Odnośniki
- Index
- 007._Cartland_Barbara_ _Najpiękniejsze_miłości_07_ _Znudzony_pan_młody
- Bradford Taylor Barbara Trzy tygodnie w ParyĹźu
- McMahon_Barbara_ _Wyjsc_za_maz_z_milosci
- Cartland Barbara Poskromienie lady Lorindy
- McMahon_Barbara_ _Intryga_i_Milosc_ _Nie_ma_ucieczki
- Cartland Barbara Znak miłości(1)
- Dunlop Barbara Rodzinny klejnot
- C Howard Robert Conan barbarzyńca
- Boswell Barbara Dobrana paczka
- Barbara Metzger The Luck Of The Devil
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miała z ciebie pociechę.
Zignorował tę zaczepkę i wyciągnął jej krzesło.
- Panno Joyce?
Co miała robić? Zlinka jej napłynęła do ust, podeszła więc do
Neila i pozwoliła się posadzić.
- Dlaczego? - spytała obserwując, jak nalewa wino do
kieliszków.
- Czemu wino? Dostarczono je tutaj dla nas, pomyślałem więc,
że będzie stanowiło miły akcent;
92
RS
- Dlaczego przygotowałeś obiad dla mnie? Nie prosiłam cię o to.
- Nie będziesz jadła?
Spojrzała pożądliwie na talerz. Jedzenie szpitalne było
obrzydliwe. Minęło wiele dni, odkąd miała coś smacznego w ustach.
- Będę. Jestem głodna.
- Tak myślałem.
- Musisz kryć w zanadrzu jakąś niespodziankę. Usiadł na
krześle, strzepnął niedbale serwetkę i rozłożył
jÄ… na kolanach.
- Może troszczę się po prostu o zastawę Victorii. Stłukłaś już
rano jedną szklankę. Jeśli tak dalej pójdzie, nie będziemy mieli z
czego jeść i pić.
- Tu nie chodzi o szklankÄ™, Neil. Przyznaj siÄ™. Nie lubiÄ™, kiedy
jesteś zbyt miły.
- Wolisz twardzieli, co? Podnieciłoby cię parę kuksańców? -
Włożył kawałek mięsa do ust i zaczął jeść, przymykając oczy. -
Mmm. Pycha. Mam nadzieję, że lubisz mało wysmażony?
- Zrednio.
- Wobec tego możesz okroić brzegi i zostawić środek. No, jedz
wreszcie - poganiał ją, gestykulując widelcem.
- Pozwól, że... - odłożywszy widelec, sięgnął po kieliszek -
wzniosę toast. - Gdy Deirdre wciąż gapiła się na niego, powiedział
serdecznie: - No, podnieś swój kieliszek.
Podniosła go powoli, z wahaniem.
- Za nas - uśmiechnął się szeroko i stuknął się z nią kieliszkiem,
aż szkło zadzwoniło.
93
RS
ROZDZIAA 5
Za nas". Deirdre myślała o tych dwóch słowach przez cały
wieczór, siedząc w zadumie przed kominkiem. Zastanawiała się nad
nimi w nocy, leżąc w łóżku i próbując nie zwracać uwagi na rosłego
mężczyznę, który znajdował się tak blisko niej, że mogłaby go
dotknąć. Rozmyślała też rano, natychmiast po obudzeniu, tym razem z
irytacjÄ….
Kirą jest Neil Hersey ? Spędziła z nim trzydzieści sześć godzin i
nic o nim nie wiedziała. Wiedziała jedynie, że jej ciało reaguje na jego
obecność.
Uniósłszy lekko głowę, zaczęła mu się przyglądać. Spał na
wznak z twarzą zwróconą w jej stronę: Włosy miał potargane, zarost
ciemniał na mocno zarysowanej szczęce. Czarne rzęsy rzucały cień na
policzki, zsunięta kołdra odsłaniała muskularną klatkę piersiową
pokrytą ciemnym, kędzierzawym owłosieniem.
Jedna ręka wystawała całkowicie spod kołdry. Przesunęła po
niej wzrokiem, zatrzymując go dłużej na kształtnej dłoni. Poczuła
przebiegający ją dreszcz, jak gdyby pod wpływem dotknięcia.
Wciągnęła gwałtownie powietrze i odwróciwszy się, spuściła
nogi z łóżka. Przez chwilę siedziała na brzegu, myśląc z niechęcią, że
Neil jest naprawdę przystojny. Wolałaby, żeby jej się nie podobał - po
tym, jak zniszczył jej marzenia o samotności. Niestety, działał na nią
jak diabli, a wcale tego sobie nie życzyła.
94
RS
Zaczęła wykonywać powolne krążenia głową, koncentrując się
najpierw na rozluznieniu mięśni szyi, następnie zajęła się ramionami.
Potem założywszy ręce na kark, ćwiczyła skłony tułowia raz ku lewej,
raz ku prawej. Słyszała w głowie dzwięki muzyki i poruszała się w jej
takt. Dopiero w tej chwili zdała sobie sprawę, czego jej brakowało
przez ostatni tydzień.
- Co ty, u licha, robisz? - dobiegł ją z tyłu ochrypły pomruk.
- wiczę. - Starała się, by jej głos brzmiał spokojnie,
- Czy to konieczne?
- Tak. Całe ciało mam napięte.
- Ja też, a twoje wygibasy wcale mi nie pomagają. -Obudził się,
gdy zaczynała ćwiczyć, i przyglądał się jej wdzięcznym ruchom w
niedorzecznie wielkiej piżamie, wyobrażając sobie rzeczy, które
podziałały błyskawicznie na jego ciało. W innych okolicznościach
wyskoczyłby natychmiast z łóżka, w obecnym stanie nie miał jednak
odwagi.
- Nikt ci nie każe się gapić - oznajmiła, wracając do ćwiczeń.
Chciała mu w ten sposób dokuczyć, nagle jednak,zanim zdążyła się
zorientować, co się dzieje, silne ramię opasało ją w talii i przewróciło
na plecy. Neil przygwozdził ją do materaca, mrucząc groznie:
- Lepiej wyjaśnijmy sobie pewne rzeczy od razu! Jestem żywym
[ Pobierz całość w formacie PDF ]