Odnośniki
- Index
- 344. Philips Sabrina Światowe Życie Duo 344 Kaprys milionera
- 236. DUO Kendrick Sharon Milioner z Rzymu
- 287. Kendrick Sharon Grecki milioner
- 47 Cathy Williams Wybranka milionera
- 165 Mortimer Carole Małżeństwo z milionerem
- Marinelli Carol Rosyjski milioner
- Mortimer Carole Małżeństwo z milionerem
- Morey_Trish_ _Zaklad_z_milionerem
- Melanie Milburne Pisarka i milioner
- Kendrick Sharon Milioner z Rzymu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
o tym dopiero w drodze do szpitala, kiedy na chwilę otworzyła
oczy i wszystko mi powiedziała. O Boże, gdyby tylko... -
Głos jej się załamał i łzy zebrały się w kącikach oczu.
- Cii. Nie zadręczaj się. - Splótł jej palce ze swoimi. - Nie
powinienem był wyjeżdżać. Gdybym nie pojechał na to cholerne
posiedzenie w Minnesocie...
- Ale pojechałeś, a Caitlyn wiedziała, że nie powinna chodzić
na ranczo, kiedy ciebie tam nie ma.
- To już się nigdy nie powtórzy - przysiągł Kyle, patrząc
jej prosto w oczy.
- Akurat. - Potrząsnęła głową z niedowierzaniem. Znała
upór swojej córki. - A jak temu zapobiegniesz?
- Nie spuszczÄ™ jej z oka.
- Ach, tak...
- Mówię poważnie, Sam. W Minneapolis wiele sobie przemyślałem.
Dużo myślałem też po twoim telefonie, i w czasie
lotu do Jackson. Rozważyłem sytuację ze wszystkich stron i doszedłem
do wniosku, że mamy tylko jedno rozwiązanie. Musimy
się pobrać. Tak jak trzeba. I nie będzie to żadne małżeństwo
z rozsÄ…dku.
- Słucham? - Gwałtownie uniosła głowę i popatrzyła mu
w twarz. Zobaczyła na niej determinację.
- Kocham cię, Sam. Chcę, żebyś została moją żoną.
On ją kocha? Była pewna, że zle go usłyszała, ale serce
niemal wyskoczyło jej z piersi, kiedy zobaczyła w jego oczach
szczere przekonanie i nadzieję. Ale czy może mu zaufać? Już
raz oddała mu serce. Teraz ma zaryzykować i wyjść za niego?
- Kyle...
Wstał i pociągnął ją za sobą.
- Słyszałaś, co powiedziałem?
- Tak, ale...
Spojrzał na nią rozczarowany.
- Kocham cię, do diabła, i chcę się z tobą ożenić!
- Ja też cię kocham - przyznała. Fala szczęścia zalała jej
serce. Kyle otoczył ją ramionami i całował, aż straciła oddech
i zapomniała o wszelkich obawach co do ich przyszłości.
- Posłuchaj, Sam - powiedział, unosząc głowę. - Jest coś
jeszcze.
- CoÅ› jeszcze?
- Chcę uznać Caitlyn za swoją córkę i zmienić jej nazwisko
na Fortune. Chcę, żebyście obie ze mną zamieszkały.
- Z tobą? - Myśl o przeprowadzce do miasta była jak zimny
prysznic, ale jeśli to niezbędne, by poślubić Kyle'a, zgodzi
się na to. On ma rację. Pełna rodzina dla Caitlyn jest najważniejsza.
W dodatku Sam teraz wiedziała, że nie chce przeżyć
reszty życia bez Kyle'a. - Nie wiem, czy Caitlyn spodoba się
w Minneapolis.
- Jestem pewien, że nie zniosłaby tego miasta. - Zacisnął
palce na jej palcach. - Nie pojedziemy do Minnesoty. Przeniesiecie
siÄ™ na moje ranczo.
Nie wierzyła własnym uszom.
- Tutaj? W Wyoming?
- Tak trudno to zrozumieć? - Uśmiechał się szeroko.
- Ale przecież masz zamiar sprzedać ranczo i wrócić do...
- Nigdy! - przerwał jej szybko i stanowczo. - Wreszcie
zrozumiałem, że tutaj jest mój dom, z tobą i z moją córką, na
naszym ranczu. Nigdy nie sprzedam tego miejsca.
- Jeszcze zmienisz zdanie - powątpiewała. - Zimy tu są
bardzo srogie. Temperatura spada, wyją wiatry, śnieg...
- No to nauczę się jezdzić na nartach albo... jak to się
nazywa? Na snowboardzie. Będziemy jezdzić razem z Caitlyn.
- Spojrzał w głąb korytarza, znowu zatroskany. - To znaczy,
jeśli przed zimą wróci do zdrowia.
- Wszystko będzie dobrze. - Sam nagle poczuła, że wierzy
w te słowa.
- No więc jak? - Przyciągnął ją do siebie. - Jak będzie,
Sam? Wyjdziesz za mnie?
- Tak - odparła i zarzuciła mu ramiona na szyję. Kyle
roześmiał się i zawirował z nią wkoło, budząc zdziwienie doktora
Renfro, który właśnie pojawił się obok nich z papierami
w ręku. Kombinezon chirurga znaczyły plamy z potu, ale
twarz miał pogodną.
- Pani Rawlings?
- Jak ona się czuje? - spytała zdyszana Samantha.
- Na pewno w końcu wyzdrowieje.
- W końcu? - Kolana się pod nią ugięły.
- Pani córka dobrze zniosła operację. Nastawiliśmy ramię,
bark i zajęliśmy się żebrami. Najtrudniej było uporać się z ramieniem,
dwie kości były złamane, musieliśmy je połączyć
metalowymi klamrami. Złamanie było skomplikowane, z odpryskami
kości.
- A co z kręgosłupem?
Uśmiechnął się cierpliwie.
- Już mówiłem, że to nic poważnego. Będzie dobrze, chociaż
przez jakiś czas będzie ją bolało. Zapisałem jej środki przeciwbólowe
na kilka najbliższych dni. Potem pewnie trudno ją będzie
utrzymać w łóżku i to stanie się największym problemem.
Wysłuchali instrukcji lekarza i Sam znów się rozpłakała,
tym razem z radości. Azy spływały jej po twarzy i gdyby nie
Kyle, chyba osunęłaby się na podłogę.
- Proszę pamiętać - ciągnął lekarz - że to zajmie trochę
czasu. Przeżyła duży wstrząs. - Wytłumaczył im wszystko ze
szczegółami, odpowiedział na ich pytania. Przez cały czas rozmowy
Sam nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy dziecko.
Doktor zgodził się na krótkie odwiedziny. - Kiedy tylko się
rozbudzi, możecie do niej pójść. Będzie w sali 301.
- Jesteś. - Caitlyn zamrugała oczami i spojrzała prosto na
Kyle'a. Serce mu drgnęło, kiedy zobaczył w jej oczach lekkie
zaskoczenie. - Myślałam, że wyjechałeś.
- Tylko na kilka dni.
- To przeze mnie - powiedziała, nadal półprzytomna po
operacji. Oblizała suche wargi i ziewnęła.
- Przez ciebie?
- Nie chciałeś mnie. Tak powiedziała Jenny Peterkin. %7łe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]