pełna pogardy dla sytuacji, na którą zgodziła się jej córka. - A
przybywając tu u jego ramienia, pozwoliłaś mu nawet ogłosić wszem wobec,
że jesteś zwykłą call girl, niczym więcej.
- To nie tak - zaprotestowała Sally, chociaż w pewnym sensie matka
miała rację.
Zalał ją potok szyderstw:
- Robiłaś, co kazał, od samego początku, nie miałaś nawet na tyle
zdrowego rozsądku, by odwrócić sytuację na swoją korzyść. Blackjack Ma-
guire znowu wygrywa, a ty jesteÅ› wielkÄ… przegranÄ…, Sally. Przekonasz siÄ™ o
tym wkrótce, chyba że zajdziesz w ciążę. Jeszcze masz czas na zagranie tą
kartÄ… przetargowÄ….
- Nie. - Sally potrząsnęła głową, gwałtownie protestując. - Tego nie
zrobiÄ™.
- To skończysz z niczym, kiedy da ci kopniaka pod koniec roku -
zadrwiła matka.
- Nie znasz go. On tego nie zrobi.
Jedna brew uniosła się do góry sceptycznie.
- Dał ci na to słowo?
- Nie rozmawialiśmy o tym.
Matka roześmiała się.
106
S
R
- Nie chcesz wiedzieć. Chowasz głowę w piasek. Ale z ciebie frajerka!
Połknął cię, a teraz wypluje.
Sally zacisnęła szczęki. Nie wierzyła, że Jack jest bezdusznym potworem,
za jakiego uważa go lady Ellen, co jeszcze bardziej rozbawiło jej matkę.
- Pamiętasz prawnika Leonarda, Victora Newella? - zapytała
prowokacyjnie. - Zajmuje się teraz także moimi sprawami.
Sally zmarszczyła brwi na dzwięk nazwiska adwokata, który przygotował
jej umowę z Jackiem. Nie rozumiała, dlaczego matka o nim wspomina.
- Byłam u niego w biurze ledwie tydzień temu i co widzę na jego biurku?
- Chwila milczenia pełna tryumfu. - Akt notarialny posiadłości w Yarramalong.
A jak ci się wydaje, dlaczego trzeba się nim teraz zajmować? Może Jack
Maguire ma nabywcę na tę posiadłość i właśnie ją sprzedaje?
Sally poczuła, że blednie. To nie może być prawda. Nie sprzedałby
domu, nic jej o tym nie mówiąc.
- Tak więc spytałam Victora, czy posiadłość jest na sprzedaż, udając, że
byłabym nią zainteresowana - ciągnęła rozradowana matka.
Sally zamarła, nie mogąc złapać oddechu.
- O ile wiem, nie, powiedział Victor, ale uciekał wzrokiem i wiedziałam,
że coś w tym musi być. Z pewnością tajna umowa. Wszystko za zamkniętymi
drzwiami, żeby ten drań mógł wywołać jak największy szok. Tak jak postąpił
wobec mnie. I jak postąpi wobec ciebie, kiedy nadejdzie twój czas.
- Nie!
- Tak - zasyczała matka. - Chyba że zrobisz coś, by zwyciężyć.
W głosie i w oczach matki był rozkaz, którego Sally nie zamierzała
wykonać. Nie będzie żyła tak jak ona. Nigdy! Bez względu na to, co zrobi
Jack. Być może żyła w oszukańczym raju, ale woli być głupia niż podstępna.
- To wszystko spekulacje. W twoim stylu, mamo.
107
S
R
To stwierdzenie wywołało niesmak lady Ellen.
- No to pozostań ślepa! Zasługujesz na cierpienie za to, że mnie nie
słuchasz.
- Lady Ellen...
Jack stanął obok Sally, ujął ją pod ramię. Zwycięzca, który wziął
wszystko, co było do wzięcia, afiszuje się ich związkiem na oczach jej matki?
Sally zesztywniała, niezdolna zapomnieć kąśliwych uwag.
Lady Ellen nie raczyła odpowiedzieć znienawidzonemu człowiekowi. Z
wyniosłą miną odwróciła się do nich plecami i poszła do męża, który stanowił
oczywisty dowód jej sukcesu.
- O co poszło? - zapytał Jack, prawdopodobnie świadomy jej napięcia.
Sally zmusiła się, by spojrzeć w twarz mężczyznie, którego kocha w tak
bezwarunkowy sposób. Czy naprawdę mu na niej zależy, czy tylko zamierza
dotrwać do końca umowy?
- Czy ja jestem twoją call girl, Jack? - zapytała. - Tak o mnie myślisz?
- Skąd! - zaprzeczył. Groznie zmarszczone brwi wyrażały gniew. - Tak
twoja matka ocenia nasz zwiÄ…zek?
- A jak ty go oceniasz?
- Nawet przez moment nie chciałem, żebyś odgrywała taką rolę w moim
życiu.
- Ale przecież ją odgrywam, prawda? - powiedziała gorzko.
- Dlatego, że ty tego chcesz - odparł z przekonaniem. - Nigdy nie
prosiłem o nic, poza dywanem powitalnym, co należy do naszej umowy.
- Nie. To fakt, niczego nie wymagałeś. To ja ciebie wybrałam na
kochanka. - Być może zły wybór, ale jej własny.
- I jesteś ze mną szczęśliwa?
- Tak.
108
S
R
- Nie pozwól więc zniszczyć tego, co nas łączy - powiedział z mocą.
- Ale co to jest, Jack? Ostrzegałeś mnie, żebym nie oczekiwała
długotrwałego związku, ale wydawało mi się, że się zorientuję, kiedy będziesz
miał dość.
- Nie mam dość - oznajmił bez wahania. - Jak możesz nawet tak myśleć?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]