Odnośniki
- Index
- Crownover Jay Zaryzykuj ze mną 02 Zaryzykuj miłość
- 27. Roberts Nora Niebezpieczna miłość 02 Kuzyn z Bretanii
- 007._Cartland_Barbara_ _Najpiękniejsze_miłości_07_ _Znudzony_pan_młody
- Brashear Jean Marchand 07 Późna miłość
- 495. Iding Laura Miłość to za mało
- 0296. West Annie Miłość na Krecie
- 0167. Winters Rebecca Rezerwat miłości
- Marsh Nicola Miłość w stylu retro
- HT168. Arnold Judith Wieczna miłość
- M.S. Force Quantum 02 Kuszenie
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
młodej niewiasty, z przymkniętymi powiekami i nieruchomy
mi usty, wyrażała taki spokój, ze Rozamunda nie odczuwała
ni odrazy, ni trwogi. Długo wpatrywała się w martwą, póki łzy
nie zaćmiły jej wzroku.
Do zwłok, zniesionych w zakole przez prąd, przymocowana
była wysuszona słońcem kartka. Rozamunda wzięła ją ostroż
nie do ręki i odczytała kilka wyblakłych linijek:
Wzywam każdego, kto znajdzie ciało tej, którą do śmierci
doprowadziła wielka krzywda: niech zgotuje jej godny pochó
wek, bo nie ma ona domu i nie ma przyjaciół, i niech pomodli
siÄ™ za duszÄ™ Madeleine Constant".
Czy i mnie czeka kiedyś taki los?" - zapytywała siebie Ro
zamunda wstrząsana dreszczem. Wnet jednak przemknęła jej
przez głowę pewna myśl. Chwilę czekała roztrząsając, czy nie
jest to pomysł zbyt niesamowity i ryzykowny, by wprowadzać
go w życie. Ale jakaś siła pchała ją do działania. Wyciągnęła
z torby ołówek i papier i przepisała kartkę słowo w słowo,
zmieniajÄ…c tylko Madeleine Constant" na Rozamunda Vi-
Anula & Irena
scandalous
vian". Zanurzyła kartkę w wodzie i przypięła ją do piersi to
pielicy. Po czym, jakby w odruchu winy proszÄ…c o przebacze
nie, schyliła się, by ucałować zimne czoło kobiety, z cichą
obietnicą, że będzie się modlić za swą siostrę w nieszczęściu,
której zgryzota była większa, a dusza słabsza niż dusza jej, Ro-
zamundy.
Anula & Irena
scandalous
Rozdział XII
Za krat Ä…
R
ozamunda opuściła ustronie, by wyjść na spotkanie Lita
i o wszystkim mu opowiedzieć; nie miała wątpliwości, że ktoś
znajdzie ciało jeszcze przed wieczorem.
- Masz racjÄ™, odnajdÄ… jÄ… i pogrzebiÄ…. Nie ma nikogo, kto by
się o nią upomniał. W gazetach pojawią się wzmianki; zauwa
ży je Baptysta; on zawsze czyta kronikę wypadków i zabójstw.
Pojawi się też rysopis dziewczyny, pomyślałaś o tym? - spytał
chłopiec, który w obliczu niebezpieczeństwa stał się nad wiek
bystry i przewidujÄ…cy.
- Rysopis całkiem pasuje do mnie. Ona miała ciemne wło
sy i zapewne ciemne oczy, smukłą sylwetkę, jasną cerę i drob
ne ręce, była dobrze ubrana i niewątpliwie szlachetnie uro
dzona. Zaraz o tym pomyślałam, kiedy tylko zaświtał mi w gło
wie mój plan. Stwierdziłam, że dziewczyna była do mnie
podobna, że jest to szczęśliwy traf i dzięki temu mój zamiar
powinien się powieść.
Zjedli śniadanie z apetytem, na jaki pozwalały okoliczno
ści, po czym wsiedli w poranny pociąg i o zmierzchu znalezli
siÄ™ w okolicy klasztoru Zwiastowania.
- Musimy się rozstać, drogi Lito. Osoby, które mnie przyjmą,
nie powinny nas widzieć razem. Nie ryzykujmy. Oto pieniądze,
Calais już blisko. Jedz do matki, może wkrótce znajdziesz się
bezpiecznie w jej ramionach. Niech Bóg ma cię w swojej opie
ce, kochanie, i pomyśl czasem o biednej Róży. Do widzenia!
