Odnośniki
- Index
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
- Chadda Sarwat Pocałunek Anioła Ciemności
- Eden Cynthia Związani w ciemności
- Janelle Taylor Strach w ciemnościach
- Odważni, męscy, wspaniali 01 Howard Linda Barrie, zielonooka
- Howard Linda Ostatnia noc
- Warren Murphy Destroyer 131 Wolf's Bane
- 01 Forever i ZAWSZE [Ever] Jasinda Wilder
- Charmed 20 Die Saat des BĂśsen Torsten Dewi
- Ann Rule End of the Dream
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
-O co znów chodzi, Pershing? -spytała poirytowana.
Pershing wstał i powiedział:
-Chcę zaproponować wycieczkę.
-Ale dopiero co wróciliśmy z biwaku -przypomniała Vicki.
-To będzie coś zupełnie innego -rzekł Pershing z błyskiem w oku. -Mój tata ma posiadłość w El
Dorado County. Znajduje się tam porzucony szyb kopalni. Tata mówił, że moglibyśmy go zbadać.
Jest stary, ale w dobrym stanie. To by była fantastyczna przygoda!
Spojrzałam na Jake'a i stwierdziłam z zadowoleniem, że jest naprawdę zainteresowany.
Najwyrazniej podzielał entuzjazm przyjaciela.
W przeciwieństwie do Reginy.
-Daj spokój, Pershing -ucięła. -Jesteśmy speleologami, a nie górnikami.
-Tak, ale speleolodzy badają jaskinie pod powierzchnią ziemi, a szyb kopalniany także znajduje
się pod powierzchnią ziemi. -Pershing obstawał przy swoim. -Kto wie, co tam można znalezć? Nie
jesteś jedyną osobą, która może tu prezentować swoje pomysły. Daj choć raz szansę innym!
Proponuję, by celem następnej wyprawy szkolnego koła speleologów był szyb kopalniany na
terenie posiadłości mojego ojca. Oczywiście pod warunkiem, że pani Zankler wyrazi na to zgodę.
-Na miłość boską! To najgłupszy pomysł, o jakim słyszałam! -krzyknęła Regina.
-Przegłosujmy wniosek, pani przewodnicząca -zaproponował Pershing.
-Czy ktoś popiera ten idiotyczny wniosek? -spytała Regina przez zaciśnięte zęby.
-Ja! -odezwało się kilkoro odważnych z głębi pokoju.
-Teraz, kiedy wniosek został poparty, zgodnie z regulaminem musi zostać przegłosowany
-powiedział Pershing rozpromieniony.
Regina załamała ręce.
-Czemu nie? Jestem pewna, że nikt rozsądny nie; będzie głosował za.
-To oznacza -szepnęłam -że nikt z jej świty nie odważy się głosować za tym pomysłem.
-Gdybym był członkiem koła, oddałbym głos za wyszeptał Jake. -A ty, Lisso? Co teraz zrobisz?
-Chciałabym poprzeć Pershinga -wyznałam. Ale nie chcę, żeby Regina się na mnie wściekała.
Aatwiej będzie ustąpić.
-Niech teraz podniosą ręce ci, którzy mają ochotę wściubiać nosy do ciemnego, brudnego i
prawdopodobnie niebezpiecznego szybu starej kopalni -zakomenderowała Regina.
Jedna ręka, potem jeszcze trzy. Cztery głosy za wnioskiem Pershinga. Nie, pięć, bo Natasha
także podniosła rękę. Przy jedenastu obecnych członkach koła, nie licząc Reginy, jeszcze jeden głos
wystarczał, by wniosek Pershinga przeszedł.
-Zmiało, Lisso -namawiał mnie Jake. -Nie daj się za...zastraszyć Reginie. Podnieś rękę.
Ale mimo jego zachęt, nie mogłam. Jeżeli to zrobię, Regina na zawsze usunie mnie 'Ze swojej
świty. Nie podniosłam ręki.
Regina uśmiechnęła się triumfalnie.
-Pięć głosów za Pershingiem, co oznacza sześć przeciwko. Przykro mi, Pershing, mówiłam ci,
że to kiepski pomysł.
I wtedy odezwał się Jake.
-W...wcale n...nie! A nawet gdyby, był kiepski, zachowałaś się nie f...fair wobec Pershinga!
-To nie twoja sprawa. Ale byłam fair -odparła Regina lodowato. -Zarządziłam głosowanie i
większość była przeciw temu pomysłowi.
-Tylko d...dlatego, że twoja postawa w... wp... wpłynęła na ich decyzję -wyjąkał Jake.
Regina spurpurowiała z wściekłości.
-Wiedziałam, że narobisz nam kłopotów! Nie jesteś nawet członkiem koła, a już tutaj mieszasz.
Niby dlaczego miałabym cię słuchać? Nie potrafisz nawet normalnie mówić!
Wstrzymałam oddech i poczułam, że Jake zesztywniał. Potem zwrócił się do mnie i odezwał
siÄ™ bardzo cicho:
-Przykro mi, Lisso. Próbowałem, ale to się n...nigdy I nie uda. -Po czym wstał i wyszedł z
pokoju.
I Pershing zerwał się z krzesła i wrzasnął na Reginę:
-Wspaniała robota, madame Perez! Wiesz, co zrobić, żeby facet poczuł się mile widziany.
-Ruszył ku drzwiom, wołając: -Hej, Jake, poczekaj!
Siedziałam jak wryta. Nigdy w życiu nie czułam się tak znieważona i równie bezsilna.
-Cóż, Lisso, jasno widać, że twój chłopak nie pasuje do naszego koła -oświadczyła Regina z
wymuszonym uśmiechem. -Jake Zapanno to kawał mężczyzny, ale na twoim miejscu
zapomniałabym o nim. To prawdziwy mąciwoda przez duże M. I do tego jąkała! Mówił tak
zabawnie, że omal się nie roześmiałam.
To przesądziło sprawę, mogłam przełknąć grubiaństwo Reginy wobec mnie, ale nie mogłam
[ Pobierz całość w formacie PDF ]