Odnośniki
- Index
- Środa Krzysztof Podróże do Armenii i innych krajów (2012)
- Krzysztof Środa Podróże do Armenii i innych krajów (2012r.)
- Cykl Pan Samochodzik (51) Krzyż Lotaryński Arkadiusz Niemirski
- Kraszewski JĂłzef Ignacy KrzyĹźacy 1410
- Alistair MacLean Mroczny KrzyĹźowiec
- Gillian Shields Nieśmiertelny
- Dahlia Rose Army Beasts 2 [Sugar and Spice] (pdf)
- Wild Instinct Sarah McCarty
- Harlequin na zyczenie 39 Sposob na klopoty 01 Summers Cara Szczescie i brylanty
- Rolls_Elizabeth_ _Zakazana_milosc
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
spotkałem
nazwiska Bonnarda. Atakowany był z reguły Instytut Burta jako osoba prawna. Jedyny
wyjątek stanowił krótki artykulik na pierwszej strome popularnego dziennika Expreso
opatrzony zastanawiającym tytułem: Dlaczego tolerowano zbrodnicze praktyki ? Autor
artykuliku nie odpowiadał bynajmniej na to pytanie, dodając tylko w zawoalowanej
formie, iż niektóre wysoko postawione osobistości wiedziały o eksperymentach
przeprowadzanych
w Instytucie Burta oraz że dyrektor Instytutu profesor Bonnard ma wpływowych
przyjaciół.
Gdy przekraczałem próg mieszkania państwa de Lima, byłem zdecydowany postawić
sprawÄ™ otwarcie.
Co się z panem stało? pytała gospodyni prowadząc mnie do bawialni. Czekałam
na pana blisko godzinę. A obiecywał pan, że będzie za piętnaście minut.
Gdzie mąż? zapytałem nie próbując nawet usprawiedliwić spóznienia.
Lada chwila powinien wrócić. Chce koniecznie zobaczyć się z panem, zanim pan złoży
oficjalnÄ… skargÄ™. ProszÄ™, niech pan siada, mecenasie.
Mario w domu?
Ależ, gdzieżby! Przecież mówiłam panu, że ksiądz dziekan Alessandri przywiezie go
po południu. Wysłałam depeszę do brata.
Pani syn jest w Instytucie Burta!
Wrażenie było piorunujące. Pani Dolores stała chwilę patrząc rozszerzonymi
zdziwieniem
i strachem oczyma na mnie, potem osunęła się ciężko na fotel.
Wiedziałam, że tak się stanie! wybuchnęła nagle, kierując swój gniew przeciwko
mnie. To pan do tego doprowadził! Nie chciał pan mnie słuchać! Radził pan zostawić
Maria u Estebana, A ja, głupia, zaufałam panu!
Bardzo mi przykro bąknąłem niepewnie, wytrącony trochę z równowagi
gwałtownością
ataku.
I co teraz będzie? Trzeba zawiadomić policję. Natychmiast! zerwała się z fotela i
podeszła do stojącego na stoliku aparatu. Oni go tam zamordują! Jak Josego! Niech
pan
dzwoni! Najlepiej, jak pan zadzwoni na policjÄ™!
Podbiegła do mnie i pociągnęła w stronę telefonu.
Niech się pani uspokoi. Chłopcu nic nie zagraża.
Chce mnie pan tylko pocieszyć. No, niech pan dzwonił Prędzej!
Mogę zadzwonić, jeśli pani sobie tego życzy podjąłem łagodnie. Myślę jednak, iż
lepiej będzie, jeśli poczekamy na męża. Wiem na pewno, że Mario znajduje się w
Instytucie
z własnej woli i nikt tam nie ma zamiaru go siłą zatrzymywać. Mogę zresztą pani
przyrzec,
iż dziś wieczorem, a najlepiej jutro rano przywiozę chłopca do domu osobiście.
Wyjeżdżam
po południu do Punto de Vista i zrobię wszystko, aby go namówić do powrotu.
Czy pana do niego dopuszczÄ…?
Na pewno.
Pojadę z panem! zdecydowała się nagle.
Sprawa poczynała przybierać niezbyt fortunny obrót.
Nie wiem, czy to byłoby najsłuszniejsze odparłem ostrożnie.
Matki nie wpuszczą?! Więc jednak ma pan wątpliwości? Pan mnie tylko pociesza!
Ale ja tu nie usiedzÄ™ w domu. Ja tam i tak pojadÄ™!
Nie widziałem innego wyjścia z sytuacji, jak wyrazić zgodę.
Dobrze. Zabiorę panią. Naradzimy się zresztą jeszcze z mężem.
Spojrzała pospiesznie na zegarek.
Już powinien być. Kiedy pan chce wyjechać?
Najpózniej o pierwszej.
Już wpół do dwunastej. Czy pan zdąży załatwić u sędziego?...
Właśnie w tej sprawie muszę z panią porozmawiać wykorzystałem okazję, aby
przejść do istoty sprawy. Nie chciałbym być złe zrozumiany rozpocząłem ostrożnie.
Proszę wierzyć, iż moja życzliwość dla was, w szczególności dla pani i dla Maria, nie
uległa
zmianie. Ale po namyśle doszedłem do wniosku, iż lepiej będzie, jeśli państwo wezmą
sobie innego adwokata.
Była całkowicie zaskoczona.
Panie mecenasie! Ależ my nie chcemy absolutnie zrezygnować z pana pomocy. Ktoś
pewno narobił plotek...
Pani mnie zle zrozumiała. To ja chcę zrezygnować. Ale bynajmniej nie dlatego, abym
miał jakieś pretensje do państwa. Chodzi o zupełnie inne przyczyny. Dostatecznie
poważne,
aby...
Nie dokończyłem, gdyż usłyszałem za sobą szmer rozsuwanych drzwi. Do salonu
wszedł gospodarz wyciągając na powitanie obie ręce.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]