Odnośniki
- Index
- Boruń, Krzysztof Próg nieśmiertelności
- Nemezjusz O naturze ludzkiej
- L'Engle, Madeleine A Live Coal in the Sea
- 007._Cartland_Barbara_ _Najpić™kniejsze_miśÂ‚ośÂ›ci_07_ _Znudzony_pan_mśÂ‚ody
- Courths Mahler Jadwiga Pomóśźcie Monice (Mona)
- Harte Kelly Jeden faśÂ‚szywy krok
- 03. Debra Webb Najbliśźszy wróg
- Christie Agatha Tajemnica lorda Listerdalea
- M435. Milburne Melanie Narzeczona neurochirurga
- Wasilewska Katarzyna ZazdrośÂ›nica
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To nie bzdury, Agnes; to najważniejsze dzieło, na jakie natknąłem się
podczas swoich wojaży! Musisz to przeczytać!
Był poruszony, miał rumieńce i obawiałam się, że nadal gorączkuje.
Pospiesznie wyjął mi księgę z dłoni i zaczął czytać:
- Jak głoszą filozofowie, cztery są Wieczne %7ływioły %7łycia: Ogień, Powietrze,
Woda i Ziemia. A najpotężniejszym z nich jest Ogień, potomek Zwiętego
Płomienia Stworzenia. Wiedz zatem, że owe %7ływioły to Klucz do Tajemnicy.
Błąd bowiem poważny popełnia ten, kto sądzi, że %7ływioły to jedynie
zjawiska fizyczne. Wielki Stwórca tchnął duszę i ducha we wszystko, bo
czymże jest ciało bez duszy? Niczym, bowiem ciało niszczeje, ale dusza żyje
wiecznie. I tak, wiadomo, że wszystko ma swego niewidzialnego ducha. A
zatem także Ogień, Ziemia, Woda i Powietrze mają dusze, i w tym właśnie
kryje się ich potęga.
Wbił we mnie roziskrzone oczy.
- Słyszałaś, Agnes? Potęga. Czyż nie tego wszyscy pragniemy?
- Sama nie wiem - zaczęłam ostrożnie. - Co jeszcze piszą w tej księdze?
- Także i my w ludzkiej naszej kondycji składamy się z owych czterech
%7ływiołów, przy czym Ziemia to nasze kości, Powietrze to oddech, Woda to
krew, a Ogień to nasze pragnienia i pożądanie. Oczywiste jest zatem, że
pośrednio i my łączymy się z przedwiecznym Duchem %7ływiołów. I tu kryje
się cel nasz: Człowiek, który sercem całym poświęci się zgłębianiu Tajemnic
%7ływiołów, może opanować Moc ich...
S. patrzył na mnie oczami błyszczącymi jak błękitny ogień.
- Pomyśl, Agnes, a jeśli to my opanujemy tę moc? Wyobraz sobie, ile
moglibyśmy dokonać!
- Wyobraz" to właściwe słowo - mruknęłam. - To tylko baśń, równie
nierzeczywista jak Baśnie z tysiąca i jednej nocy, którymi zaczytywaliśmy się
w dzieciństwie.
- Nie, nie, mylisz się! Przejrzałem tę księgę i zadziwiło mnie, co w niej
wyczytałem. Opisano święte rytuały, które otwierają drogę magii...
Zwięte? - Wpadłam mu w słowo. - Czy raczej pogańskie zabobony? Pokaż!
Drżącymi rękami podał mi księgę. Przekładałam wiekowe strony. Moją
uwagę przykuły następujące słowa:
Lecz uważaj, nieostrożny czytelniku, bowiem igranie z Ziemią i
Powietrzem, Ogniem i Wodą to rzecz poważna. Wielkie %7ływioły żywią i
chronią, ale i zniszczyć potrafią".
- Ostra przestroga - mruknęłam. - Gdzie znalazłeś tę księgę?
- Powiem ci, pod warunkiem że dotrzymasz tajemnicy. - Przyciągnął mnie
do siebie i usiadłam koło mnie na sofie. - Włóczyłem się po bazarze w
Marrakeszu, z Philipsem i nagle znalezliśmy się przy straganie spowitym w
haftowane zasłony. Na kontuarze piętrzyły się wiekowe zakurzone tomy.
Sprzedawca, staruch w długiej szacie i z resztkami zębów, przywołał nas i
zachwalili swoje towary. Miał księgi i papirusy we wszystkich możliwych
językach, a wszystko to ciśnięte niedbale na wielką stertę. Już mieliśmy
odejść, gdy starzec złapał mnie za rękaw, krzycząc: Anglik! Panicz Anglik!"
Powtarzał to i mnie nie puszczał, namawiał, żebym zagłębił się w czeluści
jego sklepiku, który jak jaskinia Aladyna ukrywał się za straganem. Philips
nie był tym zachwycony, ale ja już zdecydowałem: wejdę i zobaczę, czemu
staruch tak się upiera. Kiedy znalezliśmy się na zapleczu, sprzedawca
otworzył skrzynię z czarnego drewna, pokrytą dziwnymi rycinami. Z
wielkim szacunkiem wyjął tę księgę i powiedział: Paniczu, to dla pana".
Zapytałem, ile płacę, on jednak wcisnął mi ją w ręce i mruknął: Ani grosza.
Oto właściwa chwila; wez swój los w swoje ręce". I co ty na to, Agnes?
- Urocza opowiastka. - Uśmiechnęłam się. - Dziwne, że dał ci ją za darmo.
Pewnie wynagrodziłeś go sutym napiwkiem?
- Mówiłem ci przecież, że nie chciał ode mnie niczego przyjąć. - %7łachnął
się niecierpliwie i zaniósł kaszlem, ale mówił dalej: - Nie przyjął ani pensa.
Chciał, żebym wziął tę księgę nie bez powodu, jestem o tym przekonany.
Uważam, że jeśli razem odprawimy odwieczne rytuały, zdobędziemy wielką
moc. Czyż nie powtarzasz zawsze, że chciałabyś się uczyć, wyrwać ze świata
twojej matki i panny Binns, z konwenansów, które ograniczają cię jak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]