Odnośniki
- Index
- Crownover Jay Zaryzykuj ze mną 02 Zaryzykuj miłość
- 27. Roberts Nora Niebezpieczna miłość 02 Kuzyn z Bretanii
- 007._Cartland_Barbara_ _Najpiękniejsze_miłości_07_ _Znudzony_pan_młody
- Alcott Luisa May Dluga i zgubna pogoń miłosna
- Brashear Jean Marchand 07 Późna miłość
- 0296. West Annie Miłość na Krecie
- 0167. Winters Rebecca Rezerwat miłości
- Marsh Nicola Miłość w stylu retro
- HT168. Arnold Judith Wieczna miłość
- Hailey Lind [Annie Kinca
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanim wyjdziesz do pracy.
Westchnęła i zerknęła na Caleba, który słuchał jej słów ze ściągniętymi
brwiami.
- Dzisiaj mam wolne. Oczywiście możesz u mnie zostać, jeśli chcesz.
- Gdzie jesteś? - dopytywał się brat. Postanowiła nie reagować na jego
prymitywnÄ… taktykÄ™.
- Będę w domu za dwadzieścia minut. Możesz na mnie poczekać albo pójść
sobie gdzieÅ› w tym czasie.
- Zaczekam - odparł, a ona dokładnie wyobrażała sobie jego niezadowoloną
minÄ™.
- No to świetnie. Na razie. - Rozłączyła się.
- Niech zgadnę. Jeden z twoich braci? - spytał cierpko Caleb.
- Tak. - Uznała to za dobry znak, iż Caleb nie zakładał, że to jeden z jej by-
Å‚ych narzeczonych. - Czeka na mnie pod domem.
- W takim razie lepiej się zbierajmy. - Caleb wypuścił na dwór psa, a potem
ruszyli do samochodu. - Powiesz mu?
- O nas? Sam się domyśli, jak z tobą przyjadę - odparła z westchnieniem.
Nie była w nastroju na konfrontację z bratem.
R
L
T
130
- Nie, nie o nas. O gwałcie. Nie potrafiła skryć rozdrażnienia.
- Dlaczego miałabym mu o tym mówić?
- Bo jest twoim bratem i na pewno się o ciebie martwi. Powinien wiedzieć
- upierał się Caleb.
Spędzili razem noc, a teraz on znów wraca do sprawy gwałtu? Raine była
głęboko rozczarowana. Sądziła, że zostawili to za sobą.
- Nie, on wcale nie musi wiedzieć. Na twoim miejscu martwiłabym się ra-
czej o siebie, bo Michael miło cię nie powita. - W tej chwili ona też nie patrzy-
Å‚a na Caleba przyjaznie.
Rzucił jej zirytowane spojrzenie.
- Będzie dobrze.
- Skoro tak mówisz. - Skrzyżowała ramiona na piersi.
Kiedy Caleb zaparkował przed jej domem, Raine ujrzała brata kroczącego
nerwowo po chodniku. Rozmawiał z kimś przez telefon, szeroko gestykulując.
No świetnie. Bez wątpienia opowiada łanowi i Slade'owi, że ich siostra spędzi-
ła noc z mężczyzną.
Dobry Boże, tylko tego jej jeszcze brakowało.
Uśmiechnęła się siłą woli i wysiadła z samochodu. Caleb także wysiadł i
stanął obok niej. Kiedy Michael ich zobaczył, natychmiast zakończył rozmo-
wÄ™.
- Cześć, Raine. Kto to jest?
- Calebie, to mój brat, Michael. Mikey, to mój przyjaciel Caleb Stewart.
Caleb jest lekarzem na oddziale ratunkowym w szpitalu św. Trójcy.
R
L
T
131
- I co z tego? Mam być pod wrażeniem, że jakiś tam doktorek przespał się z
moją młodszą siostrą? - spytał Michael, obejmując Caleba wrogim spojrze-
niem.
Raine przewróciła oczami.
- Przestań! Mam dwadzieścia sześć lat, a ty zachowujesz się jak idiota.
Moje prywatne życie to nie twój interes.
Jej brat zmrużył oczy. Nie zaskoczył Raine. Wciąż traktował ją, jakby była
szesnastolatką, której nie wolno podejmować samodzielnych decyzji.
- Cieszę się, że mogę pana poznać. - Caleb wyciągnął rękę, a Raine popa-
trzyła na niego z podziwem.
Michael niechętnie uścisnął jego dłoń.
- Raine wciąż opowiada o swoich trzech starszych braciach. Wiem, że je-
steście jej bardzo bliscy.
Spojrzenie Michaela nieco złagodniało.
- Miło mi to słyszeć, bo musi pan też wiedzieć, że jeśli skrzywdzi pan naszą
siostrę, wszyscy trzej dopilnujemy, żeby pan za to zapłacił.
- Potrafię sama się o siebie troszczyć, Mikey - wtrąciła Raine, by Michael
nie posunął się za daleko. - Jeżeli popełnię błąd, to będzie mój błąd. A teraz
bądz miły dla Caleba albo już nigdy nie przedstawię cię moim znajomym.
- Jasne. - Michael zakołysał się na piętach i u-śmiechnął zawadiacko. - Ale
żebyś wiedziała, że powiedziałem już wszystko łanowi i Slade'owi.
Domyśliła się tego. Popatrzyła na niego z oburzeniem.
R
L
T
132
- Super. Wielkie dzięki. Powinnam cię odesłać do hotelu. - Zwróciła się do
Caleba. - Teraz rozumiesz? Próbowałam ci wyjaśnić, jak mi się z nimi żyło, a
ty uważałeś, że przesadzam.
Caleb uniósł kącik warg.
- Nie, wiedziałem, że nie przesadzasz. Nie mam siostry, ale gdybym miał,
pewnie czułbym tak samo jak oni. - Wzruszył przepraszająco ramionami.
- Na sto procent. - Michael klepnął go w plecy, kiedy w końcu w czymś się
zgodzili.
Raine powściągnęła westchnienie.
- No to zabieraj swoje rzeczy i chodzmy. O której zaczynasz ćwiczenia?
- W południe. - Michael spojrzał na Caleba zaskoczony, że ten wybiera się
z nimi na górę. - Chyba nie masz nic przeciwko temu, że prześpię tu dwie noce
-rzekł, jakby zdał sobie sprawę, że trzy osoby to o jedną za dużo. - Dawno się
nie widzieliśmy i pomyślałem, że sobie pogadamy.
W ten sposób mówił jej, żeby przypadkiem nie zatrzymywała na noc Cale-
ba, póki on tam jest. Jakby coś podobnego mogło jej przyjść do głowy.
- Nie ma sprawy - zapewniła go. - Ojciec Caleba dzisiaj albo jutro wycho-
dzi ze szpitala.
- Ze szpitala?- Michael uniósł brwi.-Przykro mi to słyszeć. Mam nadzieję,
że już wszystko dobrze?
- Kilka dni temu założono mu by-passy i wymieniono zastawkę, ale czuje
się już lepiej - odparł Caleb.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]