Odnośniki
- Index
- 2005 36. Czas aniołów 2. Dav
- Aniołowie i elfy Pickart Joan Elliott
- Nora Roberts Portret Anioła
- Roberts Nora Portret Anioła
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
- Szepty w ciemności Linda Joy Singleton
- Eden Cynthia Związani w ciemności
- Janelle Taylor Strach w ciemnościach
- Chandler Elizabeth Pocałunek anioła 03 Bratnie dusze
- 100. Graham Darlene PeśÂ‚nia ksi晜źyca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Poświęci tego, którego kocha, aby ich uratować .
Przepowiednia nie dotyczyła jej ojca.
Chodziło w niej o Kaya.
Ręka Billi mocniej objęła rękojeść miecza.
- Przebacz mi, Kay!
Z jego ust wydobył się dzwięk przypominający wycie potępieńca. Niebo
rozbłysło białym światłem pioruna i zobaczyła go, tak blisko i tak wyraziście jak
nikogo wcześniej.
Widziała miękki zarys jego szczęki, puszysty biały meszek na jego brodzie,
usta. Nadal czuła ich dotknięcie.
Zamknęła oczy. Od ostrza biło ciepło, ból ustawał, a świt zbliżał się
nieubłaganie.
- Wykończ ją! - krzyczał Michael.
Kay upadł na kolana. Objął ją, zaplótł swoją dłoń wokół jej ręki na rękojeści
miecza.
Billi oparła się o jego nogi. Spojrzała mu w oczy, w których dostrzegła
odwagę. Musi być tak dzielna jak on, jeśli chce ocalić pierworodnych. Spojrzeli
na siebie i Kay delikatnie ją pocałował.
- Zrób to, Billi - wyszeptał.
Dłoń Billi drżała, ale Kay ścisnął ją mocniej i razem pewnie trzymali
miecz. Potem przyciągnął ją do siebie i raz jeszcze ją ucałował.
- %7łegnaj - powiedział.
Billi pchnęła miecz prosto w jego serce.
Krew trysnęła z rany i ciało Kaya stało się bezwładne. Billi wyszarpnęła
miecz, który wysunął się jej z palców, kiedy tuliła upadającego przyjaciela.
Zaczęła uciskać ranę.
- W porzÄ…dku, Billi.
Gęsta, lepka krew zostawała na jej na rękach, przeciekała przez koszulę.
Kay zaczął się dławić. Czerwona piana pojawiła się na jego ustach i
nozdrzach.
W porzÄ…dku, Billi.
- Kay - wyszeptała. Jego szkarłatne dłonie otuliły jej twarz i mocno
trzymały. Czuła ich ciepło na policzkach, czuła, jak zostawiają po sobie
czerwone ślady, takie, jakie jej matka zostawiła na podłodze sypialni.
Spojrzała mu w oczy.
- Przepraszam, Kay - powtórzyła. Umierał i chciała zapamiętać każdą
sekundę. Patrzył na nią jasnym, skupionym spojrzeniem. Jego zakrwawione
usta rozchyliły się w uśmiechu, w jego sekretnym uśmiechu.
Pięknym .
Ostatni oddech był zaledwie westchnieniem. Patrzyła, czekając, czekając
na kolejny, choćby najlżejszy. Jeszcze trochę. Proszę, Kay. Jeszcze trochę .
Ale to było wszystko.
Billi przywarła do jego ciała. Pokrywała jego usta pocałunkami, czując słoną
krew, wciąż mając nadzieję, że poczuje kolejny oddech.
Lecz to był koniec.
Spojrzała na niego, ale już odszedł. Wielkie błękitne oczy zmatowiały, otwarte
i puste. Już na nią nie patrzył. Usłyszała brzdęk metalu na betonowej podłodze i
odgłos zbliżających się kroków. Przysłonił ją cień. Nie obejrzała się.
- Co on widzi tak szeroko otwartymi oczami? - zapytała. Zimne, srebrne
ostrze dotknęło jej policzka.
- Za chwilę się dowiesz - odparł Michael.
Billi podniosła głowę. Michael trzymał Srebrny Miecz tuż przy jej gardle.
Patrzył na nią, nie z triumfem, ale z dziwną rezygnacją. Tak jakby od zawsze
wiedział, że taki będzie koniec.
Billi dotknęła policzka i poczuła na nim ślady krwi Kaya, chroniące ją tak, jak
uchroniła ją krew matki. Patrzyła na czerwone smugi na swoich palcach i
zrozumiała. Jej matka wiedziała, jak powstrzymać Anioła Zmierci. Michael nie
darował życia Billi tej nocy, kiedy przyszedł do ich domu. On nie był w stanie jej
skrzywdzić. Jamila naznaczyła drzwi krwią ofiarną.