Anula & Irena
scandalous
%7Å‚egnali siÄ™ czule i z rozrzewnieniem. Rozamunda nie chcia
ła jednak opózniać ani o godzinę powrotu chłopca do matki.
Tym poświęceniem pragnęła odpłacić za dobroć tamtej kobie
ty, okazaną w sytuacji, w której inna nie szczędziłaby jej nie
nawiści bądz pogardy. Młodzi rozstali się ze łzami i każde po
szło samotnie swoją drogą. Lito - do Calais, Rozamunda - do
klasztoru sióstr Zwiastowania.
Klasztor wznosił się w pobliżu miasta. W jego murach po
bożne niewiasty zajmowały się spełnianiem dobrych uczyn
ków i wielbieniem Najświętszej Marii Panny. Zapowiedzia
wszy się polecającym listem Honoryny, Rozamunda stanęła
przed matką Urszulą. Przełożona klasztoru powitała nowo
przybyłą serdecznie i choć strój Rozamundy gorszył ją, chętnie
przyjęła nową owieczkę do swej trzódki.
Tej nocy Rozamunda, śpiąc w wąskiej celi, po raz pierwszy
od dawna zaznała uczucia spokoju i bezpieczeństwa. Kojącą
ciszę mąciły tylko niespieszne, lekkie kroki mniszek udają
cych się na mszę o północy i uroczysty śpiew dochodzący z od
ległej kaplicy. Ukołysana tymi odgłosami i wreszcie wolna od
lęku, dziewczyna zapadła w głęboki sen bez marzeń.
Nazajutrz rozpoczęła klasztorne życie. Czarny habit i kor
net jeszcze bardziej podkreśliły jej świeżość i urodę, toteż
niejedna zwiędła, stara zakonnica oglądała się za nowicjusz-
ką, zdradzając właściwy kobietom podziw dla młodości
i piękna.
Tylko przełożona znała dzieje Rozamundy; grzech i cier
pienie były tutaj obwarowane milczeniem i dziewczyna we
szła do wspólnoty, nie nagabywana o to, kim jest. Przez sześć
miesięcy żyła w ciszy i odosobnieniu, opuszczała klasztor
z rzadka i jedynie z misją miłosierdzia wśród ubogich i cho
rych. Zjawiała się pośród tych biedaków niczym anioł otu
chy, dobra i troskliwa. Toteż rychło pokochano świątobliwą
i pełną słodyczy siostrę Agatę" i obsypywano ją słowami
wdzięczności, które dla niej były nader cenne. Całe dnie
schodziły jej na uczeniu się sztuki wytwornego haftu - za
konnice zarabiały w ten sposób na misje dobroczynne. Miała
Anula & Irena
scandalous
też swój udział w pracach gospodarskich, a nikt tutaj, nawet
najwyżej postawiona osoba, nie wstydził się żadnej pracy.
Zaprawiła się w czuwaniu i modlitwach, pokutach i spowie
dziach, zresztą nie bez wsparcia matki Urszuli, która usilnie
pracowała nad tym, by z młodej protestantki uczynić żarlir
wÄ… katoliczkÄ™.
Przez te długie miesiące Tempest nie dawał znaku życia.
Rozamunda wmawiała sobie, że odczuwa radość ze swego zwy
cięstwa, ale na dnie serca skrywała zgoła przewrotne uczucie;
tęskniła za nim i zapytywała samą siebie: gdzie się podziewa?
co robi? czy opłakuje jej śmierć? czy siła bólu dorównuje sile
jego miłości? Daremnie próbowała o nim zapomnieć. Teraz,
kiedy nie musiała niepokoić się o małego Lita i wyzwoliła z po
nurego strachu, nie mogła się oszukiwać. Jej uczucie do Tem-
pesta nie wygasło, mimo że Filip okłamał ją i skrzywdził. Był
pierwszą i jedyną miłością jej życia, a u takich jak ona nie
wiast miłość zapuszcza korzenie głęboko i nie więdnie łatwo;
na próżno powtarzała sobie, że niewart jest miłości i zaufania
żadnej kobiety; silniejsze od niej uczucie, które niegdyś ją
uszczęśliwiało, teraz stało się przyczyną udręki.
Nie ma rzeczy niemożliwych dla Boga - rozważała w du
chu. - Musimy jednakże pomóc sobie, jeśli chcemy, by On nam
pomógł. Nie prosiłam tak, jak należy, i moje nędzne modły nie
zostały wysłuchane. Te pobożne dusze wokół mnie znalazły
[ Pobierz całość w formacie PDF ]