Jej matka zginęła, aby ją uratować, teraz zrobił to Kay. Zostawił krwawe ślady
na jej ustach. Zginął, spełniając swą przepowiednię, teraz nadeszła jej kolej. Jeśli
nie ma racji i ona zginie. Nie dbała o to.
Kay na niÄ… czeka.
- Tak lepiej - powiedział Michael.
- Zrób to.
Miecz uniósł się wysoko i poszybował w dół. Billi trzymała ciało Kaya przed
sobÄ…., kiedy Michael pchnÄ…Å‚ ostrze.
Srebrny Miecz roztrzaskał się na tysiące migoczących cząsteczek, bezgłośnie
wybuchając diamentowymi gwiazdami. Błyszczące cząsteczki zniknęły, nim
zdążyły opaść na ziemię.
Billi poczuła na szyi lekkie ukłucie i strumyczek ciepłej krwi cieknący po jej
zimnej skórze.
Dotknęła rany: była mała i płytka, ale wiedziała, że bliznę będzie nosić do
śmierci. Odwróciła się do Michaela. Patrzył niewidzącymi oczami na swą dłoń, z
której wyparował miecz.
- Jak to możliwe? - mamrotał.
Krew ofiarna. Najsilniejsza magia. O tym właśnie mówiła Elaine. Michael
cofnął się, potrząsając głową. Pioruny błyskały, a budynek trząsł się od
grzmotów. Największe stalowe belki zatrzeszczały i na betonowej podłodze
pojawiły się pęknięcia. %7łydzi w starożytnym Egipcie oznaczyli swe domostwa
krwią baranka i Anioł Zmierci nie rzucił na nie plagi.
Takie było twarde prawo wiążące Obserwatorów.
- Powinieneś był mnie oszczędzić, Michaelu - powiedziała
Billi, tuląc Kaya. Michael chciał ją zabić, choć była naznaczona
ofiarną krwią. - Złamałeś przymierze.
Przerażone spojrzenie mówiło samo za siebie. Michael wzniósł dłonie i zawył.
Wyrywał swoje mokre od deszczu włosy i rozdrapywał policzki. Wznosząc
ramiona ku niebu, krzyczał:
- Przebacz mi! Przebacz!
Błysk rozerwał niebo, przedzierając się przez zasłonę chmur.
Niebo zajaśniało, a grzmot był ogłuszający. Podmuch wiatru niemalże strącił
Billi z wieżowca. W szalejącym wietrze usłyszała miliony krzyczących głosów, a
w środku cyklonu ujrzała Michaela, jego jestestwo rozdzierane na strzępy.
Chwiał się i giął, błagał na kolanach.
- Boże Wszechmogący! - zawołał i nagle zniknął. Jego krzyk przepadł w
odgłosach burzy.
Billi mocno trzymała ciało Kaya, opierając się burzy. Kiedy w końcu
otworzyła oczy, był świt, prawdziwy świt. Burza ucichła i poprzez chmury widać
było wschodzące słońce. Patrzyła w nie, mieniące się ciepłem nowego dnia.
- Bóg jest Wszechmogący, to prawda!
Gdzieś na podwórku zapiał kogut.
Miliony dzieci spały spokojnie.
Rozdział 36
Pogrzeb Kaya odbył się tydzień pózniej w małym normańskim kościółku
na wybrzeżu, w hrabstwie Kent. Zwiątynia stała wysoko na klifie, patrząc na
spokojne, ciche morze. Znieżnobiałe mewy szybowały po błękitnym niebie.
Percy, Berrant i Balin zostali pochowani w Londynie, ale dla Kaya Billi
chciała znalezć szczególne miejsce.
Polubi ten widok - myślała.
Na kamieniu nagrobnym wyryli tylko jego imię, datę urodzenia i śmierci
oraz krótkie epitafium: Ubogi Rycerz .
Elaine stała przy grobie. Billi sądziła, że to Arthur wygłosi mowę, ale
przecież Elaine była mentorką Kaya.
- Rzeczywiście jesteśmy ubogimi rycerzami - zaczęła. - Czym jest dla nas
życie, jak nie ciągłym zmaganiem i bólem? %7łeby to znieść, trzeba być
wojownikiem. %7łeby mężnie znieść wszystko to, co nam przynosi stratę,
rozpacz, porażki. Nasze zwycięstwa są nieliczne i ulotne. - Billi patrzyła, jak
łzy spływają po pomarszczonych policzkach kobiety. - Musimy wierzyć.
Wierzyć, że coś dobrego wyniknie z naszego poświęcenia. Myślę, że to
właśnie udowodnił Kay. - Billi chwyciła rękę ojca, a on ją ścisnął.
- Kay nie był wojownikiem, ale kiedy został wezwany, nie zawiódł. -
[ Pobierz całość w formacie PDF ]